"Niebiescy" z "Cidrami" w finale. Śląsk w roli ucznia

24.09.2020

Z podwójną motywacją przystąpili do półfinałowego meczu w ramach Pucharu 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej piłkarze Śląska Świętochłowice. - U nas chyba 6-7 chłopaków jest z przeszłością chorzowską, dla nich to był bardzo ważny mecz. Zagrać na historycznym stadionie przy Cichej to ogromna nobilitacja – mówił po meczu prezes Śląska Świętochłowice, Damian Malujda.

Marcin Bulanda/PressFocus

Dodatkowy stres u czwartoligowców najbardziej dał się we znaki... w serii jedenastek, które rozstrzygały o losach półfinałowego pojedynku. - U chłopaków w karnych było widać, że stres jest, ale uratowali honor – już ze spokojem, po wręczeniu medali, mówił o decydującym elemencie gry prezes Śląska, który za występ swojej drużyny na Cichej nie musiał się wstydzić.

Stroną przeważającą był rzecz jasna Ruch, jednak w pierwszej połowie pierwsi z bramki cieszyli się goście. Na trafienie Bartosza Nawrockiego szybko odpowiedział jednak Jakub Siwek. - Szkoda, że kolejnych sytuacji w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy. W drugiej ta przewaga była większa – mówi trener Ruchu Łukasz Bereta, który z racji niepewnego wyniku nie mógł zdecydować się na wszystkie wcześniej planowane zmiany. - Dla nas ten mecz był właściwie już finałem. Fajnie, że mogliśmy tu zagrać, więcej kibiców mogło zobaczyć nas w akcji – dodawał przedstawiciel gości.

Ruch w finale zmierzy się z... Ruchem Radzionków. Decydujące spotkanie ma się odbyć 11 listopada na Stadionie Śląskim. - Mam nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej do meczu dojdzie na śląskim gigancie – dodaje trener chorzowian, który chwilę po zakończeniu rywalizacji półfinałowej skupiał się już przede wszystkim na kolejnym występie ligowym. W sobotę "Niebiescy" zagrają na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej przeciwko Rekordowi, który dzisiaj zremisował swój zaległy mecz 1:1 z Gwarkiem Tarnowskie Góry. - Z miłą chęcią wrócę na ten stadion w Bielsku-Białej, na tę murawę. Pamiętam jak to wyglądało w ubiegłym sezonie, kibice nas wtedy mocno wsparli. Tam się przełamaliśmy – wspomina trener trzecioligowca.

Młodzi świętochłowiczanie mogą natomiast wrócić do swojej rywalizacji w czwartej lidze, jak również do... kibicowania ekipie z Cichej. - Chcemy, by ci zawodnicy mieli swoje szanse w czwartej lidze, dopóki Ruch nie dorobi się swojej drużyny rezerw na tym poziomie. Wszyscy w klubie kibicujemy "Niebieskim", ale po takim meczu wiemy też, że my sami możemy w przyszłości myśleć o czymś więcej. O czym? Gdy Ruch wykona już krok wyżej, to zastąpić go chociażby na tym poziomie – dodaje na koniec prezes dziesiątej obecnie drużyny grupy pierwszej czwartej ligi.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również