Wynik przekroczył oczekiwania. Wielki sukces kibiców Polonii Bytom

25.05.2020

- Życzyłbym sobie by przychody z dnia meczowego zawsze wyglądały w ten sposób - śmieje się Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii Bytom. Rezultat akcji zainicjowanej przez fanów "Niebiesko-Czerwonych" zaskoczył największych optymistów. Dzięki temu wkrótce klubowa kasa dostanie solidny zastrzyk gotówki.

Norbert Barczyk/PressFocus

Kibice bytomskiej Polonii drugi raz w tym roku zademonstrowali organizację na najwyższym poziomie. Po tym, jak przygotowali część obchodów 100-lecia swojego klubu, teraz prowadzoną z rozmachem akcją wypracowali dla niego solidne pieniądze. - Okres przejściowy jest dla nas trudny. Zastrzyk finansowy w tym momencie jest nieoceniony i daje duży oddech spółce. Mogę śmiało powiedzieć, że - nie licząc karnetów - dochód z wirtualnych derbów przerósł roczny zysk z normalnych dni meczowych - uśmiecha się dyrektor Stefankiewicz.

Będzie rekompensata

Akcja zapoczątkowana kilka tygodni temu przez Stowarzyszenie Kibiców Klubu Polonia Bytom od początku systematycznie nabierała tempa. Łącznie na "sektory" "Niebiesko-Czerwonych" sprzedano ponad 7,5 tysiąca "wejściówek", co pozwoliło zarobić bytomianom prawie 80 tysięcy złotych. - Jeszcze w dniu meczu jeden z fanów sporą kwotą podreperował cały wynik. To była wisienka na torcie, a ogólna liczba jest niesamowita. Analizowaliśmy przed startem naszej akcji podobne inicjatywy w innych klubach i mieliśmy małe obawy. Ale był też pomysł. Rywalizacja z Ruchem podniosła rangę całej zabawie, ale po jakimś czasie okazało się, że sami sobie wytyczaliśmy nowe granice - cieszy się Tomasz Stefankiewicz, który sam zakupił 200 biletów.

Zarobiona kwota musi robić wrażenie, biorąc pod uwagę budżet, w ramach którego klub funkcjonuje na III-ligowym podwórku. Zebrana przy okazji WNDŚ suma to prawie dwa razy tyle, ile w trakcie sezonu kosztowało miesięczne utrzymanie całej pierwszej drużyny i jej sztabu. W kwietniu gospodarczy lockdown zmusił władze klubu do drastycznych cięć. Po kieszeniach dostali m.in. zawodnicy i trenerzy, których pensje ograniczono do symbolicznych 500zł brutto miesięcznie. Teraz część utraconego dochodu może zostać im zrekompensowana. - Jesteśmy po wstępnych rozmowach ze Stowarzyszeniem Kibiców. Prawdopodobnie kwota trafi na konto spółki i w ramach współpracy z SKK przygotujemy "budżet obywatelski". Ustalimy potrzeby, podzielimy środki, a znaczna część zostanie przeznaczona na piłkarzy i sztab szkoleniowy - zapowiada Stefankiewicz.

"Bartol" ograł Gargasza

Finałem WNDŚ było starcie w ramach gry FIFA 14, w którym swoje kluby reprezentowali Dawid Gargasz (Polonia) i Mateusz Bartolewski (Ruch). Fani Polonii zadbali o najdrobniejsze szczegóły, przykładając się do każdego elementu całej zabawy.  - Prezes SKK Dawid Rojek sam przygotował tą grę i wykorzystując "nakładkę" opracował kompletne drużyny Polonii i Ruchu. W dodatku w czasie wirtualnej rozgrywki na bandach reklamowych pojawili się sponsorzy i partnerzy całego wydarzenia. Takie szczegóły budują całość, na którą składała się profesjonalnie zbudowana strona internetowa, marketing, filmiki promocyjne, współpraca z fan-clubami, transparenty w całym mieście - wylicza zasługi kibiców Stefankiewicz.

"Niebiescy", którzy w ramach akcji kupili nieco ponad 2 tysiące biletów, zasilając swój klub przeszło 20 tysiącami złotych, z wirtualnego boiska zeszli w roli zwycięzców. "Bartol" w zorganizowanym w mieszczącym się przy bytomskim rynku Pubie "Arena" wygrał z rywalem aż 4:0 i odrobinę popsuł humory gospodarzom. - Nasz bramkarz po meczu był w ciężkim szoku - śmieje się Stefankiewicz. - Byliśmy na miejscu razem z Dawidem Krzemieniem. Jasne, to tylko zabawa, ale w naszej trójce było widać złość. Ludzie, którzy żyją piłką, nie potrafią przełknąć goryczy porażki nawet w takich sytuacjach - przyznaje Stefankiewicz.


 
Dopiero preludium

Nie byłoby sukcesu, gdyby nie dobra organizacja i promocja całej akcji. Fani zaangażowali do niej lokalne fan-kluby, solidnie wsparli ich także zaprzyjaźnieni kibice Zagłębia Lubin, Arki Gdynia, Odry Opole czy Górala Żywiec. Po sieci krążyły krótkie filmiki, w których do zakupu wirtualnych biletów zachęcali byli piłkarze "Niebiesko-Czerwonych". Wśród nich Valeri Sokolenko, Rafał Grzyb, Jakub Świerczok, a nawet... Filip Jagiełło z Genua FC, który przecież z Polonią nigdy związany nie był. - Pomysłowość naszych fanów w kwestii promocji całego wydarzenia była kapitalna. Wynieśli je do rangi ogólnopolskiej, o Polonii ciepło pisały i mówiły chyba wszystkie media. Całe środowisko, które ma w sercu Polonię, zjednoczyło się przy okazji tej akcji. Kolejne wspólne pomysły mają przyczynić się do zbudowania strony przychodowej strony spółki. Wiemy, że nie możemy opierać się tylko na budżecie miejskim. Musimy mieć stabilne nogi niezależnie od ratusza. Tak naprawdę to dopiero preludium do tego, co planujemy. Polonia chce pokazać, że wraz z kibicami jest bardzo silna. Pracujemy na nasz wizerunek, którego nieodzowną częścią są fani. Wkrótce, w ramach nowych pomysłu, dostaną możliwość decydowania o niektórych kwestiach dotyczących wydatków Polonii. Czuję, że to co zrobili kibice, to zaczątek czegoś nowego - zapowiada dyrektor Polonii

Niewykluczone, że wcześniej swoją kontynuację będą miały Wirtualne Derby z Ruchem. - Rozmawiamy z "Niebieskimi" na temat jeszcze jednej niespodzianki. Próbujemy dograć to pod kątem logistycznym i organizacyjnym, bo pomysł jest związany z murawą prawdziwego boiska. Możliwe, że jeszcze zaskoczymy fanów, ale sprawa jest skomplikowana. Musimy uszanować sytuację epidemiologiczną w naszym regionie. Jeśli się uda, chciałbym, żeby Polonia w kolejnej formie rywalizacji zwyciężyła. Nie chciałbym trzeciej porażki z "Niebieskimi" w ciągu sezonu - żartuje Stefankiewicz.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również