Marcin Biskup: "Wydaje mi się, że przechodzę do historii..."

24.04.2018
Czechowicki MRKS otwiera po 19. kolejkach tabelę AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej. W klubie nikt nie ukrywa aspiracji sięgających awansu do IV ligi po trwającym sezonie. Głośno mówi się także o walce o ligę III w najbliższej przyszłości. W zespole doszło do "kryzysu" i istotnej zmiany. Zwolniono trenera Marcina Biskupa. 
Szymon Szwajkowski

Drużyna prowadzona przez Marcina Biskupa, od listopada 2014 roku, po pierwszej części rozgrywek bieżących zajmowała 1. miejsce w tabeli, wicelidera z Bestwiny wyprzedzała o dziewięć punktów. Na swoim koncie miała 14 zwycięstw i jedną porażkę. Rundę rewanżową MRKS Czechowice-Dziedzice rozpoczął od efektownego 4:0 w konfrontacji z Pasjonatem Dankowice. W trzech kolejnych meczach faworyt do awansu zanotował trzy remisy, w tym dwa bezbramkowe, jeden, w kolejce minionej, bramkowy z zamykającym stawkę GLKS-em Wilkowice, co pociągnęło za sobą zmianę. Trenerowi Biskupowi podziękowano za współpracę. MRKS poprowadził w 94 meczach ligowych, z których 49 wygrał. – Śledziliśmy, jak drużyna funkcjonuje już podczas meczów sparingowych i nie wyglądało to dobrze. Pierwszy mecz rundy wiosennej ten obraz trochę zamazał, ale trzy remisu z rzędu zmusiły zarząd do podjęcia szybkiej reakcji – stwierdził dyrektor sportowy czechowickiego klubu Marek Sokołowski. – Mieliśmy przygotowywać się do IV ligi, a tymczasem zrobiło się nerwowo, bo topnieje nasza przewaga w tabeli – dodał były zawodnik m.in. Podbeskidzia Bielsko-Biała, Polonii Warszawa, czy Groclinu Grodzisk Wielkopolski mając na uwadze aktualny zapas pięciu „oczek”.

Zaskoczenia, zarazem rozczarowania nie kryje sam zainteresowany. – Z trudem mi przychodzi tę decyzję zrozumieć, choć oczywiście przyjmuję ją. Wydaje mi się, że przechodzę do historii, bo chyba nie zdarzyło się, aby zwolniony został trener, którego zespół wygrał 15 meczów, 3 zremisował, a tylko raz przegrał. Ale cóż, taka jest piłka. Dorobek ogólny jest bardzo dobry, ale ostatnie wyniki nas wszystkich rozczarowały – powiedział w rozmowie z portalem SportoweBeskidy.pl trener Biskup.

Dyrektor sportowy MRKS-u wspomniał o niezadowalającej postawie drużyny podczas zimowych przygotowań. – Wykonywaliśmy ciężką pracę podczas przygotowań i to było najważniejsze. Celowo dobraliśmy sobie rywali z poziomu zbliżonego do IV ligi, aby iść krok do przodu i zobaczyć w jakim miejscu jesteśmy. Wyniki faktycznie nie napawały optymizmem, ale dotknęły nas problemy zdrowotne, które ciągną się do teraz. Mogliśmy grać z drużynami z „okręgówki” i A-klasy, wygrywać i wmawiać sobie, że jesteśmy najlepsi. Mecz z Pasjonatem pokazał, że zespół został odpowiednio przygotowany. Kolejne nie były może fantastyczne w naszym wykonaniu, ale na to złożyło się kilka czynników. Damian Szczęsny, Rafał Adamczyk, czy Krzysztof Chrapek to kluczowi zawodnicy, a nie przepracowali oni w pełni okresu zimowego. Spodziewaliśmy się, że może nam zabraknąć czegoś w ofensywie i tak też się stało. Powinniśmy natomiast wygrać te ostatnie mecze, zabrakło szczęścia i skuteczności. Każdy kto był na tych meczach widział, że wyraźnie przeważaliśmy. Moim zdaniem celu drużyna absolutnie nie zatraciła. Czuję się trochę tak, jakby wspinając się na szczyt trzeba było nagle zawrócić. Wewnętrznie wierzyłem we współpracę do końca sezonu i zwieńczenie jej sukcesem. Żałuję najbardziej tego, że tę drogę przerwano – zaznaczył Biskup.

Drużynę z Czechowic wzmocnili przed startem sezonu bądź podczas zimowej przerwy zawodnicy znani z występów na wyższych szczeblach – Damian Szczęsny, Krzysztof Chrapek, Krzysztof Kozik, Łukasz Szędzielarz, Ariel Dzionsko, Dawid Gola i Michał Przemyk. W kuluarach mówi się o tym, że nie tylko sprawy stricte sportowe miały wpływ na decyzję działaczy MRKS-u. – Słyszałem już, że pojawiają się takie dywagacje, że to najbardziej doświadczeni piłkarze zwolnili w tym przypadku trenera. Nie ma takiej możliwości. Damian Szczęsny i Krzysztof Chrapek to profesjonaliści, którzy wcale nie traktują gry w Czechowicach, jak piłkarskiej emerytury. Wylewali pot, dawali z siebie wszystko, a sporo pozostałych zawodników przy nich zrobiło postęp. W spotkaniu w Wilkowicach Krzysiek na własną prośbę z blokadą wszedł na boisko, bo tak bardzo chciał drużynie pomóc. To więc całkowicie bezpodstawne teorie. Tworzyliśmy fajny team, którego nie byłoby też bez Mateusza Żyły, wykonującego tu świetną robotę w roli kapitana – podkreślił były szkoleniowiec lidera bielskiej „okręgówki”. – Zawsze w mojej pracy kierowałem się tym, aby aspekt sportowy budować w znacznej mierze w oparciu o dobre relacje z zawodnikami i mając na względzie atmosferę w zespole. Pracowałem w kilku klubach na przestrzeni lat i te relacje były odpowiednio wyważone. Także w Czechowicach. Zawodnicy doskonale wiedzieli na co mogli sobie pozwolić. Absolutnie nie zgadzam się z krążącymi opiniami, że straciłem kontrolę nad tym, co się działo w drużynie – dodał.

W Czechowicach-Dziedzicach trwają poszukiwania nowego trenera. Być może jego personalia poznamy przed kolejnym ligowym meczem MRKS-u z Spójnią Zebrzydowice. 

 

źródło: SportoweBeskidy.pl/własne
autor: KB

Przeczytaj również