Wielki powrót stał się faktem. Łukasz Piszczek zagra w Goczałkowicach!

25.06.2021

Choć ten transfer wisiał w powietrzu od naprawdę długiego czasu, w piątek rano włodarze LKS-u Goczałkowice-Zdrój oficjalnie ogłosili pozyskanie 66-krotnego reprezntanta Polski, Łukasza Piszczka. Były zawodnik Borussii Dortmund wrócił tym samym „do domu” po niemal 20 latach przerwy.

Adam Starszyński/PressFocus

- To że coś się kończy, nie znaczy, że o tym zapominasz. Teraz idę dalej. Zaczynam nowy rozdział. Tam, gdzie wszystko się zaczęło. W domu - przyznał w specjalnym materiale wideo Piszczek, potwierdzając swoje zapowiedzi sprzed kilku lat, że swoją niezwykłą piłkarską karierę zakończy w rodzinnych Goczałkowicach. 

36-latek właśnie w LKS-ie rozpoczął swoją juniorską karierę, gdy w latach 1992-2001 kształcił się pod okiem swojego ojca, Kazimierza. Na początku XXI wieku Piszczek zdecydował się na przenosiny do Gwarka Zabrze, gdzie grając jeszcze jako napastnik, zapracował sobie na zainteresowanie wielu klubów z Polski oraz zagranicy, a ponadto w międzyczasie został on królem strzelców zorganizowanych w 2004 roku Mistrzostw Europy do lat 19.

W kolejnych latach Piszczkowi udało się m.in. zdobyć mistrzostwo Polski w barwach Zagłębia Lubin, choć prawdziwym punktem zwrotnym w jego przypadku okazał się powrót z wypożyczenia do Herthy Berlin i przesunięcie go z ataku na prawą obronę. Dzięki tej decyzji popularny „Piszczu” nie tylko odżył piłkarsko, ale także zapracował sobie w 2010 roku na transfer do Borussii Dortmund. 

I to właśnie w klubie z Zagłębia Ruhry defensor spędził najlepsze lata swojej kariery. W końcu w ciągu pełnej dekady rozegrał on 363 oficjalne spotkania w "żółto-czarnych" barwach, zdobywając dwa tytuły mistrzowskie, trzy puchary, dwa superpuchary Niemiec, a także jako jedyny polski obrońca wystąpił w finale Ligi Mistrzów UEFA. W międzyczasie Piszczek wystąpił również z reprezentacją Polski na trzech międzynarodowych turniejach - Mistrzostwach Świata w Rosji oraz dwóch europejskich czempionatach, dochodząc w 2016 roku z „biało-czerwonymi” do ćwierćfinału. 

W maju bieżącego roku było już wiadomo, że obfity w sukcesy pobyt Piszczka w Dortmundzie dobiegnie końca. Po wygraniu przez Borussię Pucharu Niemiec, 36-latek nie ukrywał łez wzruszenia i bardzo długo był on podrzucany do góry przez swoich boiskowych kolegów. Szacunek wobec 66-krotnego reprezentanta Polski był o tyle absolutnie uzasadniony, że zawodnik do końca imponował bardzo dobrą formą sportową oraz wiernością wobec ukochanych barw. W końcu niegdyś „Piszczu” został obwołany mianem jedynego Polaka, który odmówił Jose Mourinho i nie zdecydował się na przyjęcie intratnej oferty Realu Madryt.

Choć włodarze Borussii robili wszystko, by przekonać obrońcę do spędzenia jeszcze jednego sezonu na Signal Iduna Park, 36-latek nie ugiął się i postanowił spełnić swoją obietnicę sprzed lat.  Pod koniec sezonu, tak jak kilkukrotnie miało to już miejsce, Piszczek pojawił się w swojej rodzinnej wsi i dyrygował poczynaniami goczałkowickiego klubu przy linii bocznej. Z kolei dziś rano „Piszczu” został pierwszym ogłoszonym zawodnikiem, który wzmocnił szeregi III-ligowego LKS-u w letnim okienku transferowym.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również