Kadra pełna Ślązaków postawiła się Brazylii

18.04.2019

Mecze z Brazylią, szczególnie wtorkowy w Bydgoszczy, były szczególnym wydarzeniem dla kilku futsalistów grających w śląskich klubach. I chociaż oba spotkania zakończyły się wysokimi porażkami, to o rewanżowym meczu na pewno nie zapomni Michał Kubik.

Rafał Rusek/PressFocus

Gracz Rekordu Bielsko-Biała w przegranym 2:7 spotkaniu po raz setny zagrał w koszulce z orzełkiem na piersi. W kadrze debiutował w 2011 roku, wiosną, już w pierwszym meczu zdobywając bramkę. - Byłem jednym z młodych zawodników. Wtedy jeden z kolegów, Paweł Budniak powiedział, że jeszcze musimy poczekać, ale kiedyś to my będziemy starszyzną i będziemy pomagać młodszym, tak właśnie teraz jest – wspomina swoje początki w kadrze gracz najlepszej drużyny futsalowej w kraju, Rekordu B-B, czyli Michał Kubik.

Mecze z najlepszą reprezentacją na świecie będą także pamiętać inni przedstawiciele bielskiego klubu. Michał Marek to najlepszy strzelec naszej ligi, ale dotąd w reprezentacji swoich umiejętności nie pokazywał. Teraz w dwumeczu zdobył bramkę, zaliczył także asystę. - Nie chcę mówić o przełamaniu, o tym, że to jest nowy Michał Marek, ale coś się zmieniło. Rok temu odbyliśmy rozmowę. Michał zrozumiał, że nie może być zawodnikiem ofensywnym, oddającym jedynie piłkę do tyłu. Musi sam szukać bramek. Teraz gra inaczej – mówi Błażej Korczyński, trener reprezentacji.

Również bramkarze reprezentacji Michał Kałuża i Bartłomiej Nawrat mieli w tym dwumeczu swoje szczególne momenty. Doświadczony Nawrat w pierwszym meczu zastąpił słabiej dysponowanego kolegę, przy czym tak wywiązał się ze swej roli, że aż trenerzy Brazylii pytali o jego nazwisko. Kałuża natomiast po słabszym niedzielnym występie zrehabilitował się w rewanżu. - Poszło. Straciliśmy siedem bramek, ale mówimy o Kałuży jak o bohaterze. To o czymś świadczy – mówi Korczyński.

Bohaterem był także Robert Gładczak. Na co dzień pracujący na kopalni zawodnik AZS UŚ Katowice wyłączył z gry największych wirtuozów techniki z Brazylii, którzy grają w największych europejskich klubach. - Robert to jest zadaniowiec. Nie możemy go nie doceniać, brawa za te występy – mówi Korczyński, który chwali także grę Mikołaja Zastawnika i Piotra Łopucha. W kadrze mają oni inny status – jeden jest gwiazdą, drugi wrócił do reprezentacji po kilkuletniej przerwie – ale obaj wywiązali się ze swoich zadań. Zastawnik we wtorkowym meczu zdobył bramkę, po kontrze z gliwiczaninem Tomaszem Luteckim. Łopuch również był bliski strzelenia gola.

Debiut w kadrze zaliczyli także dwaj inni przedstawiciele śląskich klubów. Dominik Wilk z pierwszoligowego GSF Gliwice oraz... trener przygotowania motorycznego z AZS UŚ Katowice, Jakub Podgóski. - Jest nad czym pracować. Dla Dominika takie mecze to łapanie doświadczeń, a w sztabie specjalista od motoryki jest niezbędny – argumentuje Korczyński.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również