"Walczymy do końca". Ruch leje lidera w Częstochowie

23.05.2022

To była perfekcyjna partia w wykonaniu piłkarzy Ruchu Radzionków. "Cidry" zaskakująco sprawnie poradziły sobie w Częstochowie z liderem IV-ligowej tabeli grupy I - rezerwą Rakowa. U "Żółto-Czarnych" tlą się jeszcze nadzieje, że rzutem na taśmę uda się wyprzedzić "dwójkę" ekstraklasowicza.

Zygmunt Taul/Ruch Radzionkow

Ruch, który od początku roku walczył o zniwelowanie strat do "dwójki" ekstraklasowicza, w ostatnim meczu przed wyjazdem pod Jasną Górę niespodziewanie potknął się na Podlesiance Katowice. Porażka sprawiła, że "Cidry" do Częstochowy jechały ze stratą już siedmiu punktów do rywala.

W Radzionkowie wierzą, że owa punktowa różnica byłaby dużo mniejsza, gdyby nie scenariusz pierwszego spotkania obu zespołów. Przy Knosały "Cidry" - jeszcze jako lider - zaczęły od trafienia, którego w absurdalnych okolicznościach nie uznał arbiter tamtego meczu. Później - również w obliczu kontrowersji - z boiska "wyleciał" Tomasz Harmata i plan gospodarzy zupełnie się posypał.

Sobotnia rywalizacja obyła się bez awantur i poczucia niesmaku. Ruch zaskoczył - najpierw stałym fragmentem zakończonym golem Amine Boguduigi, później świetnym wejściem w drugą połowę udokumentowanym trafieniem lidera klasyfikacji strzelców - Bartosza Nawrockiego, wreszcie kropką nad "i", postawioną przez młodzieżowca - Kacpra Zalewskiego.

- Walczymy do końca panowie - krzyknął do kolegów po ostatnim gwizdku Tomasz Harmata, który jeszcze w pierwszej połowie szaloną pogonią za Przemysławem Oziębałą a później ofiarnym wślizgiem "skasował" jedną z nielicznych groźnych akcji gospodarzy. Ofensywna niemoc miejscowych - poza okazałym zwycięstwem gości - było bodaj największą niespodzianką sobotniego hitu IV ligi. Raków, który w dotychczasowych 25 meczach zdobył aż 87 goli, w starciu z dobrze zorganizowanym Ruchem nie za bardzo miał pomysł na to, jak choćby rozgrzać niemal bezrobotnego tego dnia Rafała Strzelczyka - Na pewno wiele zależy od głów. Od morale, przywrócenia wiary w siebie. Porażka z Podlesianką nas bolała, ale chcieliśmy wrócić do równowagi i zrealizować plan na mecz z Rakowem. Byliśmy dziś zjednoczeni i zorganizowani. Bardzo mocno pracowaliśmy na punkty z liderem - mówił dumny z podopiecznych trener Marcin Dziewulski, który na ławce tak zaangażował się w poczynania zespołu, że już po 10 minutach zobaczył... żółtą kartkę.

Owo zaangażowanie i precyzyjna realizacja nakreślonych w szatni pomysłów były kluczem do sukcesu radzionkowian. -  Trener przez cały tydzień ukierunkowywał nas na to, jak chce byśmy grali. Nie mogliśmy grać przesadnie otwartej piłki. Po pierwsze rywal gra na swoim boisku, które jest większe od naszego, więc trzeba było się najpierw zaadaptować. Poza tym mamy dużo urazów zawodników, z Rafałem Kulińskim na czele. Jest naszą wiodącą postacią i trzeba było się przeorganizować - tłumaczył Bartłomiej Gwiaździński, pomocnik Ruchu.

Kłopoty kadrowe radzionkowian faktycznie były spore. "Cidry" nie mogą pozwolić sobie na tak rozbudowaną kadrę, jaką dysponuje drużyna z ekstraklasowym wsparciem, więc ubytki w postaci braku Miłosza Ćwielonga, Szymona Siwego, Rafała Kulińskiego oraz dopiero wracających do pełnej dyspozycji Szymona Cicheckiego i Michała Szromka, musiały być dla sztabu nie lada wyzwaniem. -  Wierzę w tą grupę ludzi. Ktoś wypada, ktoś inny wskakuje i wiara w tego zawodnika jest taka sama. Dziś mieliśmy ogromne problemy jeśli chodzi o sytuację kadrową, ale zostawiliśmy to wewnątrz drużyny. Wszyscy to rozumieli, poradziliśmy sobie z trudnościami - zaznaczał trener Dziewulski.

Ruch, poza próbą odwracania losów sezonu, miał jeszcze dwie "ekstra" motywacje do gry w Częstochowie o pełną pulę. Po pierwsze - był żądny rewanżu za wspomnianą na wstępie domową porażkę z jesieni, po drugie - w dniu meczu urodziny obchodził Gwiaździński, który w prezencie zażyczył sobie kompletu punktów. - Od dwóch, trzech tygodni powtarzałem chłopakom, że musimy wygrać, bo mam urodziny. Nałożyłem presję na zespół, siedziałem na nich podwójnie mówiąc, że co by się nie działo, jedziemy po zwycięstwo – uśmiechał się solenizant i jeden z bohaterów widowiska.

Do końca IV-ligowego sezonu pozostały cztery kolejki. Raków II Częstochowa wciąż ma w miarę bezpieczną, 4-punktową przewagę nad Ruchem. Na ostatniej prostej atutem radzionkowian może być jednak morale, które bez wątpienia urosło po występie przy Limanowskiego. No i bilans bezpośrednich gier z częstochowianami, który od soboty jest dla "Żółto-Czarnych" korzystny. O tym, kto zagra w barażu o awans do III ligi definitywnie przekonamy się najpóźniej 11 czerwca.

Rozkład jazdy ostatnich kolejek IV ligi - grupy I:
Raków II:
Unia Rędziny (w), Śląsk Świętochłowice (d), Polonia Łaziska Górne (w), MKS Myszków (d)
Ruch: Unia Dąbrowa Górnicza (d), Przemsza Siewierz (w), Unia Rędziny (w), Śląsk Śwętochłowice (d)

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również