Czołg się rozpędza. W co celują "Cidry"?

28.01.2021

Udana końcówka roku zaostrzyła apetyty w Radzionkowie. "Cidry", które ligowy rok 2020 kończyły na początku grudnia, odrobiły nie tylko kalendarzowe zaległości, ale i stratę do lidera tabeli.

Zygmunt Taul/Ruch Radzionków

- Zaglądałem w tabelę i pamiętam, że dziś do pierwszej drużyny tracimy tyle, ile z powodzeniem odrabialiśmy goniąc trzy lata temu Szombierki Bytom - uśmiechał się na pierwszych tegorocznych zajęciach Andrzej Piecuch, pomocnik "Żółto-Czarnych". Analogia faktycznie istnieje - w sezonie 2017/18, zakończonym przez "Cidry" awansem do III ligi, jego zespół na 18 kolejek przed końcem miał o 8 punktów mniej od prowadzących wówczas "Zielonych". Teraz na odrobienie podobnych strat do Unii Kosztowy Ruchowi pozostaje 16 spotkań, misja nie wydaje się więc niemożliwa.

III-ligowiec odprawiony

Słowo awans, choć po wygranym 2:0 meczu w Myszkowie zaczęło się w szatni radzionkowian pojawiać, nie jest nadrzędnym, jakie słychać z obozu "Żółto-Czarnych". - Nie chcę póki co poruszać tematu większych celów, jakie stawiamy sobie w Radzionkowie. Wiele rzeczy trzeba tutaj najpierw zbudować. Chcemy cieszyć się z każdego meczu i wyciągać z nich swojego maksa - tonuje nastroje trener Marcin Dziewulski. Co ciekawe, wspomniane słowa padły po sparingowym zwycięstwie z... III-ligową Polonią Nysa, która wracała do domów z bagażem dwóch goli i bez poczucia jakiejkolwiek przewagi nad notowanym klasę niżej rywalem.

Orzeł z Miedar

Spory udział we wspomnianym zwycięstwie miał testowany w Radzionkowie Paweł Daszkiewicz. Jeden z liderów Orła Miedary - dominatora bytomskiej okręgówki - już w 10. minucie otworzył rezultat dobijając własną "główkę" po tym, jak piłka odbiła się najpierw od słupka bramki przyjezdnych. - Silny zawodnik, dobrze grający głową, potrafiący grać w piłkę. Do tego jest osobą z charyzmą. Grał w niższej lidze, ale nie zmienia to faktu, że jest bardzo ciekawym graczem. Jest szansa, że z nami zostanie. Trzeba go jeszcze zobaczyć, dopracować szczegóły - ocenił występ 29-letniego pomocnika, który w tym sezonie na boiskach okręgówki 10 razy trafiał do siatki rywali.

Niewykluczone, że dotychczasowy kapitan Orła Miedary może zostać jedynym nowym graczem zakontraktowanym tej zimy w Radzionkowie. Poza nim "nowymi" twarzami w ekipie "Żółto-Czarnych" są powracający z wypożyczeń młodzieżowcy: Kevin Rocki (AKS Mikołów) i Oktawian Kopica (Odra Miasteczko Śląskie). Obaj mają jeszcze dwa tygodnie na przekonanie do swoich umiejętności sztab radzionkowian.

Co się odwlecze...

Umiarkowana aktywność radzionkowian na rynku transferowym nie jest tej zimy przypadkiem. Należy pamiętać, że Ruch jeszcze w trakcie jesiennych zmagań wzmocnił się czołowymi graczami Szombierek Bytom - Bartłomiejem Gwiaździńskim i Szymonem Cicheckim. Tej zimy odszedł tymczasem jedynie bramkarz Dawid Stambuła, który po rozwiązaniu umowy przeniósł się do Przemszy Siewierz. Co ważne, niemal na pewno do końca rozgrywek w drużynie pozostanie utalentowany Michał Szromek, po którego zgłaszały m.in. Polonia Bytom i Ruch Chorzów. Kontrakt z klubem przedłużył z kolei Kamil Kopeć - czołowy pomocnik zespołu.

Trener Marcin Dziewulski stawia na spokój przy konstruowaniu kadry, przed którą tak naprawdę dopiero latem będzie stał cel w postaci awansu. - Ufamy i wierzymy w naszych chłopaków. Jest w nich spory potencjał i ogromna ambicja. Zasługują na swoje szanse - deklaruje trener Dziewulski.

Radzionkowianie nie wykluczają, że jeśli tej zimy pojawi się możliwość solidnego wzmocnienia zespołu, będą chcieli z niej skorzystać. Interesują ich jednak piłkarze, którzy szybko i wyraźnie zwiększą piłkarską jakość zespołu. W kręgu ich zainteresowań pojawiały się w ostatnich tygodniach nazwiska Michała Chrabąszcza i Bartosza Solińskiego. W obu przypadkach sprawy trzeba było jednak odłożyć o co najmniej kilka miesięcy. - Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Mamy trochę czasu na działanie - uśmiecha się szkoleniowiec "Cidrów".  - Wszystko robimy z głową. Spotykamy się z zarządem i analizujemy, czy jesteśmy w stanie wykrzesać jeszcze z kasy środki na nowych zawodników, czy póki co nie da się tego zrobić. Jest zapas na to, by pozyskać dwóch solidnych zawodników - zapewnia prezes Ruchu, Witold Wieczorek.

Czołg się rozpędza

Stabilizująca się sytuacja finansowa może cieszyć fanów Radzionkowa. Pieniądze dla zawodników są na czas, udało się poprawić relacje z magistratem i nawiązać współpracę z solidnymi lokalnymi sponsorami. - Biorąc pod uwagę czasy pandemii, w jakich przyszło nam funkcjonować, poprzedni rok był udany. Powoli budujemy solidny fundament i chyba całkiem dobrze nam to wychodzi. Jest ciężko, ale dzięki współpracy z miastem i sponsorami jestem dobrej myśli - z optymizmem podsumowywał 2020 rok prezes Witold Wieczorek. - Obejmując stanowisko prezesa mówiłem, że wraz z wszystkimi pracownikami musimy jechać jednym czołgiem i celować w to samo miejsce. Z czystym sumieniem mogę dziś powiedzieć, że z tą ekipą nie boję się żadnych problemów - podkreśla sternik "Żółto-Czarnych".

Czołg - ja to czołg - rozpędza się pomału, ale już końcówka jesieni pokazała, że i zatrzymać go coraz trudniej. Ruch, który na początku sezonu momentami błąkał się po dolnych rejonach tabeli, zimuje na szóstej pozycji. - Oceniam, że sześć punktów "przespaliśmy", ale końcówka roku pokazała, że idziemy w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że w rundzie wiosennej po prostu poprawimy swoją pozycję. Myślę, że pierwsza trójka jest w naszym zasięgu. Twardo stąpamy po ziemi. Awans raczej w tym roku nam nie grozi. Marzę o tym, by wywalczyć go w kolejnym. Nie narzucam sobie presji, ale również jako kibic chcę do tego dążyć. IV liga to nie jest miejsce dla Ruchu Radzionków - jasno stawia sprawę prezes Wieczorek. 

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również