W Cidrach rośnie pewność siebie. "Rywale punktują jak żółwie"

24.04.2018
Ruch Radzionków bije swoje rekordy. W weekend podopieczni trenera Kamila Rakoczego wygrali dziesiąte spotkanie z rzędu. Piąty raz nie stracili przy tym gola. Mają już na rozkładzie dwóch najgroźniejszych rywali w grze o baraż, a ich przewaga nad resztą stawki urosła do gigantycznych rozmiarów.
Tomasz Błaszczyk/PressFocus
Prosty patent
Tylko w tym roku "Cidry" wygrały komplet ligowych spotkań, tracąc jedną bramkę - na inaugurację w Łaziskach. W miniony weekend ekipa z Narutowicza rozprawiła się z rewelacyjną, niepokonaną od połowy października Przemszą Siewierz. Patent na drużynę trenera Artura Mosny był prosty - zaskoczyć rywala wysokim pressingiem, szybko ustawić sobie spotkanie a potem kontrolować wynik. - Tak to miało wyglądać. Mieliśmy wyjść mocno skoncentrowani i wysoko zaatakować rywala na jego połowie. To się udało i... jest dobrze - uśmiechał się po meczu trener Kamil Rakoczy. Trzy punkty jego drużynie zapewnił Karol Kajda, który w 7. i 8. minucie zapakował piłkę do bramki Michała Boreckiego. Trzeba oddać gościom, że przez pozostałą część meczu ani na moment nie przestali się starać o poprawę rezultatu, choć... lepsze okazje bramkowe stwarzali sobie "żółto-czarni". Kropkę nad "i" mogli postawić choćby Damian Sadowski, czy Mateusz Pietryga. Nie udało się, ale gospodarze i tak kończyli mecz w doskonałych nastrojach. Zwłaszcza, że...

Gonią jak żółwie
...chwilę po końcowym gwizdku na Narutowicza dostali informację o wyniku meczu w Szombierkach. "Zieloni" piąty raz z rzędu zgubili punkty, tym razem nie dowożąc prowadzenia w starciu z MKS-em Myszków. Taki układ rezultatów sprawił, że przewaga Ruchu nad drugimi w tabeli bytomianami urosła już do 9 punktów. A przecież wiosnę zaczynali z... 4-punktową stratą! - Na pewno nie byliśmy faworytem. My wygrywamy, a rywale... punktują jak żółwie - przyznał po starciu z Przemszą Siewierz Rakoczy, który wcześniej jak ognia unikał deklaracji dotyczących wygrania całej ligi. Rzecz w tym, że Ruchu... nikt nie goni! Wspomniane Szombierki ugrały wiosną raptem pięć "oczek", a 3. w tabeli Przemsza 13. Radzionków w tym samym czasie zgromadził tymczasem na koncie punktów 18.

Obrona nie do przejścia
O ile kapitalny start wiosny jest w przypadku "Cidrów" małą niespodzianką, to tym trudniej było spodziewać się tak skutecznej gry w defensywie. Ruch stracił w tym roku jednego gola - na inaugurację w Łaziskach. Tymczasem w zimowych sparingach do siatki radzionkowian wpadło aż... 20 piłek! - Dużo wtedy eksperymentowaliśmy w ustawieniu, trzeba było wykrystalizować optymalny skład. Okazuje się, że grając w optymalnym składzie pięć razy z rzędu potrafimy zachować czyste konto - cieszy się Kamil Rakoczy. Nie do przecenienia jest w tym wypadku rola Rafała Strzelczyka. Golkiper wszedł między słupki bramki Ruchu po tym, jak zimą do III-ligowego Rekordu przeniósł się Bartosz Kucharski. Teraz śrubuje swój rekord, zachowując czyste konto od 455 minut.,

Zrobić swoje i oszczędzać siły
Przy Narutowicza zdają więc sobie sprawę z tego, że jedną nogą są już w barażach. - Chyba można pomału mówić, że przewagę zrobiliśmy sobie solidną, ale... dalej musimy patrzeć tylko na siebie - zauważa przytomnie Mateusz Hermasz, pomocnik Ruchu. Teraz przed "Cidrami" starcia z rewelacyjnie punktującym na wiosnę MKS-em Myszków i solidnym Gwarkiem Ornontowice. Jeśli i tu uda się zgarnąć komplet punktów, będzie można spokojnie szykować się do czerwcowego dwumeczu o awans.

Komfortowej sytuacji zazdroszczą Ruchowi w Bytomiu. Polonia, która jest faworytem zmagań w grupie II, wciąż musi budować przewagę nad resztą stawki. - Idealny scenariusz byłby dla nas taki, w którym też będziemy mogli w końcówce ligi dać pograć trochę więcej wszystkim zawodnikom - mówił ostatnio grający przy Olimpijskiej Krzysztof Markowski. Przy Narutowicza odpoczynek przed czerwcowym dwumeczem byłby wskazany. Problemem Ruchu jest bowiem wąska kadra. Trener Rakoczy w pięciu z sześciu spotkań grał identyczną "jedenastką", tylko na mecz z Szombierkami - z powodu kartkowych absencji dwójki obrońców - musiał w zespole trochę pomieszać. - Zmęczenie narasta, a w ciągu tygodnia zagraliśmy przecież trzy mecze. Super robotę w szatni robią jednak Piotr Rocki i Marcin Dziewulski, co bardzo nam pomaga - zwraca uwagę szkoleniowiec "Cidrów". Póki co stworzona przez niego maszyna działa  bez najmniejszych zgrzytów.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również