Komu awans, komu utrzymanie? IV-ligowcy szykują się do startu

09.03.2017
Jesienią prym w 2 grupie IV ligi śląskiej wiodły zespoły z podbeskidzkich miejscowości. Po pierwszej części sezonu na podium znajdują się GKS Radziechowy-Wieprz oraz LKS Czaniec. Tuż za "pudłem" sklasyfikowane są natomiast drużyny z Jasienicy i Bielska-Białej. Beskid Skoczów i Spójnia Landek również znajdują się w górnej połowie tabeli.   

LKS Bełk po rundzie jesiennej o punkt wyprzedza drużyny z Radziechów i Czańca. Wśród tych zespołów należy upatrywać głównych kandydatów do mistrzostwa. Do awansu także? – W składzie, którym dysponujemy stać nas na pokonanie każdego rywala z tej ligi. W każdym meczu zamierzamy zatem grać o pełną pulę. Zamierzenia to jednak jedna strona medalu, a boiskowa weryfikacja w trakcie 90 minut druga. Awans? Regulamin wskazuje na to, że od III ligi dzieli przyszłego mistrza długa droga. Po wygraniu ligi trzeba wygrać także baraże – mówi Maciej Żak, grający trener ekipy z Czańca, w szeregach której zimą nie doszło do większych zmian kadrowych. Z klubem rozstali się Wojciech Wilczek, Dariusz Dziadek i Maciej Móll. W ich miejsce do kadry dokooptowano wychowanków: Sebastiana Wiśniowskiego, Patryka Kolbera, Karola Kolbera i Macieja Papieża, pozyskano także Daniela Grabskiego. 19-letni wychowanek Podbeskidzia Bielsko-Biała jesienią grał w Beskidzie Andrychów

Na spore ubytki zanosiło się w Radziechowach. Wszak Szymon Byrtek był sprawdzany przez Zagłębie Sosnowiec, Marcin Byrtek przez bielski Rekord, a Mateusz Janik zaliczył testy w Górniku Zabrze. Czołowi gracze wicelidera nie znaleźli jednak uznania w oczach trenerów szczebla centralnego i wiosną nadal będą reprezentować barwy popularnych „Fiodorów”. Nie ma nad nami obciążenia w postaci konieczności walki o mistrzostwo. Chcemy grać jak najlepiej, rozwinąć się jako zespół i jako jednostki. Jeśli to się nam uda, to będziemy zadowoleni. Oczywiście w każdym meczu zakładamy walkę o trzy punkty – klaruje Maciej Mrowiec. Szkoleniowiec GKS-u nie będzie miał do swojej dyspozycji Łukasza Błasiaka (transfer do Kuźni Ustroń) i Michał Czernka (powrót z wypożyczenia do Rekordu Bielsko-Biała). W ich miejsce działacze zakontraktowali Grzegorza Szymońskiego i Marcina Osmałka z Górala Żywic, Rafała Krajcarza z FKS-uRychwałd oraz wychowanka bielskiego Podbeskidzia Seweryna Pielichowskiego.

Zajmujący 4. pozycje w tabeli Drzewiarz stanie przed niełatwym zadaniem. Obrona pozycji w czubie stawki wobec kadrowych ubytków będzie nie lada wyzwaniem Szeregi aktualnie czwartej siły IV ligi, grupy 2 opuścili: Kacper Szymala, Leszek Kuszmider, Krzysztof Łaciak, Daniel Gołuch i Damian Stawicki. Pozyskanie wracającego do klubu bramkarza Krzysztofa Michałowskiego, Pawła Góry z a-klasowego Pioniera Pisarzowice oraz Patryka Wentlanda z grającej w „okręgówce” drużynie z Bestwiny nie rekompensuje poniesionych strat. – Nie udało nam się odbudować kadry na miarę oczekiwań, kadra jest wąska, a przed nami 17 meczów. Jesienią było nas trochę więcej, a w pewnym momencie pojawiły się problemy personalne. Zrobimy wszystko, żeby pozycję w górnej części tabeli utrzymać, a jeśli będą nas omijały kontuzje, to cel powinniśmy zrealizować. Dobrze, że do treningów wrócili kontuzjowani Robert Basiura, Daniel Romanowicz i Jakub Szlosek – mówi Wojciech Jarosz, szkoleniowiec zespołu z Jasienicy.

Pięć punktów do ligowego podium tracą rezerwy Podbeskidzia Bielsko-Biała, które do rundy rewanżowej, wobec transferów Konrada Karety, Kacpra Chmielewskiego i Mateusza Wajdzika przystąpią w odmłodzonym zestawieniu. – Nie ma już z nami kilku ogranych zawodników, dokooptowaliśmy natomiast do zespołu młodszych chłopaków. Juniorzy uczyli się podczas sparingów i przygotowań seniorskiej piłki, uczą się szybko, ale potrzebują czasu. Naszym głównym celem jest utrzymanie się IV lidze. Jednocześnie chcemy promować naszych wychowanków – podkreśla Piotr Bogusz, trener „dwójki” Podbeskidzia.

Tuż za „Góralami” znajduje się po pierwszej części sezonu beniaminek ze Skoczowa. Beskid ma za sobą udaną jesień. – Uważam, że nasz dorobek z rundy jesiennej pozwala nam na przystąpienie do drugiej części sezonu z umiarkowanym spokojem. Oczywiście miejsce w tabeli nie może uśpić naszej czujności. Chcielibyśmy zakończyć rozgrywki z dorobkiem ponad 50 punktów, co powinno przełożyć się na środek tabeli, zarazem pozycję powyżej 10. Moim zdaniem to będzie nasz sukces. Liczymy na to, że po zakończeniu sezonu, podobnie jak na finiszu jesieni, o Beskidzie będzie się mówiło w pozytywnym kontekście. Naszym pierwszorzędnym celem jest utrzymanie, nic w tym zakresie się nie zmieniło – mówi Mirosław Szymura, szkoleniowiec beniaminka, szeregi którego upuścił związany z klubem od lat bramkarz Ireneusz Trojanowski oraz Łukasz Kisiała. O miejsce między słupkami z Dominikiem Chmielem rywalizował będzie pozyskany Mirosław Dziedzic, natomiast o miejsce w meczowej kadrze walczą od kilu tygodni wypożyczony z Beskidu Branna Przemysław Ferfecki oraz dwóch wychowanków Beskidu: Jakub Chmiel i Dawid Gabryś.

Najniżej sklasyfikowaną drużyną związaną z beskidzkim regionem jest Spójnia Landek. W drużynie z 9. miejsce doszło do istotnej roszady, na stanowisku trenera Jarosława Zadylaka zastąpił Andrzej Myśliwiec. – Zakładamy wspólnie z zarządem spokojną pracę. Jesteśmy w środku tabeli i zależy nam na tym, żeby nie spaść niżej. Środek stawki jest bardzo spłaszczony, w związku z tym nie możemy być niczego pewni. Przy odpowiednim zaangażowaniu wszystkich, nasz cel zrealizujemy – klaruje były opiekun grającego w Profi Credit Bielskiej Lidze Okręgowej Cukrownika Chybie. Drużynę z Landeka opuścili Adam Grygier, który wrócił do LKS-u Goczałkowice-Zdrój oraz Jakub Kałka. Szeregi Spójni wzmocnili natomiast: Damian Wojtoń (Cukrownik Chybie), Łukasz Jagła (Unia Turza Śląska), Mateusz Badowski (MOSiR Jastrzębie) i Paweł Gwóźdź (GKS 1962 Jastrzębie).  

autor: KB

Przeczytaj również