Skromny jubileusz stulatka z Bytomia. "Nie stać nas na pompę"

09.04.2019

Bytomskie Szombierki obchodzą w tym roku jubileusz stulecia istnienia. Jeden z najbardziej zasłużonych śląskich klubów okrągłe urodziny będzie obchodzić skromnie i na miarę swoich możliwości.

Tomasz Blaszczyk/PressFocus

- Na 31 sierpnia przygotowujemy festyn dla mieszkańców, na który przyjadą nasi dawni zawodnicy. Wcześniej, bo w maju zrobimy imprezę dla dzieci. Zaprosimy m.in. wszystkich przedszkolaków. No a w lipcu przyjedzie do nas Ruch Chorzów - wylicza plany na obchody jubileuszu prezes Szombierek, Tomasz Buczyk.

Przyznaje, że jak na bogatą historię i tradycję nie będą to przesadnie huczne urodziny, ale... - Nas nie stać na "pompę". Musi być skromnie - tłumaczy sternik "Zielonych". Marzył o sprowadzeniu na Frycza-Modrzewskiego drużyny z którejś z zachodnich lig, wysyłał nawet zapytania choćby do Holandii. - Szukaliśmy początkowo "zagranicznej opcji" do rozegrania jakiegoś urodzinowego meczu. Okazuje się jednak, że nas na to nie stać. Nie będziemy w stanie zapewnić takiej drużynie choćby zawrotu kosztów za przejazd, czy zakwaterowanie - opowiada Buczyk.

Mistrzowie Polski z 1980 roku w drugi wiek swojego istnienia wchodzą bowiem z bagażem problemów ciągnących się za nimi od wielu lat. - Odkąd jestem w klubie spłaciliśmy wiele zaległości, w tym choćby te wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To w sumie około 400 tysięcy złotych. Regulowaliśmy to na przestrzeni siedmiu lat i - nie ma co ukrywać - spłacanie takiej kwoty było dla nas dużym obciążeniem. Zwłaszcza, że po drodze zrobiliśmy kilka awansów, mieliśmy nawet III ligę. Teraz został nam jeszcze Urząd Skarbowy, któremu zalegamy 80 tysięcy, ale odsetki to kolejne 100 tysięcy. Wisi to nad nami, nie potrafię temu zaradzić. Próbowaliśmy prosić o umorzenie odsetek, wtedy kwotę główną mógłbym przelać nawet jednorazowo i na jubileusz "wyczyścić" długi. Podobno tak się nie da, nie pozwala na to Ministerstwo Finansów - opisuje sytuację prezes Szombierek.

Wspomniany dług powstał tymczasem kilkanaście lat temu, na długo przed tym jak stery objął w nim Buczyk. Sprawa dotyczy lat 2003-2005. Dziś "Zieloni" nie generują nowych zaległości, są na bieżąco z płatnościami m.in. wobec urzędów. - Przykre jest to, że za te stare problemy nie odpowiadają ludzie, którzy do nich doprowadzili - irytuje się szef byłych Mistrzów Polski.

Kolejna sprawa, to stan obiektów Szombierek. Wygląda na opłakany, choć jest jedynym miejscem gdzie dziś można w Bytomiu zagrać w piłkę na w miarę poważnym poziomie, a planów na jego poprawę nie widać.

To wszystko sprawia, że przy Frycza-Modrzewskiego stąpają twardo po ziemi. Stulecie będą obchodzić jako IV-ligowiec, bez zadęcia i wyznaczania nierealnych celów. - Pewnie, że marzy mi się tutaj I, czy II liga. Póki co nie myślimy jednak nawet o kolejnym sezonie. Nie odpowiem teraz, czy latem będziemy budować drużynę na awans. Jeśli będą na to fundusze, to pomyślimy. Działam w myśl zasady: ile mam, tyle wydaję. Do trwających rozgrywek przystępowaliśmy z podobną myślą. Zakładaliśmy, że jeśli będzie taka możliwość, to o III ligę powalczymy, ale wielkiego napięcia w związku z tym nie mieliśmy, bo znamy swoje możliwości. Szkoda mi tej przespanej jesieni, bo wiosną dobrze ruszyliśmy - mówi Tomasz Buczyk.

Przeczytaj również