O spokój i profesjonalizm. "Zieloni" szykują się do wiosny

02.03.2021

Szombierki Bytom jesień zakończyły na 10. miejscu w IV-ligowej tabeli. Dla drużyny, która jeszcze pół roku temu biła się w barażu o awans do III ligi taka pozycja to rozczarowanie, ale przy Frycza-Modrzewskiego i tak punktowy dorobek na koniec rundy przyjmowali z uczuciem ulgi. Dopiero po zatrudnieniu na stanowisku trenera Marcina Molka "Zieloni" wygrzebali się z dolnych rejonów tabeli, w których ugrzęzli na początku rozgrywek. 

Zygmunt Taul/RR

- Brakuje 3-4 zawodników. Mieliśmy w ostatnich tygodniach krótką ławkę, dlatego zimą musimy tą ekipę uzupełnić, zabezpieczyć się na wypadek kontuzji czy kartek, których w drugiej fazie sezonu zawsze jest więcej - zapowiadał przed końcem roku szkoleniowiec bytomian. Czy cel udaje się osiągnąć?

Rotacja między słupkami

Na dwa tygodnie przed powrotem na ligowe boiska trudno mówić o tym, by stan posiadania u "Zielonych" wyraźnie urósł. Zimą z kadry pierwszego zespołu ubyło aż sześciu zawodników. O ile Kacper Mańko i Bruno Łoziński grali jesienią niewiele, to już Marek Szubert, Mateusz Nowara, Filip Maziarz i Arkadiusz Latka w mniejszym lub większym stopniu stanowili kluczowe postaci jedenastki "Zielonych". Zwłaszcza rozstanie z tym ostatnim to rozczarowanie dla fanów ekipy z Frycza-Modrzewskiego. - Nie chcieliśmy nikogo trzymać na siłę. Zawodnik sam zgłosił chęć odejścia, otrzymał ofertę z innego klubu i postanowił z niej skorzystać - tłumaczy trener Marcin Molek.

Latka był jesienią podstawowym bramkarzem IV-ligowca. Teraz konkurencję między słupkami trzeba w Bytomiu budować od nowa. O pozycję numer jeden powalczą rówieśnicy: Mateusz Harkawy i Adrian Dorosławski. Harkawy trafia do Szombierek z Gwarka Ornontowice (do którego przeniósł się... Latka). Jest wychowankiem Polonii, w piłkarskim CV ma również występy dla Warty Zawiercie. Dorosławski ostatnio bronił z kolei dostępu do bramki Porawia Większyce - czwartej siły opolskiej IV ligi. Gry w piłkę uczył się w akademiach Piasta Gliwice i Górnika Zabrze, a pierwsze szlify w dorosłym futbolu zbierał w barwach Czarnych Pyskowice. - Nie chcę jeszcze przesądzać sprawy, bo zostały nam dwa mecze sparingowe i czas pokaże, kto stanie między słupkami na inaugurację - mówi Marcin Molek, pytany o to, któremu z jego zawodników bliżej do miejsca w składzie na inaugurację wiosny.

Młodzież pod lupą

Konkurencję wśród zawodników z pola zwiększą przede wszystkim młodzieżowcy. Bytomianie poinformowali już, że kontrakt z zespołem podpisał grający wcześniej w rezerwach Piasta Gliwice 19-letni defensor, Denis Oracz. W tym przypadku trudno jednak mówić o graczu zupełnie dla drużyny nowym. - Denis trenował już od sierpnia, ale ktoś coś zawalił i nie udało się go zgłosić do rozgrywek - tłumaczy trener Molek.

O miejsce na bokach defensywy prawdopodobnie powalczy również Paweł Starzyński. 22-latek jest wychowankiem chorzowskiego Ruchu, w barwach którego rozegrał nawet 3 mecze na I-ligowym poziomie. Później był wypożyczany do III-ligowego Gwarka Tarnowskie Góry, a ostatnio do AKS-u Mikołów, gdzie zresztą ściągał go... Marcin Molek. - Cel był taki, by odbudować go po poważnej kontuzji. Okazało się, że niedługo potem pożegnałem się z klubem. Nie grał u trenera Tomka Wolaka. Skrócono jego wypożyczenie z Ruchu Chorzów, jesteśmy więc w trakcie załatwiania jego czasowych przenosin do Szombierek - zdradza szkoleniowiec "Zielonych".

Sztab Szombierek obserwuje również Adama Gosza z Jastrzębia Bielszowice i Jakuba Brzytwę z Olimpii Boruszowice. W orbicie zainteresowań bytomian są także inni gracze, mogący powalczyć o miejsca zarezerwowane dla młodzieżowców. - Kilku chłopakom chcemy się wiosną przyglądać tak, by wiedzieć kto spośród graczy ze statusem młodzieżowca jesienią będzie mógł wskoczyć do składu. Jak już nazbieramy na tyle dużo punktów, by być bezpiecznymi, będziemy chcieli dawać szanse młodzieży, sprawdzając ją w grze pod ligową presją - zapowiada Molek.

O spokój i profesjonalizm

W Szombierkach nikt raczej nie myśli o pogoni za ligową czołówką. Strata do liderującej Unii Kosztowy to dziś aż 13 punktów, trzeba więc skupiać się raczej na tym, by powiększać przewagę nad ekipami zagrożonymi spadkiem. - Mimo, że końcówka rundy była dobra, a sytuacja w tabeli się poprawiła, za nami wciąż jest ciasno. Drama Zbrosławice i MKS Myszków robią mocne transfery, chcą się utrzymać, więc póki co trzeba się oglądać za siebie - twardo stąpa po ziemi trener Molek.

Scenariusz zakłada, że wiosną Szombierki popracują przede wszystkim na zbudowanie podwalin pod stworzenie drużyny, która w kolejnym sezonie wróci do walki o ambitniejsze cele. Pomóc ma w tym także nowy skład sztabu szkoleniowego, uzupełniony o kierownika drużyny i trenera bramarzy. Obie funkcje będzie łączyć Marcin Wójcik, który wcześniej pracował m.in. dla Slavii Ruda Śląska. - Uważam, że na IV-ligowym poziomie w sztabie musi być kierownik drużyny. Najczęściej to osoba, która w danym klubie jest przez wiele lat. W Szombierkach funkcjonowało to z reguły inaczej, a obowiązki kierownika pełnił asystent trenera. Przychodząc do klubu nie godziłem się na takie praktyki, a prezes zgodził się z moją opinią. Na każdym poziomie można tworzyć profesjonalizm, oczywiście z zachowaniem pewnych ram. Sam zawsze do niego dążę. To działa na korzyść klubu. Powolutku, bo to nie jest łatwe. W Mikołowie robiliśmy coś z niczego i udało się zrobić awans, tym bardziej powinno dać się to ułożyć w Szombierkach - z optymizmem spogląda w przyszłość Marcin Molek.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również