Decyzje w Radzionkowie. Zwolnienie i... awans

09.05.2020

Zarząd Ruchu Radzionków zdecydował o rozstaniu z trenerem Michałem Majsnerem. Szkoleniowiec rozwiązał umowę za porozumieniem stron, choć niewykluczone, że wciąż będzie pracował na rzecz miejscowego futbolu. "Żółto-czarni" pracują tymczasem nad wyzwaniem dotyczącym poukładania sytuacji organizacyjnej i finansowej, z jaką mierzą się w obliczu kryzysu wywołanego przez pandemię.

Ruch Radzionków/Zygmunt Taul

Nie tak miało być

Majsner objął stanowisko po zakończeniu sezonu 2018/19, który dla "Cidrów" skończył się spadkiem z III ligi. Poprowadził zespół w 15 meczach, finiszując jesienią na 5. pozycji. Drużyna utrzymywała się w czołówce tabeli, ale realne szanse na gonienie lidera z Szombierek straciła po dotkliwej, domowej porażce na zakończenie rundy. - Nie tak miała ta przygoda wyglądać. Mocno liczyłem na rundę rewanżową, która z wiadomych przyczyn nie doszła do skutku i skończyliśmy ligę na 5. miejscu. Uważam jednak, że wykonaliśmy dobrą pracę. Bywało, że graliśmy 5-6 młodzieżowcami, a większość z pozostałych graczy w wyjściowej jedenastce też całkiem niedawno straciła ten status.Ci chłopcy w niektórych meczach pokazali klasę. Szkoda wyników jakie osiągaliśmy na wyjazdach, no i tego ostatniego meczu z Szombierkami. Zagraliśmy osłabieni, styl nie był zły, ale wynik zburzył obraz całej rundy i osłabił naszą pozycję. Gdybyśmy wtedy wygrali prognostyk do dalszej pracy byłby zdecydowanie lepszy - analizuje Majsner.

29-letni szkoleniowiec rozstaje się z Ruchem za porozumieniem stron. To efekt zmian, jakie zachodzą w zarządzie klubu. Z funkcji prezesa zrezygnował w marciu Marcin Wąsiak, którego ma zastąpić Witold Wieczorek. - Trzymam kciuki, by nowe władze poukładały sytuację, bo Ruch Radzionków zasługuje na wyższe miejsce w piłkarskiej hierarchii. Słowa podziękowania należą się dotychczasowemu zarządowi z prezesem Marcinem Wąsiakiem na czele. Dali mi szansę pracy w takim klubie jak Ruch. Cieszę się również, że zawsze mogliśmy tu liczyć na wsparcie kibiców, którzy wprowadzają świetną atmosferę w czasie meczów. Nie zapomnę przede wszystkim wygranego meczu na 100-lecie klubu i oprawy, jaką stworzyli fani. Było dumą pracować w klubie w tym właśnie czasie - zaznacza były już trener IV-ligowca.

Rozstanie i... awans

Co ciekawe Michał Majsner niemal w tym samym czasie, w którym uzgadniał warunki odejścia ze sztabu dorosłej drużyny Ruchu, mógł jednocześnie świętować zawodowy sukces. Były szkoleniowiec Rozwoju Katowice w Radzionkowie odpowiada bowiem również za drużynę juniorów starszych "żółto-czarnych". Ci ostatni jesień skończyli na pierwszym miejscu w II lidze wojewódzkiej, wyprzedzając w tabeli m.in. Polonię Bytom. Wobec przedwczesnego zakończenia rozgrywek młodzieżowych młodzież "Cidrów" w przyszłym sezonie będzie rywalizować na najwyższym szczeblu w regionie. - Chciałbym zostać przy tej drużynie, bo w kolejnych rozgrywkach czeka nas fajne wyzwanie i łączyć to z pracą z seniorami. Jakieś telefony już były, nie wyobrażam sobie zresztą życia bez ligowych meczów weekend. To kwestia emocji, wymagań, dobrze się czuję w pracy z dorosłymi graczami - tłumaczy Majsner. Jak udało nam się dowiedzieć w Radzionkowie, władze szkoły Mistrzostwa Sportowego były zadowolone z pracy 29-latka i nie wykluczają jego pozostawienia na stanowisku.

Praca w gabinetach

Ruch szuka tymczasem nowego szkoleniowca. Nowe władze mają swój pomysł na przemodelowanie i zmiany w funkcjonowaniu drużyny. Póki co - jeśli pojawi się możliwość wznowienia treningów - zajęcia mają prowadzić dotychczasowy asystent Majsnera - Marcin Paniońko i kapitan drużyny, pracujący w roli szkoleniowca drużyn młodzieżowych Marcin Trzcionka. To jednak rozwiązanie tymczasowe, bo rozmowy z kandydatami na nowego trenera już rozpoczęto.

Radzionkowianie mają jednak na głowach kilka innych, palących kwestii. Muszą sformalizować wybór nowego prezesa zarządu. Faworytem do objęcia sterów w klubie jest wiceprezes Witold Wieczorek. Ruch musi również odnaleźć się w nowej sytuacji, jaka zastanie śląskich ligowców po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. - Chcemy, by zespół cieszył swoją grą kibiców, osiągał lepsze niż dotychczas wyniki. Dużo będzie zależało od sytuacji finansowej i organizacyjnej, w jakiej znajdziemy się po wygaśnięciu epidemii. Jesteśmy ambitni, znamy oczekiwania, pracujemy na to, by w lipcu być gotowymi do podjęcia rywalizacji - zapowiada z zapałem p/o prezesa "Cidrów".

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również