Biednemu wiatr w oczy. "Cidry" okradzione!

23.07.2018
Przygotowujący się do startu w III-ligowych rozgrywkach Ruch Radzionków okradziony ze sprzętu! W nocy z niedzieli na poniedziałek pomieszczenie, w którym "Cidry" przechowywały swoje rzeczy zostało splądrowane przez nieznanych sprawców.
Zygmunt Taul/Ruch Radzionków
Na "żółto-czarnych" w poniedziałkowy poranek czekała przykra niespodzianka. Z pomieszczeń, w których Ruch jest zmuszony tymczasowo przechowywać sprzęt zniknęły fanty warte co najmniej 15 tysięcy złotych. - Zniknął komplet nowych strojów sparingowych, w których zawodnicy zdążyli zagrać dopiero jeden raz. Poważnie zdekompletowane są stroje meczowe. Złodzieje zabrali prawie 200 par getrów. Do tego nowe dresy trenerów, ortaliony, sprzęt zdany przez piłkarzy z którymi się rozstaliśmy, kilkanaście piłek, torby - wylicza zdenerwowany prezes Ruchu, Marcin Wąsiak.

Kradzieży udałoby się pewnie uniknąć, gdyby nie rozbiórka stadionu przy Narutowicza i trwająca właśnie przeprowadzka. Ruch póki co zdążył przenieść swoją administrację do wynajętych pomieszczeń biurowych w Tarnowskich Górach, ale te są zdecydowanie za małe by zmieściło się w nich coś więcej niż biurka, komputery i dokumenty. Działaczom udało się też znaleźć magazyn, do którego przewieziono przedmioty o większych gabarytach - wyposażenie siłowni, czy banery reklamowe. To, z czego na bieżąco korzystają zawodnicy było przechowywane w kontenerach obok przygotowywanego do użytku bocznego boiska przy Narutowicza. Pech chciał, że firma która wkrótce rozpocznie inwestycję na terenie wyburzanego stadionu nie zatrudniła póki co ochrony, odcięto za to dopływ prądu co sprawia, że teraz nie świeci się tam choćby jedna latarnia. - Złodzieje działali w pośpiechu, bo po drodze gubili pojedyncze getry, a poza tym wzięli tylko to, co mieli siłę przerzucić przez ogrodzenie. 80 procent tego co skradzione jest dla nich bezwartościowe, bo przecież trudno będzie sprzedać stroje z emblematami "Cidrów" - irytuje się Wąsiak. 

Poza sprzętem sportowym zniknęły tylko drobne elektronarzędzia, nietknięty został za to choćby... telewizor. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że uratowało się 20 piłek zabranych przez piłkarzy na sobotni sparing do Zdzieszowic, a zamówiony przed startem rozgrywek jeden komplet nowych strojów nie dotarł jeszcze do Radzionkowa od producenta.

Działacze przyznają, że ta kradzież to na 2 tygodnie przed startem ligi bardzo duży cios. - Zostaliśmy bez większości sprzętu. Zawsze dbaliśmy o to, by jako klub i drużyna godnie się prezentować. Teraz nie mam nawet czego rozdać nowym zawodnikom - martwi się prezes Wąsiak. Klub, który każdego dnia walczy o spięcie budżetu, a przy tym wciąż musi przygotowywać tymczasowe boisko w Orzechu ma więc do rozwiązania kolejny kłopot. - Mamy teraz tyle problemów związanych z przeprowadzką, przygotowaniem boiska, zdobyciem licencji, a... biednemu wiatr w oczy. Nie mam w budżecie pieniędzy na to, by teraz stracony sprzęt kompletować, czy dokupić. Dla nas te kilkanaście tysięcy to bardzo dużo! - tłumaczy Wąsiak.

Radzionkowianie zastanawiają się nawet nad przeprowadzeniem zbiórki za pośrednictwem któregoś z portali crowfundingowych. Liczą, że znajdzie się grono osób które spróbuje pomóc klubowi. - Może ktoś dołoży się do zakupu koszulek, albo kilku piłek, czy innych brakujących rzeczy - zastanawia się sternik radzionkowian. Choć zachowuje cień nadziei na to, że uda się odzyskać to co padło łupem złodziei. - Sprawa jest zgłoszona na policję, został spisany protokół. Zobaczymy jaki przyniesie to efekt. Wierzę w skuteczność stróżów prawa, liczę na to że nam pomogą. Co nie zmienia faktu, że na dziś zostaliśmy prawie bez sprzętu - rozkłada ręce Wąsiak.
autor: ŁM

Przeczytaj również