Doczekali. Stulatek w końcu ma gdzie grać!

14.03.2019

Pół roku na ligowym "wygnaniu" na nieprzystającym do III-ligowego poziomu obiekcie w maleńkim Orzechu, trzy miesiące przygotowań na boiskach w sąsiednich miejscowościach i odwołany pierwszy mecz rundy wiosennej przed własną publicznością. Ruch długo czekał na swoje miejsce w Radzionkowie, ale wreszcie może odetchnąć z ulgą. Lada moment "żółto-czarni" będą grać i trenować na nowym boisku we własnym mieście.

Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Radzionkowie

W piątek w trybie nadzwyczajnym powinno się zebrać prezydium Śląskiego Związku Piłki Nożnej, aby oficjalnie zatwierdzić boisko przy Knosały do rozgrywek na czwartym szczeblu zmagań. Gra na sztucznej nawierzchni - choć ta posiada stosowny certyfikat - wymaga bowiem specjalnej zgody, ale ta powinna być tylko formalnością. 

Ruch ligę w Radzionkowie zainauguruje meczem ze Stilonem Gorzów Wielkopolskim. Ten zaplanowano wstępnie na 30 marca. W ciągu najbliższych dwóch tygodni działacze klubu oraz będącej operatorem obiektu Szkoły Mistrzostwa Sportowego muszą zadbać o kilka drobnych kwestii, które umożliwią jego rozegranie. - Większość to drobiazgi. Na obiekcie nie ma jeszcze żadnych oznaczeń, na przykład dróg ewakuacyjnych, bram wjazdowych, pokoju sędziowskiego, sekretariatu meczowego. Brakuje toalety przy sektorze gości i kasy biletowej, trzeba wydzielić strefę dla mediów, czy drogę którą będą wychodzić na boisko piłkarze. Ale zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie do zrobienia - wyjaśnia Marcin Wąsiak, prezes Ruchu. Spośród wymienionych prac te wymagane do gry w III lidze wykona Ruch, ale wypełnienie części "braków" na obiekcie bierze na siebie także SMS. - Sam obiekt jest wykończony, pozostają jeszcze kwestie wyposażenia, o których wspólnie myślimy. Przecież razem będziemy z tego stadionu korzystać - zapewnia Henryk Sobala, dyrektor sportowy radzionkowskiej szkoły.

Porozumienie z SMS-em było kluczowe dla III-ligowca. Warunki, na jakich "Cidry" będą korzystać z obiektu przy Knosały zostały ustalone. Ekipa trenera Kamila Rakoczego ma miejsce w grafiku zajęć na boisku, wie kiedy i jak często będzie na nim trenować. - Dogrywamy ostatnie szczegóły, ale nawet przez moment nie wyobrażałem sobie, by dorosła drużyna Ruchu nie korzystała z tego boiska. Razem ustalamy terminy, bierzemy pod uwagę rozgrywki młodzieżowe i seniorskie - zapewnia Sobala.

Kibice Ruchu mogą jedynie żałować, że opóźnienie "otwarcia" stadionu sprawiło, iż to nie przypadnie na derbowe starcie z Gwarkiem Tarnowskie Góry. W tym miejscu warto jednak poświęcić kilka ciepłych słów tarnogórzanom, którzy z dużym zrozumieniem podeszli do kłopotów "żółto-czarnych", a i wcześniej solidaryzowali się z nimi w kwestii znalezienia "nowego domu" dla 100-latka. - Chcieliśmy, by to było prawdziwe święto powiatu, a w związku z tym bez sensu było przenoszenie go w inne miejsce. Cieszę się, że bardzo szybko uzyskaliśmy zgodę przeciwnika na przełożenie spotkania, bo przecież Gwarek mógł zażądać przeniesienia meczu do siebie, lub oddania go walkowerem - docenia postawę lokalnego rywala Wąsiak.

W Radzionkowie da się wyczuć sporą ulgę. - Największym problemem był czas. Rosło zniecierpliwienie i niepewność. Sezon zbliżał się wielkimi krokami, a boisko choć stało, wciąż nie mogło być używane. Z każdym dniem kolejne, pozytywne informacje spływające do nas powodują, że to napięcie spada - uśmiecha się sternik "Cidrów", które po latach wracają do swojego miasta. - Dla nas to również duża ulga. Chłopcy przez kilkanaście tygodni z okien szkoły widzieli nowe boisko, ale nie mogli na nim trenować. Przebierają nogami, by w końcu wypróbować tą nawierzchnię. Tylko się cieszyć i grać - konkluduje Sobala.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również