Ruch R. - Gwarek 1:1. Dali z serca i ambicji. Derby mogły się podobać [VIDEO]

11.09.2016
Naładowane emocjami ale i naprawdę niezła grą starcie Ruchu Radzionków i Gwarka Tarnowskie Góry skończyło się podziałem punktów. Widowisko przy Narutowicza mogło się podobać.
Z. Taul/Ruch Radzionków
Derbowa historia powiatu tarnogórskiego tak naprawdę dopiero się tworzy. Przez całe lata to Ruch Radzionków był w tym rejonie niekwestionowanym liderem, dopiero w ubiegłym sezonie na polu sportowym dając się wyprzedzić lokalnemu rywalowi. Organizacyjne problemy jednych, a systematyczna budowa struktur drugich sprawiły, że po latach przepaść między "Cidrami" a przeciwnikiem zza miedzy została zredukowana, a obie drużyny spotkały się ze sobą na IV-ligowym szczeblu w sezonie 2014/15. Od tego czasu każdemu starciu towarzyszą ogromne emocje.

Podobnie było w sobotę. Po dziesięciu minutach jedni i drudzy skoczyli sobie do gardeł. Piotr Rocki twardym wejściem powalił Marcina Rosińskiego, który w odwecie zahaczył nogą weterana ligowych boisk. Wywiązała się mała bijatyka, po której arbiter żółtymi kartkami ukarał obu prowodyrów. W sumie Rafał Rokosz 11 razy sięgał do kieszonki, aż ośmiokrotnie upominając "żółtkiem" gospodarzy. - Ten mecz zawsze jest bardzo naładowany emocjami. Poprzednio było jeszcze gorzej, dziś sędzia jakoś to tonował. Niektóre faule z jednej i drugiej strony były nieładne i zupełnie niepotrzebne - komentował Krzysztof Górecko, trener tarnogórzan.

Sobotnie derby poza walką cechowały się również niezłą, ligową jakością. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Ruchu. "Cidry" ostrzeliwały bramkę Andrzeja Wiśniewskiego marnując nawet najdogodniejsze okazje. Tuż przed przerwą Ruch w końcu objął prowadzenie. Dawid Hewlik zdaniem sędziego sfaulował Daniela Skalskiego, a "jedenastkę" pewnym strzałem na gola zamienił Piotr Rocki. - Bardzo mocno weszliśmy w mecz, powinniśmy wykorzystać więcej okazji. Sam miałem bardzo dobrą sytuację, ale się nie udało - mówił po meczu kapitan "żółto-czarnych", Marcin Trzcionka. - Powiedziałem w szatni chłopakom, że powinniśmy dziękować że przegrywamy tylko jeden, a nie trzy do zera - przyznawał szkoleniowiec Gwarka. - Po pierwszej połowie remis byłby niezasłużony, ale po końcowym gwizdku cieszmy się z tego punktu - ocenił defensor gospodarzy, Michał Staszowski.

W drugiej połowie plan na to spotkanie trenerowi Damianowi Galei i jego podopiecznym sypał się z minuty na minutę. Po niespełna 10 minutach głową strzelał Piotr Makowski, a piłka odbita jeszcze od Staszowskiego całkowicie zmyliła Bartosza Kucharskiego. Później z powodu urazów boisko opuszczali kapitan Marcin Trzcionka, jego zmiennik - Sebastian Foszmańczyk, oraz Michał Staszowski. - To było najgorsze. Z czterech dokonanych zmian trzy były wymuszone. Wcześniej mieliśmy kontrolę nad tym meczem. W tygodniu dosłownie kleiliśmy tych zawodników, bo bardzo chcieli zagrać w tym meczu - tłumaczył szkoleniowiec gospodarzy, Damian Galeja. - I ja i "Staszek" byliśmy praktycznie bez treningów. Wyszliśmy, daliśmy z ambicji, na ile starczyło na tyle starczyło. Każdy dał dziś z siebie maksa - podkreslał Trzcionka.

Ruch, u którego już w wyjściowym składzie znalazło się pięciu młodzieżowców w pewnym momencie miał na boisku aż siedmiu graczy o tym statusie. I to było widać - goście z Tarnowskich Gór przejęli kontrolę nad spotkaniem, opanowali środek pola i byli zdecydowanie bliżsi końcowego sukcesu. Gospodarzy uratował dobrze dysponowany Bartosz Kucharski i... szczęście, bo w samej końcówce po uderzeniu Adriana Sikory piłka trafiła w poprzeczkę. - Brakowało pod koniec doświadczenia. Weszli fajni, młodzi zawodnicy, ale oni jeszcze się tej piłki uczą. Szanujemy ten punkt i walczymy dalej - zapowiada Trzcionka. - Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn. Pierwsza połowa dobra w wykonaniu Radzionkowa, my na nią "nie dojechaliśmy".  W drugiej odsłonie nie mieliśmy za dużo do stracenia, postawiliśmy na atak i opłaciło się. Po golu na 1:1 Ruch miał z nami duże problemy i to my byliśmy bliżsi wygranej - ocenił kapitan Gwarka, Dawid Jarka.

Temu ostatniemu - już niemal tradycyjnie - oberwało się od fanów przy Narutowicza. Kibice "Cidrów" stworzyli świetną, zwłaszcza jak na IV-ligowe warunki atmosferę, ale to w jaki sposób przywitali swojego byłego zawodnika zdecydowanie przekraczało granice normy. - Dawid jest tak doświadczonym zawodnikiem, że te przyśpiewki spływają po nim jak woda po kaczce. Epitety jakimi rzuca się tutaj w naszą stronę nie mają dużo wspólnego z kibicowaniem i z pewnością nie pomagają też Ruchowi - ocenia trener przyjezdnych. - Ja bardzo lubię tutaj wracać. To zawsze co innego niż wyjazd na Panki czy do Zawiercia. Nikomu nie ujmując Radzionków ma swoją specyfikę. Wracam tu z sentymentem mimo, że kibice - sam nie wiem dlaczego - nie darzą mnie wielką sympatią - komentował z kolei były napastnik Górnika Zabrze.


Ruch Radzionków - Gwarek Tarnowskie Góry 1:1 (1:0)

1:0 - Rocki 45'-k
1:1 - Makowski 54'

Ruch: Kucharski - Banaś, Staszowski (68' Nowara), Dziewulski, Skalski - Hermasz (75' Cepek), Łabojko, Trzcionka (57' Foszmańczyk, 70' J.Kuliński), Rocki, Bąk - Wojsyk. Trener: Damian Galeja.

Gwarek: Wiśniewski - Cymerys, Mrozek, Dzido, Śliwa - Hewlik (73' Pstuś), Timochina, R. Kuliński, Rosiński, Jarka (65' Polak) - Makowski (81' Sikora). Trener: Krzysztof Górecko.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również