Strzeżcie się! Po Śląsku jeździ świętochłowicki walec

09.10.2018

Śląsk Świętochłowice nie bierze jeńców! Podopieczni trenera Janusza Kluge niczym walec rozjeżdżają kolejnych rywali i całkiem niespodziewanie wysunęli się na czoło rywalizacji o wygranie IV-ligowych zmagań. - Na razie jest dobrze - uśmiecha się trener świętochłowiczan, Janusz Kluge.

Marcin Bulanda/PressFocus

Najwięcej zwycięstw, najwięcej strzelonych goli i - co najważniejsze - najwięcej zgromadzonych na koncie oczek. Zgrana ekipa Śląska Świętochłowice prezentuje zdecydowanie najatrakcyjniejszy futbol na piątym szczeblu zmagań, przekładając to w dodatku na punktowy dorobek. - Jakoś to idzie. Trochę poprawiliśmy się także w defensywie, nie popełniamy już głupich błędów - wskazuje szkoleniowiec Śląska. To opinia ciekawa o tyle, że jego podopieczni w dwóch ostatnich ligowych starciach dali sobie wbić trzy gole Gwarkowi Ornontowice i dwa RKS-owi Grodziec. Trudno jednak psuć sobie tym nastrój, skoro Adrian Lesik i spółka sami wpakowali tym rywalom w sumie aż dziesięć bramek. I pokazali charakter, bo w obu przypadkach zaczynali od odrabiania strat. - Staramy się grać ofensywnie, my chyba nie potrafimy już inaczej. Siłą tego zespołu jest stabilna kadra. Pracujemy w tym gronie od kilku sezonów, nie robimy żadnych rewolucji. Zdarzają się tylko korekty - wskazuje trener Kluge.
 

Śląsk po trzy gole wbijał już Górnikowi Piaski i MKS-owi Myszków, cztery "przyjął" od niego wspomniany Gwarek z Ornontowic, "szóstkę" po stronie strat notowali gracze Grodźca i rudzkiej Slavii. Drużyna ze "Skałki" strzela średnio prawie trzy gole na mecz, a po dziesięciu spotkaniach ma na koncie 25 punktów i o trzy "oczka" wyprzedza zdecydowanego faworyta zmagań, bytomską Polonię. - Gramy solidnie. W tamtym sezonie też byliśmy wysoko, ale rozstrzygnięcia meczów ze ścisłą czołówką z reguły nie były dla nas zbyt korzystne. Teraz idzie nam dobrze i - odpukać - oby tak dalej - zaznacza Kluge.
 

Do końca rundy jesiennej Śląsk ma jeszcze zaplanowanych pięć spotkań. W większości przypadków jego rywalami będą zespoły z dolnych rejonów tabeli, co więcej - aż trzy z nich rozegra w roli gospodarza. Dopiero na zakończenie jesieni piłkarze ze Świętochłowic zmierzą się w Bytomiu z tamtejszą Polonią. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do gry przystąpią wtedy w roli zdecydowanego lidera. - Bez względu na to Polonia dla mnie wciąż pozostaje głównym faworytem do awansu. My możemy po prostu robić wszystko, by jak najbardziej utrudnić jej życie. W Bytomiu jest duże parcie na wygranie ligi, a my gramy sobie bardzo spokojnie. Nikt tu nie mówi o awansie głośno, ale po cichu... chcielibyśmy pokrzyżować im plany. Powtórzę jednak - do ostatniego meczu sezonu Polonia będzie faworytem - zapowiada szkoleniowiec Śląska, nie obawiając się faktu, że od piątku wraz z piłkarzami - ze względu na rozpoczynający się remont "Skałki" - przenosi się do pobliskich Lipin. - Trudno, trzeba będzie to przetrwać. Wierzę jednak, że dużego problemu nie będzie. Rok temu spędziliśmy na stadionie w Lipinach całą rundę i dobrze to wspominamy - przekonuje trener rewelacyjnego IV-ligowca.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również