W Bełku przyzwyczaili do zwycięstw

04.08.2016
Po długoletniej przygodzie i ciężkiej pracy nad budową drużyny na miarę trzeciej ligi, zespół z Bełku opuścił trener Jacek Polak - twórca sukcesów w postaci awansu do czwartej, a rok później po wygranych barażach z Ruchem Radzionków do trzeciej ligi. Schedę po Jacku Polaku przejął Jarosław Kupis. Jaką przyszłość dla siebie i drużyny w nowych realiach widzi młody szkoleniowiec?
Z. Taul/Ruch Radzionków
Sportslaski.pl: Dość niespodziewanie dla wszystkich na początku lipca za współpracę podziękowano Jackowi Polakowi. Jaka była Pańska reakcja gdy pojawiła się oferta przejęcia przysłowiowej pałeczki po trenerze, który doprowadził KS Decor Bełk do historycznych sukcesów?
Jarosław Kupis: Praca jaką wykonał trener Jacek Polak nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Wykonał on kawał dobrej roboty. Przez pięć lat pracy z drużyną wywalczył dwa awanse. Jednak taki jest los trenera i kolej rzeczy, że nawet w tak niespodziewanych momentach przychodzi czas na zmiany. Gdy pojawiła się oferta pracy w Bełku nie ukrywam, że byłem bardzo zaskoczony, a z drugiej strony bardzo szczęśliwy. Jest to dla mnie duża szansa i wielka nobilitacja, tym bardziej, że było wielu chętnych do objęcia tego stanowiska.

Pański dorobek piłkarski jest dość owocny. Drużyny takie jak Miedź Legnica, Piast Gliwice czy Polonia Bytom w CV robią wrażenie. Jednak doświadczenie trenerskie jest o wiele mniejsze. Czy nie uważa Pan, że został rzucony na głęboką wodę i czy czuje się na siłach by sprostać takiemu wyzwaniu?
Podczas mojego pobytu w Legnicy nauczyłem się bardzo wiele. Miałem okazje współpracować z bardzo dobrymi trenerami, od których mogłem czerpać bardzo sporo. Właśnie w Miedzi zostałem ukształtowany jako piłkarz, a jednocześnie jako człowiek. Również w Piaście Gliwice bardzo mnóstwo się nauczyłem, miałem możliwość współpracy z trenerem Jackiem Zielińskim. Z tego okresu wyniosłem same plusy. Jeżeli chodzi o doświadczenie trenerskie, to z racji mojego wieku nie jest ono zbyt duże. Prowadziłem juniorów, ale także seniorskie drużyny (A-klasowa Fortuna Wyry - przypis red.) z zawodnikami mam bardzo dobry kontakt. Myślę, że wielu ludzi było zaskoczonych tą decyzją, pojawiły się liczne dywagacje, domysły. Będę bronił się tym co robię na treningach, zaangażowaniem, a także dobrymi wynikami mojej pracy. Nie boję się wyzwania i udowodnię, że była to dobra decyzja.

Czy wchodząc do drużyny dokonał Pan jakiś drastycznych zmian zarówno w stylu gry, jak i składzie personalnym sztabu szkoleniowego?
Letni okres przygotowawczy jest bardzo krótki. Na treningach ćwiczymy różne taktyki i schematy gry. Chcę aby ta drużyna miała własną jakoś i rytm grania. Mam nadzieję, że wyćwiczone schematy przyniosą pozytywne skutki w postaci zaskoczenia rywala, ligowych punktów i zwycięstw. Jeżeli chodzi o sztab szkoleniowy to nastąpiła jedynie zmiana pierwszego trenera w mojej osobie. Podjęliśmy również współpracę z Panią Agatą Gruszczyk – fizjologiem, który prowadzi treningi funkcjonalne i stabilizacyjne. Nowym kierownikiem drużyny został Mieczysław Murawski – ojciec Radka – kapitana Piasta Gliwice.

W okresie przygotowawczym rozegraliście kilka gier kontrolnych, podczas których testowaliście wielu zawodników. Pomimo tego w nowej kadrze Bełku nie ma zbyt wielu nowych piłkarzy. Jak oceni Pan politykę transferową?
Po pierwsze cieszy mnie, że trzon drużyny został niezmieniony i 3/4 składu z poprzedniego sezonu pozostało w klubie. Po drugie duży nacisk kładziemy na młodzieżowców, gdyż według zasad dwóch z nich musi grać w podstawowym składzie. Co do zawodników testowanych to jeżeli ktoś miałby dołączyć do kadry to na pewno musi być dwa razy lepszy od naszych wychowanków, których mam w zespole, musi być wzmocnieniem, a nie osłabieniem czy sztuką dla sztuki.

Czy planowane są jeszcze jakieś transfery? Może jakieś znane nazwisko, takie jakim kiedyś tu w Bełku był Sławek Szary?
Na dzień dzisiejszy kadra zespołu jest ustabilizowana i nie przewidujemy transferów. Co prawda piłkarz pokroju Sławka Szarego przydałby się w każdej drużynie. Taki zawodnik wnosi bardzo wiele na boisku, jak i poza nim, a wtedy młodzież ma się od kogo uczyć.

Wydaje się, że dużym osiągnięciem jest zachowanie w drużynie Piotra Byśca, który stanowił o sile ofensywnej zespołu zostając z roku na rok królem strzelców w czwartej oraz w trzeciej lidze.
Z tego co wiem było kilka propozycji dla Piotrka, który dostał zielona światło na transfer. Był on bardzo bliski przejścia do Pniówka Pawłowice, ale postanowił zostać z nami.

Z czego to wynika?
Na transfer piłkarza wpływa wiele czynników i elementów. Piotrek bardzo dobrze czuję się w Bełku, jest ważną postacią drużyny i ma wielką renomę. Można powiedzieć, że znaczy dla nas tyle, ile dla reprezentacji Polski Robert Lewandowski. Z Piotrkiem znamy się od dziecka i nasza współpraca bardzo dobrze się układa. W piłkę można grać do pewnego momentu, Piotrek ma stabilną pracę, zabezpieczył swoją przyszłość. Jest on bardzo ułożonym człowiekiem, który sumiennie i z wielkim zaangażowaniem wykonuję swoją pracę na treningach, boisku, jak i poza nim.

W poprzednim sezonie drużyna z Bełku zajęła dziewiąte miejsce na poziomie trzeciej ligi. Jednak wobec reorganizacji systemu rozgrywek wynik ten oznaczał spadek. Jak tą sytuacje odebrali zawodnicy?
Dla piłkarzy, którzy występowali w trzeciej lidze przyniosło to same pozytywne aspekty. Wobec reorganizacji rozgrywek praktycznie każdy mecz odbywał się pod dużą presją, liczył się każdy punkt, każde zwycięstwo, a walka o utrzymanie miała miejsce do samego końca.  Myślę, że doświadczenie zdobyte w poprzednich rozgrywkach zaowocuje. Jeżeli chodzi o samych zawodników, to cała ta sytuacja nie załamała ich, a wręcz przeciwnie - dała pozytywnego kopa do dalszej ciężkiej pracy.

Często spotykałem się z opinią, że w Bełku na próżno szukać znanych nazwisk piłkarzy ogranych w wyższych ligach. W czym tak naprawdę drzemie siła KS Decor Bełk?
Siła naszego zespołu to zespół. Widać to w szatni oraz na boisku. Chłopaki podchodzą do sprawy bardzo profesjonalnie, są zaangażowani w każdą gierkę, trening oraz mecz. Piłka nożna dla nas wszystkich jest ogromną pasją, dla której jesteśmy w stanie i poświęcamy bardzo wiele.

Jakie są cele i aspiracje na zbliżający się wielkimi krokami sezon? Marzy Wam się zostanie „śląską Niecieczą”?
Muszę powiedzieć, że kibice w Bełku są przyzwyczajeni do zwycięstw. Liga po reorganizacji będzie o wiele trudniejsza. KS Decor nie jest już drużyną anonimową, każdy widział na co stać ten zespół, poznał nasze możliwości i potencjał. Z własnego doświadczenia wiem, że rywale do meczu z nami będą przygotowani na sto procent. Nie chce składać deklaracji - skupiam się na każdym kolejnym meczu. Dopiero po pierwszej rundzie rozgrywek będzie można usiąść na spokojnie, przeanalizować naszą sytuację i złożyć konkretne deklaracje, ale to wszystko zweryfikuje boisko. Jednak z ambicjami trenera i potencjałem w szatni nie wyobrażam sobie innej sytuacji, jak walka o najwyższe cele.
autor: MG

Przeczytaj również