#5 Przerwany pat z barażem, Ekstraklasa i derby Śląska, rozegrane... na konsoli

01.01.2020

Po niespodziewanej przerwie i dość niecierpliwym oczekiwaniu na powrót do względnej normalności, w maju piłkarze ponownie pojawili się na zielonych boiskach. Jako pierwsi do walki o ligowe punkty wrócili zawodnicy PKO Ekstraklasy, a w międzyczasie poznaliśmy sporo konkretnych decyzji, podjętych w Radzionkowie, Chorzowie oraz… gabinetach Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Marcin Bulanda/PressFocus

Podsumowanie tego miesiąca zaczynamy właściwie od jego końca, bowiem to właśnie w dwóch ostatnich dniach maja do gry wrócili ekstraklasowicze z naszego województwa - Raków, Górnik i Piast. Po 81 dniach wymuszonej przerwy, jako pierwsi przetarcie gry w nowej rzeczywistości zaliczyli zawodnicy trenera Marka Papszuna. Po dość wyrównanym widowisku, rozgrywanym niestety bez udziału publiczności, częstochowianie zremisowali we Wrocławiu 1:1, a pierwszą bramkę na ligowych boiskach po niemal 3-miesięcznej przerwie zdobył Felicio Brown Forbes. Jeśli zaś chodzi o pozostałe zespoły z najwyższej klasy rozgrywkowej, Górnik Zabrze zbliżył się do grupy mistrzowskiej dzięki wygranej z ŁKS-em 1:0, natomiast obrońcy tytułu z Gliwic zaliczyli wręcz fantastyczny comeback i rozgromili u siebie Wisłę Kraków 4:0. 

Opuszczamy już szczebel centralny, bowiem w maju zdecydowanie najwięcej wydarzyło się na poziomie III oraz IV Ligi. Jako że zmagania od czwartego szczebla rozgrywkowego zostały przedwcześnie zakończone z wiadomego powodu, śląskie kluby mogły z niecierpliwością oczekiwać czasu przyznawania licencji na sezon 2020/2021. Komisja ds. Licencji Klubowych trzeciej grupy III ligi, nie bez pewnych zastrzeżeń, ale postanowiła ostatecznie przyznać Polonii Bytom oraz Ruchowi licencje już w pierwszym rozdaniu. Radość w obu obozach była również o tyle duża, że w maju mogły one liczyć na dość spory zastrzyk bardzo pożądanej gotówki.

Na jednej z sesji Rady Miasta Chorzów, radni podjęli decyzję o zakupie akcji Ruchu za kwotę 1,1 miliona złotych. Wspomniane środki trafiły do kasy klubu, a otrzymane przy Cichej wsparcie w pierwszej chwili pomogło rozwiązać bieżące zaległości, zapewniło odpowiednią płynność oraz lepsze perspektywy na przyszłość. 

Podobnie jak podczas zorganizowanego w styczniu okolicznościowego turnieju, tak i teraz kibice Polonii Bytom wykazali się rozmachem i przeprowadzili akcję kupowania wirtualnych biletów na derby Śląska w formie cegiełek. Dzięki sprzedaży 7,5 tysiąca specjalnych "wejściówek", klub zarobił prawie 80 tysięcy złotych. Z kolei w ramach finału Wirtualnych Najstarszych Derbów Śląska, Mateusz Bartolewski z Ruchu pokonał Dawida Gargasza z Polonii w meczu, rozegranym w odpowiedniej oprawie w grze FIFA 14.

Do bardzo ciekawej roszady doszło za to w Radzionkowie, gdyż kibice Ruchu powitali na ławce trenerskiej dobrze sobie znaną postać. Po ponad dwóch latach przerwy szeregi „Cidrów” zasilił bowiem Marcin Dziewulski, który niegdyś był bardzo ważnym elementem zespołu występującego na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej, a w sezonie 2017/18 jako grający asystent Kamila Rakoczego przyczynił się do awansu z IV do III ligi. Szkoleniowiec trafił do Radzionkowa z Dramy Zbrosławice, a do swojego nowego wyzwania przystąpił z naprawdę sporym entuzjazmem. - To przemyślana decyzja. Marcin Dziewulski przekonał nas swoją wizją. Ma pomysł na wprowadzanie młodych graczy do zespołu i indywidualne podejście do każdego z piłkarzy. Jego sposób myślenia pokrywa się z naszymi ideami, jakimi chcemy się w Radzionkowie kierować. Poza tym Marcin to człowiek stąd, zagrał dla Ruchu prawie 200 meczów, a my chcemy stawiać na swoich - tak podjętą decyzję argumentował pełniący obowiązki prezesa "Cidrów" Witold Wieczorek.

Zmiana trenera była jednak tylko początkiem zapowiadanego przemeblowania w obozie „żółto-czarnych”. Klub najpierw zdołał uregulować zaległości względem piłkarzy, a kolejne miesiące zamierzał przeznaczyć na gruntowną przebudowę zespołu. Głównie dlatego nikt w obozie IV-ligowca nie zamierzał składać konkretnych deklaracji odnośnie przyszłości i celów na nowe rozgrywki. - Nie ma sensu już teraz tworzyć niepotrzebnej presji, sami musimy najpierw okrzepnąć w nowych realiach. Chcemy spokojnie odbudowywać Ruch, sprawiać, by kibice mogli być dumny ze swojego zespołu, a jeśli nadarzy się szansa na awans to bardzo chcielibyśmy ją wykorzystać - dodał w wywiadzie sternik Ruchu. 

O promocji jeszcze w tym roku myśleli za to włodarze LKS-u Goczałkowice-Zdrój oraz Szombierek Bytom. Zwycięzcy przerwanych zmagań w obu grupach IV Ligi długo czekali na rozstrzygnięcie swojego losu, a ich sytuację śmiało można było określić jako patową. Więcej konkretów przyniosło dopiero spotkanie w Śląskim Związku Piłki Nożnej, które miało zadecydować, w jakiej formie wymienione wcześniej ekipy powalczą o wolne miejsce na czwartym poziomie rozgrywkowym. Każdy podmiot proponował jednak zupełnie inne sposoby na rozwiązanie feralnego problemu. - Jadę na spotkanie z dwiema propozycjami. Pierwsza jest taka, że awansują obie drużyny, a druga - awansuje drużyna, która po jesieni miała po prostu więcej punktów - proponował prezes „Zielonych”, Tomasz Buczyk. 

Włodarze „rodzinnego” klubu Łukasza Piszczka oczywiście nie zgodzili się z tym postulatem, podając za główny argument odmienne specyfiki obu grup oraz fakt, że gdyby oni zaproponowali podobne rozwiązanie, zapewne spotkałoby się po stronie rywala z bardzo podobnym odzewem. Mimo kilku rozpatrywanych scenariuszy, ostatecznie włodarze ŚlZPN ustalili, że zainteresowane strony rozegrają między sobą jeden mecz barażowy, które odbędzie się 20 czerwca na neutralnym terenie w Łaziskach Górnych. 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również