Dawny ekstraklasowicz znów w opałach. Konieczna jest zbiórka pieniędzy

12.01.2018
Blisko 7,5 roku minęło od ostatniego meczu Odry Wodzisław Śląski w Ekstraklasie. Od tego klub nie może wyjść na odpowiednie tory nie tylko pod względem sportowym, ale także finansowym. Dlatego kibice i zawodnicy Odry, by ta cały czas mogła występować w klasie okręgowej, organizują zbiórkę pieniędzy i proszą o większe wsparcie ze strony władz miasta. - Liczymy na dotacje, gdyż nie jesteśmy już dłużnikami miasta. Za niedługo będzie organizowany konkurs i liczymy na jakieś drobne pieniądze. Przez 3 lata nie dostaliśmy bowiem od władz ani jednej złotówki. 
Stowarzyszenie Sympatyków Odry Wodzisław
Kibice Odry Wodzisław zapewne z rozrzewnieniem wspominają  czasy, kiedy na ich stadionie pojawiały się tak znane ekipy jak Legia Warszawa i Wisła Kraków. W latach 1996-2010 zespół z miasta, znajdującego się blisko czeskiej granicy, grał w Ekstraklasie i to z całkiem niezłym skutkiem. Tym samym zaskakujące w Wodzisławiu były nie tylko cieszynki, prezentowane niegdyś przez Piotra Rockiego, ale także wyniki. W końcu jako beniaminek pierwszej ligi w sezonie 1996/1997 zawodnicy Odry byli w stanie zająć trzecie miejsce w stawce, a już cztery lata później być na samym szczycie tabeli po rundzie jesiennej. 
 
Klub ze stadionu przy ulicy Bogumińskiej dodawał lidze mnóstwo kolorytu, jednak jak mówią słowa piosenki Anny Jantar: „nic nie może przecież wiecznie trwać”. Choć zimą 2010 roku w zespole pojawiło się mnóstwo doświadczonych graczy, na czele z Arkadiuszem Onyszko, Robertem Kolendowiczem czy Mauro Cantoro, w Wodzisławiu nie udało się utrzymać Ekstraklasy. To właściwie stało się początkiem końca istnienia poważnej piłki w blisko 50000-tysięcznym mieście. 
 


Kadr z ostatniego meczu Odry w Ekstraklasie (Wisła Kraków - Odra Wodzisław Śląski 1:1) fot: Łukasz Laskowski/PressFocus

Przez ostatnie lata funkcjonowania Odry, jej kibice z pewnością nie mogli narzekać na nudę. W telegraficznym skrócie - w 2011 roku klub pożegnał się z drugim poziomem rozgrywkowym i z powodu długów oraz braku licencji na grę poziom niżej, został postawiony w stan upadłości. Nowy podmiot, założony przez Stowarzyszenie Kibiców Odry Wodzisław, bazujący na tradycjach dawnej drużyny, rozpoczął swoje zmagania na samym dnie futbolowej hierarchii, czyli w C klasie. Szybko jednak klub przeskoczył o kilka szczebli wyżej i na licencji Startu Bogdanowice rozgrywała swoje mecze w trzeciej lidze w grupie opolsko-śląskiej. Po spadku do ligi niżej oraz chęci powrotu w szeregi Śląskiego Związku Piłki Nożnej (po przejściu licencji od Startu Odra podlegała Opolskiemu ZPN), wodzisławski klub ponownie wylądował w C klasie, znikając przed tym na krótki czas z futbolowej mapy Polski.
 
Obecnie spadkobiercy dawnej tradycji Odry grają w lidze okręgowej i po rundzie jesiennej zajmują 3. miejsce w swojej grupie. Szanse na awans na piąty poziom rozgrywkowy wciąż są, jednak by mogły się ziścić, potrzebne w klubie jest to, czego brak właściwie doprowadził do upadku byłego ekstraklasowicza. Aktualnie klub potrzebuje około 100 tysięcy złotych na normalne funkcjonowanie, stąd kibice w porozumieniu z piłkarzami zespołu utworzyli nietypową inicjatywę. -  Pomysł zrzutki wziął się z tego względu, że na ten moment klub nie ma żadnego sponsora, a w dodatku staramy się ocieplić nasze stosunki z miastem. Ta druga sprawa już i tak wygląda lepiej, bowiem mamy za sobą kilka spotkań z prezydentem. Jesteśmy jeszcze winni władzom miasta pieniądze za wynajem stadionu, ale zaległa kwota została rozłożona na raty i od tej pory spłacamy dług systematycznie.  Tak naprawdę zrzutka ta potrzebna jest do zapewnienia środków na funkcjonowanie drużyny, co przy wpłacaniu dwóch rat na miesiąc stało się dla Klubu praktycznie niemożliwe. Chcemy pokazać problem, jaki od dłuższego czasu funkcjonuje w Wodzisławiu Śląskim. Jeszcze kilka lat temu Odra Wodzisław grała w Ekstraklasie, a teraz istnieją dwa zespoły o takiej samej nazwie, z tym że jeden jest bardziej promowany przez miasto – mówi w wywiadzie z naszym portalem Błażej Pabijasz, jeden z organizatorów całego przedsięwzięcia.
 
Tym klubem, promowanym przez miasto jest MKP Odra Centrum. Klub, do pewnego momentu szkolący jedynie młodzież, został dopuszczony do rozgrywek A Klasy w 2015 roku, podczas gdy właściwa Odra przechodziła nieustanną sinusoidę sportowo-finansową. Obecnie podopieczni Bartłomieja Sochy występują już na piątym poziomie rozgrywkowym, jednak mimo lepszych wyników sportowych kibice Odry wcale nie zamierzają ich wspierać. - My nie utożsamiamy się z Odrą Centrum. Z wypowiedzi Pana Romana Zielińskiego, prezesa tegoż klubu, można wyczytać, że według niego to właśnie MKP jest dzisiaj Odrą Wodzisław. Według mnie zespół istnieje tam, gdzie są kibice, a statystyki jasno pokazują, jaka frekwencja jest na naszych meczach w okręgówce. Średnio na nasze spotkania chodzi około 500 kibiców. Na dwóch spotkaniach szczególnie się zmobilizowaliśmy, bowiem na stadionie przy Bogumińskiej pojawiło się około 1000 fanów. Na MKP chodzą chyba tylko rodziny piłkarzy i sponsorzy – przyznaje nasz rozmówca.
 
Ogromną dysproporcję w ilości kibiców w obu klubach potwierdziły dwa mecze derbowe, które zostały rozegrane w sezonie 2016/2017. Wówczas obie Odry występowały w lidze okręgowej i choć w obu irracjonalnych wręcz derbach górą była Odra Centrum (wygrywając mecze w stosunku 1:0), na trybunach zdecydowanie górą byli kibice spadkobiercy tradycji byłego ekstraklasowicza. - To my kibicowsko pokazaliśmy, który zespół to Odra. Ze strony zespołu przeciwnika żadnej oprawy nie było – dodaje Pabijasz.
 
 
Kibice Odry cały czas mają mnóstwo pretensji do władz Wodzisławia Śląskiego, gdyż wszelkie dotacje omijają zespół z okręgówki szerokim łukiem. Rada miasta, a także ewentualni sponsorzy wolą inwestować w zespół Centrum, gdyż ten po prostu gra w wyższej lidze. - Liczymy na dotacje z miasta, gdyż nie jesteśmy już jego dłużnikami. Za niedługo będzie organizowany konkurs i liczymy na jakieś drobne pieniądze. Przez 3 lata bowiem nie dostaliśmy ani jednej złotówki od miasta, podczas gdy klub z dzielnicy Wodzisławia, Zawady, który aktualnie znajduje się na ostatnim miejscu w klasie okręgowej, dostała 100 tysięcy dotacji. Nas taka kwota by po prostu uratowała – mówi jeden z przedstawicieli SSOW.
 
Stowarzyszenie fanów cały czas dąży również do umorzenia części długu, który nie wygląda aż tak źle na tle niektórych klubów z pierwszej ligi bądź nawet z Ekstraklasy. Dlatego w listopadzie zeszłego SSOW złożyło w ręce władz miasta pismo w sprawie wspomnianego długu, a także przedstawiło tabelę, zawierającą informacje, jakiej pomocy udzieliły miasta z całej Polski klubom sportowym, reprezentującym je w rozgrywkach ogólnopolskich  i na szczeblu lokalnym. By zebrać te dane kibice w swoich wnioskach prosili urzędy miast o podanie wysokości umorzeń zaległych należności, dokonanych w latach 2012-2017 klubom sportowym działającym na terenie danego miasta. Na podstawie tabeli widać, że w ciągu ostatnich 5 lat np. władze miasta Głogowa umorzyły prawie 6 milionów długu spółce akcyjnej „Chrobry”, a znaczenia nie ma także fakt, czy umorzenie dotyczy Korony Kielce czy też IV-ligowego BKS-u Bochnia.
 

Oświadczenie kibiców Odry Wodzisław, dotyczące umorzenia wszystkich odsetek i kosztów za wynajem stadionu (fot: archiwum prywatne)
 

Tabela, przedstawiająca największe umorzone zaległości finansowe w latach 2012-2017 w klubach sportowych (fot: archiwum prywatne)
 
- Takie rzeczy dzieją się w Polsce, że władze miasta umarzają długi klubom sportowym. Nasz wynosi zaledwie 100 tysięcy złotych, podczas gdy w pierwszoligowym Chrobrym Głogów zaległości sięgały blisko sześciu milionów złotych. Nam na razie umorzono jedynie odsetki i sprawę sądową – przyznaje Błażej Pabijasz.
 
Uczciwie trzeba przyznać, że na ten moment sport w Wodzisławiu Śląskim wręcz wymiera, a poprawie jego sytuacji nie sprzyja wciąż trwający konflikt pomiędzy dwoma Odrami. - Wczoraj czytałem, że GKS Jastrzębie otrzymało 750 tys. złotych z miasta. To jest niebywałe, że w Wodzisławiu nie funkcjonuje właściwie żadna dyscyplina na wysokim poziomie. A w Jastrzębiu -Zdroju mamy hokej, zespół w najwyższej lidze siatkówki oraz wspomniany GKS, który ma spore szanse na awans do pierwszej ligi. To pokazuje, że się da. Jeżeli chodzi o konflikt, to my wyciągnęliśmy rękę na zgodę i dążyliśmy do tego, żeby w mieście funkcjonował jeden dobry klub sportowy. Podpisano raz nawet porozumienie, którego strona MKP po prostu nie zrealizowała, były spotkania, mediacje z udziałem przedstawicieli władz Miasta, ale rezultatów żadnych. Władze MKP zamiast szukać sposobu na uzdrowienie tego wszystkiego skupiają się raczej na utrudnianiu nam życia. Wiele razy donosili do władz związkowych czy też szczuli na nas inne kluby. - dodaje kibic Odry.
 
 Póki obie strony nie doszły do konsensusu, pozostaje liczyć na coraz lepszy los Odry, występującej w klasie okręgowej. Starania wiernych kibiców przynoszą coraz większy skutek, czego dowodem było wspomniane umorzenie odsetek oraz polepszenie się stosunków na linii SSOW – władze miasta na czele z prezydentem Mieczysławem Kiecą. Tymczasem wspierając kolejną akcję stowarzyszenia kibiców Odry Wodzisław, czyli zrzutkę, zachęcamy wszystkich do finansowego wspierania klubu w tym miejscu. Natomiast po większą ilość informacji odnośnie funkcjonowania stowarzyszenia odsyłamy pod link www.ssow.pl.  

źródło: własne/ssow.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również