Kryzys w Landeku: "Mamy nad czym myśleć"

17.04.2017
Andrzej Myśliwiec po kilku sezonach spędzonych w Cukrowniku Chybie zimą zamienił bielską "okręgówkę" na IV ligę śląską. Spójnia Landek, której opiekunem jest obecnie w rundę rewanżową weszła bardzo źle, ze środka tabeli spadła tuż nad strefę spadkową. 
Rafał Rusek

– Jak najszybciej chcemy zapewnić sobie utrzymanie, żeby nie przeżywać nerwowych chwil w końcowej fazie sezonu. To cel podstawowy, wszystko, co osiągniemy ponadto będzie na plus – stwierdził przed startem rundy wiosennej Andrzej Myśliwiec, który w trakcie przerwy w rozgrywkach przejął Spójnię Landek po odchodzącym Jarosławie Zadylaku.

Ligowa rzeczywistość – Spójnia dobrze prezentowała się w zimowych sparingach, z ośmiu rozegranych wygrała siedem – okazał się brutalna. Landeczanie w sześciu meczach wywalczyli tylko punkt. W minionej kolejce przegrali u siebie z liderem z Bełku 2:5. – Ten mecz w naszym wykonaniu to dwie różne połowy. Przegrywaliśmy 0:2 po dwóch kardynalnych błędach, które przeciwnik wykorzystał. Takich goli nie możemy tracić. Dostaliśmy potem bramkę do szatni i przegrywaliśmy 1:4. W drugiej odsłonie zaprezentowaliśmy się lepiej. Zdobyliśmy gola na 2:4, chwilę potem mogliśmy złapać kontakt, ponieważ wypracowaliśmy sobie dogodną sytuację. Mogło być w końcówce ciekawie. Po kontrze Bełk zanotował piąte trafienie i było po meczu. Wiedzieliśmy, że staniemy naprzeciwko mocnego zespołu, co się potwierdziło – mówi trener, który do Landeka trafił z Cukrownika Chybie.

Spójnie nie tylko nie wygrywa, ale traci także dużo bramek, zarazem zdobywa ich mało. Dwie strzelone w meczu z liderem to trafienia numer dwa i trzy w rundzie rewanżowej. – Tracimy za dużo goli. W dwóch tegorocznych meczach po trzy, z Bełkiem pięć. Jeśli do tego dołożymy małą ilość bramek zdobytych, to obraz zespołu nie jawi się ciekawie. Mamy nad czym pracować, ale mieliśmy w minionych meczach dobre momenty, o czym mówiłem wyżej w kontekście drugiej połowy konfrontacji z liderem. Dobre momenty to jednak zdecydowanie za mało – podkreśla Myśliwiec. – Pojawiło się światełko w tunelu. Zdobyliśmy dwie bramki w ostatnim meczu, ale to nam żadnego punktu nie dało. Przekonaliśmy się jednak, zwłaszcza po przerwie, że możemy rywalizować z najlepszymi w tej lidze – dodaje.

Po rundzie jesiennej drużyna z Landeka zajmowała 9. miejsce. Nad strefą spadkową miała 8 punktów przewagi. Aktualnie jest sklasyfikowana tuż nad grupą czterech zespołów znajdujących się pod kreską. Spadek w tabeli zanotowała zatem znaczący, natomiast wciąż dysponuje 6-punktowym zapasem. – Mamy nad czym myśleć. Musimy z naszej postawy szybko wyciągnąć wnioski i poprawić grę. Tak jak powiedziałem, dobre momenty to za mało. Potrzebujemy wygranej. Nie ważne z kim i gdzie. Jak najszybciej musimy zdobyć trzy punkty. W najbliższą środę zagramy z Unią w Raciborzu. Powinienem dysponować pełnym składem, ponieważ wszyscy są zdrowi, nikt nie pauzuje także za kartki. Sytuację mogą skomplikować tylko obowiązki zawodowe któregoś z graczy. Potrzebujemy przełamania i z takim nastawieniem udamy się do Raciborza – zaznacza.   

źródło: SportoweBeskidy.pl/własne
autor: KB

Przeczytaj również