Najpierw walka o półfinał, a potem... poczekają na dotację!

30.11.2016
Wojciech Caniboł najskuteczniejszy strzelec GKS-u Jastrzębie z optymizmem patrzy w ligową przyszłość i nie traci wiary w sukces przed zbliżającym się rewanżem z Wigrami Suwałki.
Rafał Rusek/Press Focus
Po rundzie jesiennej jesteście bezapelacyjnym liderem i głównym faworytem do awansu, czy w klubie mówi się już głośno o awansie?
Wojciech Caniboł: Konkretnych rozmów o awansie na razie nie było ze względu na naszą sytuację finansową oraz organizacyjną. Wszyscy w klubie wiemy, że jeszcze sporo nam brakuje jeśli chodzi o standardy drugoligowe. Wszystko wyjaśni się jak będą przyznawane dotacje z miasta na przyszły rok. Wtedy będziemy mądrzejsi. Natomiast sportowo też jeszcze przed nami długa droga. Nie ma co popadać w samozachwyt, bo przez 17 kolejek jeszcze sporo może się wydarzyć. Natomiast myślę, że każdy w klubie patrząc na tabelę zdaje sobie sprawę z tego, że na wiosnę cel może być tylko jeden... Ale tak jak mówię - z budżetem na takim poziomie jak w tym roku niestety nie ma szans na grę w 2 lidze.

Wyniki sportowe mówią same za siebie 17 meczów w lidze i tylko jedna porażka, ale za to dość niespodziewana. Ciężko było pozbierać się po przegranej z rezerwami Górnika? Przecież ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w maju. Od tego czasu zaliczyliście 18 ligowych meczów bez porażki z rzędu.
Wiedzieliśmy, że ta porażka w końcu przyjdzie. Wiedzieliśmy też,  że musimy do następnego spotkania podejść normalnie jak do każdego innego więc nie było jakiegoś wielkiego rozpaczania tylko normalne podejście, bo nie ma zespołu który wygra wszystko.

Chyba bardziej bolesna była porażka u siebie z Wigrami Suwałki w pierwszym meczu ćwierćfinałowym PP?
Oczywiście. Tym bardziej, że większą część meczu graliśmy w przewadze. Ale nie składamy broni. Wychodzimy na boisko i walczymy do upadłego, a czas pokaże co z tego wyniknie.

Przed pierwszym spotkaniem z Wigrami spotkały Was ogromne problemy kadrowe, co zapewne tez miało wielkie znaczenie na grę i wynik. Jak wygląda sytuacja kadrowa przed rewanżem?
Oprócz Oskara Mazurkiewicza wszyscy są gotowi więc można powiedzieć, że mamy komfort.

Zaczynając przygodę z PP na szczeblu regionalnym spodziewał się Pan, że trzecioligowy GKS Jastrzębie zagra w ćwierćfinale rozgrywek?
Na pewno nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu. Ale po przejściu Radomiaka zobaczyliśmy, że nie taki diabeł straszny jak go malują i poszło już z górki.

Awans do półfinału po pierwszym spotkaniu oddalił się, ale nie stal się nierealny. Z jakim nastawieniem GKS wyjdzie na boisko?
My zawsze wychodzimy z nastawieniem na zwycięstwo. Nie mamy nic do stracenia więc będziemy robić wszystko, żeby awansować dalej.
autor: MG

Przeczytaj również