Koniec bezkrólewia w Radzionkowie. Ruch buduje kadrę na ligę

01.07.2020

Po trzech miesiącach formalnego "bezkrólewia" Ruch Radzionków ma nowego prezesa. Miejscowy przedsiębiorca Witold Wieczorek już oficjalnie objął stery "żółto-czarnych", którzy przygotowują się do startu IV-ligowych rozgrywek. - Chcę budować solidny klub, z którego kibice będą czuć się dumni - deklaruje nowy szef "Cidrów".

Zygmunt Taul/Ruch Radzionków

W połowie marca po 8 latach z prowadzenia klubu zrezygnował Marcin Wąsiak. Jego następcę jeszcze w tym samym miesiącu miało wyłonić Walne Zgromadzenie Członków Klubu. Obostrzenia związanie z zagrożeniem epidemiologicznym uniemożliwiły zebranie tego gremium, przez co Witold Wieczorek - faworyt do objęcia funkcji szefa Ruchu - przez trzy miesiące władzę sprawował jako członek zarządu pełniący obowiązki jego prezesa. Wybór Witolda Wieczorka na stanowisko prezesa "Cidrów" pozostawał jednak tylko formalnością. Radzionkowianin nie miał żadnego kontrkandydata, a spośród 29 głosujących na kartach głosowania jego nazwisko skreśliło 23 osoby. Pozostałe - w tym sam Wieczorek - wstrzymały się od głosu.

Jasny sygnał: "Cidry" płacą

Witold Wieczorek od lat jest związany z klubem, a jego ojciec dawniej również był szefem "Żółto-Czarnych". - Od małego tata zabierał mnie na mecze. Z trybun oglądałem "wielki Ruch" z Marianem Janoszką w składzie. Zawsze starałem się być blisko klubu, w ostatnich latach w miarę możliwości finansowych starałem się go wspierać. Więź się zacieśniała - opowiada nowy prezes.

W momencie, w którym decydował się na kandydowanie do stanowiska sternika, radzionkowianie przygotowywali się do rundy rewanżowej IV-ligowego sezonu 2019/20. Epidemia koronawirusa sprawiła, że już jako p/o prezesa momentalnie znalazł się w zupełnie nowej, nieprzewidywalnej sytuacji. - Nie miałem jednak wątpliwości, że chcę kontynuować to, czego zdecydowałem się podjąć - deklaruje nowy prezes Ruchu. 

Jednym z pierwszych ruchów Wieczorka było wypłacenie zaległych należności piłkarzom i trenerom "Cidrów". - To był pierwszy cel. Wysyłamy jasny sygnał, że w Radzionkowie płacimy i jesteśmy pod tym względem solidni oraz wiarygodni. Zastałem Ruch w średniej kondycji finansowej. Wciąż są zaległości, które na nim ciążą. Stawiamy im czoła, a wiele rzeczy już udało nam się wyprostować. Spłaciliśmy choćby zadłużenie wobec MOSiR-u i Szkoły Mistrzostwa Sportowego. W ten sposób wykorzystaliśmy czas, w którym rozgrywki były zawieszone - opowiada Wieczorek. W Radzionkowie pomyśleli też o oszczędnościach. Zrezygnowano z biur wynajmowanych w Bobrownikach, piłkarze i członkowie zarządu pomagają w pracach na targowisku, a klub pomału wdraża pomysł na znalezienie dodatkowych wpływów. - Chcemy zarabiać, nie tylko prosić o pieniądze. Prowadzimy rozmowy z potencjalnymi kontrahentami, myślę że niedługo pochwalimy się pierwszymi umowami z odbiorcami naszych usług - zapowiada Wieczorek.

Czołg rusza do celu

Pandemiczny lockdown odbił się jednak na finansach radzionkowian. Z dnia na dzień Ruch został pozbawiony wpływów z zamkniętego targowiska, wobec niepewnej sytuacji finansowej część lokalnego biznesu musiała zawiesić swoje wsparcie dla IV-ligowca, umowę mocno zredukował również jeden z większych sponsorów - PEC Bytom. Wydaje się, że pożary pomału udaje się gasić. Jednym z kluczy do powodzenia w konstruowaniu budżetu jest poprawa relacji z Urzędem Miasta. Te od lat nie wyglądały najlepiej, ale wraz z nastaniem nowej władzy ratusz stał się bardziej skory do kolejnych kompromisów. - Panu burmistrzowi należą się za to wielkie podziękowania, bo część spraw udało się wyprostować dzięki jego zaangażowaniu. Wszyscy jesteśmy przecież z Radzionkowa, musimy współpracować na jego rzecz - podkreśla Witold Wieczorek.

- Mamy tu bardzo oddanych ludzi. Wykonują pracę na dwieście procent, oddają jej serce. To solidny fundament. Odczułem jednak podział między zawodnikami i sztabem drużyny a pracownikami administracji. Chciałem to jak najszybciej zmienić, w końcu jedziemy jednym czołgiem, musimy celować w to samo miejsce. Wygląda na to, że te relacje funkcjonują coraz lepiej - tłumaczy Wieczorek.

Szukają doświadczenia

W sterowaniu wspomnianym czołgiem spory udział przypadł Marcinowi Dziewulskiemu. Nowy trener "Cidrów" zajął się budowaniem drużyny, która jesienią ma podjąć rywalizację o czołowe miejsca w IV lidze. Przedłużono kontrakty z kluczowymi zawodnikami, udało się również porozumieć w sprawie prolongowania umowy Michała Szromka - jednego z najzdolniejszych młodzieżowców radzionkowian. Lista ubytków jest póki co krótka - Radzionków opuszczają stoper Marcel Gieroń (MKS Myszków) i Daniel Kaletka (Rozwój Katowice). W innych klubach w ramach wypożyczeń mają się ogrywać Przemysław Figna i Oktawian Kopica.

Ruch nie zamierza jednak poprzestawać tylko na utrzymaniu dotychczasowej kadry. W Radzionkowie szukają realnych wzmocnień. Do klubu po półrocznej nieobecności wraca Andrzej Piecuch, lada dzień graczami "Cidrów" powinni zostać również obrońcy Górnika Zabrze, wypożyczeni ostatnio do Dramy Zbrosławice - Robert Boryczka i Miłosz Ćwielong. "Żółto-czarni" wciąż zamierzają mocno stawiać na młodzież i wychowanków miejscowego SMS-u, rezerwują jednak środki także na co najmniej jednego, ogranego "ligowca", który swoim doświadczeniem i jakością podniósłby wartość zespołu. - W pełni zaufałem pod tym względem trenerowi. Budując solidne fundamenty początkowo celujemy w pierwszą piątkę. Gdyby jednak przytrafił nam się awans nikt nie będzie się nim martwił. Będziemy na niego gotowi. Tyle, że staramy się być ostrożni w deklaracjach, bo wiemy jakim budżetem dysponujemy. Idźmy do celu powoli - planuje Witold Wieczorek.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również