Mieli deptać po piętach Polonii. "Po zimie wrócimy mocniejsi"

13.11.2018

Bytomskie Szombierki zakończyły rundę jesienną IV-ligowych rozgrywek. Porażka na boisku broniącego się przed spadkiem MKS-u Myszków była smutnym podsumowaniem rozczarowującego półrocza przy Frycza-Modrzewskiego.

Tomasz Błaszczyk/Pressfocus

Bezradni w gościach
Tak naprawdę "Zieloni" rozczarowywali w tej rundzie przede wszystkim na wyjazdach. Przegrana w Myszkowie była piątą zaliczoną przez bytomian w tym sezonie w gościach. - Mieliśmy w tym meczu swoje sytuacje, było z czego trafić do siatki przeciwnika. My raziliśmy jednak nieskutecznością, a rywal miał w zespole świetnie dysponowanego bramkarza - relacjonuje trener Szombierek, Radosław Osadnik. Bytomianie przegrali to spotkanie 0:2, a drugiego gola stracili w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. - Wróciliśmy bez punktów z kolejnej wyprawy, z której jakąś zdobycz spokojnie mogliśmy przywieźć. Wcześniej roztrwoniliśmy przewagę w Żarkach, przegraliśmy w Świętochłowicach, choć wcale nie byliśmy od rywala słabsi. Zwłaszcza na wyjazdach brakowało nam tej jesieni zwykłej solidności - wylicza szkoleniowiec "Zielonych".

W domu najlepiej
Do siebie może mieć pretensje o domową porażkę z Unią Dąbrowa Górnicza. Gdyby nie błąd przy przeprowadzaniu zmian i kilka minut bez dwójki "obowiązkowych" młodzieżowców na placu gry w trakcie starcia z Unią Dąbrowa Górnicza, Szombierki miałyby na kontach trzy punkty więcej. Poza tym gospodarze przy Frycza-Modrzewskiego byli w tej rundzie niemal bezbłędni. Na własnych "śmieciach" ugrali 16 z 20 oczek, lepszy pod tym względem - i to wyłącznie ze względu na wspomnianego walkowera - był tylko Śląsk Świętochłowice. - Patrząc na to całościowo, liczba punktów które zdobyliśmy w tej rundzie to było tylko minimum tego, na co tak naprawdę było nas stać. Uważam, że jesień kończymy poniżej sportowego potencjału. Nie było tej jesieni meczu, w którym rywal jakoś bezapelacyjnie by nam odjechał. Słabiej od przeciwnika wypadliśmy tylko z Gwarkiem Ornontowice i Polonią - analizuje Osadnik.

Defensywa w rozsypce
Rzut oka na tabelę jasno wskazuje, że drugim z kłopotów bytomian była wyjątkowo dziurawa obrona. "Zieloni" stracili jesienią 28 goli, a słabiej od nich wypadły tylko 3 ekipy okupujące dolne rejony tabeli. Dla porównania: w sezonie 2017/18 rywale trafiali do siatki Szombierek zaledwie 20-krotnie. - W zeszłym sezonie byliśmy pod tym względem najlepsi, teraz okazuje się, że nad defensywą trzeba będzie mocno popracować. Chodzi o to jak broni cały zespół, stracone gole to nie tylko kwestia postawy samych defensorów. Brakowało mi jesienią w zespole większego głodu wygrywania. Tak naprawdę szwankowało wszystko po trochu. I atak pozycyjny i kontrataki i wspomniana obrona - przyznaje Osadnik.

Będzie ewolucja
Założenia przed sezonem były w Szombierkach odważne. "Zieloni", mimo że dysponują raczej przeciętnym w skali ligi budżetem, mieli być jedną z ekip najmocniej depczących po piętach faworyzowanej Polonii. O ile rywal zza miedzy na półmetku zmagań jest w ścisłym czubie tabeli, to mistrzowie z 1980 roku wyglądają w niej na klasycznego średniaka. Siódme miejsce ze stratą 14 punktów do mającego w zanadrzu zaległy mecz lidera rozczarowuje, ale też uwydatnia problemy z jakimi musieli się tej jesieni zmagać przy Frycza-Modrzewskiego. Tuż przed startem sezonu z zespołem pożegnali się kluczowi napastnicy, po tym jak kariery z przyczyn zawodowych zakończyli Damian Mielnik i Dawid Domański trzeba było przebudować obronę, a problemy zdrowotne wyeliminowały z gry Mateusza Lebka, Damiana Cybula (obaj zerwali wiązadła) i Jakuba Stefaniaka (zapalenie mięśnia sercowego). - Graliśmy praktycznie nowym składem. W wyjściowej jedenastce większość graczy to ci, których ściągnęliśmy latem, bądź tacy, którzy wiosną grali niewiele. Oni mają duże możliwości, ale  jeszcze nie pokazują wszystkiego na co ich stać. Czeka nas teraz mnóstwo pracy. Zima jest nam potrzebna, na pewno będziemy po niej mocniejsi. Jeśli mamy deptać po piętach Polonii, powinniśmy pomyśleć o wzmocnieniu każdej formacji. Choć rewolucji w składzie nie przewiduję. Pójdziemy raczej drogą ewolucji - zapowiada Osadnik.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również