Piast czy Rekord? Mistrzostwo ponownie zostanie na Śląsku!

20.05.2022

Takiej sytuacji w futsalowej ekstraklasie nie było od pięciu lat i od pamiętnego meczu Rekordu Bielsko-Biała z Gattą Active Zduńska Wola, gdy bielszczanie w ostatniej kolejce zapewnili sobie mistrzostwo Polski. Teraz na dwie kolejki przed końcem nadal nie wiadomo, kto zgarnie tytuł. Wiadomo na razie jedno – cieszyć się będą kibice z województwa śląskiego, z Gliwic lub Bielska-Białej.

Marcin Bulanda/ PressFocus

Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek w lepszej sytuacji są gracze Piasta. Prowadzą w tabeli, mają dwa „oczka” przewagi nad największym faworytem ligi, a w zanadrzu niedzielny mecz z Rekordem na własnym terenie. Wygrana zapewni Piastunkom historyczne mistrzostwo Polski. O sukces ten nie będzie jednak łatwo. Piast nigdy bowiem jeszcze nie wygrał z Rekordem, a bielszczanie ostatnio bardzo dobrze sobie radzą grając pod presją. W tym sezonie w lidze wygrali wszystkie takie spotkania – zarówno w lidze z Constractem Lubawa, jak i jesienią z Piastem Gliwice oraz dwa mecze finałowe Pucharu Polski. – Radzimy sobie obecnie z tą sytuacją. Zagraliśmy w tym sezonie już kilka takich finałów, jak ten, który nas czeka w niedzielę w Gliwicach i nie zawiedliśmy. Liczymy, że podobnie będzie w meczu z Piastem – mówi Mikołaj Zastawnik, reprezentant Polski z Rekordu Bielsko-Biała.

Bielszczanie ze spokojem przygotowują się więc do niedzielnego pojedynku. – Ten tydzień treningów nie różni się od innych. Przed wszystkimi meczami przygotowujemy się tak samo. Zaczęliśmy przygotowania w tradycyjny sposób, chcemy po prostu zagrać jak najlepiej i wygrać to spotkanie – mówi jeden z liderów bielskiego zespołu, bramkarz Bartłomiej Nawrat. Od jego postawy w niedzielnym spotkaniu zapewne będzie wiele zależeć, spotkają się bowiem dwie najskuteczniejsze drużyny w tym sezonie.

Rekord w ostatnich latach zdominował rozgrywki ligowe w naszym kraju. Na początku sezonu wielu ekspertów spodziewało się, że to właśnie Piast może być najgroźniejszym rywalem mistrza Polski, ale chyba jednak mało kto przypuszczał, że na dwie kolejki przed końcem rozgrywek, to zespół z Bielska-Białej będzie postawiony pod ścianą. Siłą obecnego Piasta jest przede wszystkim kolektyw. – U nas nie ma gwiazd, bohaterem jest cała drużyna – mówił po ostatnim meczu doświadczony Łukasz Groszak. Rekordziści mają natomiast w swoim zespole więcej indywidualności, które mogą przechylić szalę wygranej.

W zespole Piasta najbardziej doświadczony i utytułowany jest... dyrektor sportowy Rafał Franz, który jako zawodnik ma na swoim koncie pięć mistrzostw Polski, między innymi z Rekordem. - Rekord to klub szczególny, w którym zostawiłem wielu przyjaciół i z którym odnosiłem sukcesy. My jako Piast jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, ale to bielszczanie będą faworytem tego spotkania – mówi były reprezentant Polski, który liczy, że w niedzielny wieczór jego młodsi koledzy zanotują pierwsze zwycięstwo w historii meczów z Rekordem. Przełamanie to będzie miało wyjątkowy smak, bo wygrana będzie oznaczała mistrzostwo Polski dla gliwickiego zespołu. Remis lub zwycięstwo Rekordzistów oznaczać będzie, że sprawy gliwiczanom trochę się skomplikują, a wszystko będzie się rozstrzygać w ostatniej kolejce. Wtedy Piast czeka wyjazd na trudny teren do Lubawy. Bielszczanie na finiszu zagrają u siebie z zespołem z Białegostoku i trudno w tym wypadku spodziewać się innego rozstrzygnięcia niż wygranej gospodarzy.

Mobilizują się na niedzielny mecz kibice, również fani gości. Wiadomo już, że hala w Gliwicach będzie wypełniona do ostatniego miejsca, a zainteresowanie tym spotkaniem jest większe aniżeli możliwości organizatorów. – Kibice to nasz kolejny zawodnik, na pewno nam pomogą w tym spotkaniu. Cieszę się, że rozgrywamy ten mecz w domu, w hali, w której spędziliśmy wiele godzin, gdzie się dobrze czujemy. Dobrze czujemy ten parkiet, dobrze odnajdujemy przestrzeń. To może być ta cegiełka i liczymy, że nam to pomoże – mówi na koniec Michał Widuch, bramkarz Piasta Gliwice.

Przeczytaj również