Ruch Chorzów, LKS Goczałkowice... oraz inni. Niepokonanych na Śląsku nie brakuje

08.10.2021

O seriach "Niebieskich" z Chorzowa i LKS-u Goczałkowice w tym sezonie mówi się nie tylko w naszym regionie. Ruch jest rewelacją drugoligowych rozgrywek, bo jako jedyna drużyna ze szczebla centralnego nie przegrał zresztą jeszcze w tym sezonie meczu. W ślady chorzowian idzie Łukasz Piszczek i spółka, na którego rywale również nie potrafią znaleźć sposobu.

Marcin Bulanda/ PressFocus

Kilka miesięcy temu obie drużyny mierzyły się ze sobą w trzecioligowych rozgrywkach. Dzisiaj Ruch, po bardzo udanym starcie, spogląda coraz śmielej w kierunku pierwszej ligi, ale podtrzymanie serii meczów bez porażki w weekend będzie trudne. Ruch w niedzielę zagra na wyjeździe z Radunią Stężyca, która u siebie z sześciu spotkań aż pięć wygrała. - Statystyki domowe Raduni są bardzo dobre, dlatego czeka nas trudny pojedynek. Ale w tej lidze nie ma rywala, z którym można sobie przypisać trzy punkty już przed meczem. Kto tak zrobi, z góry stoi na straconej pozycji. Graliśmy już w Lublinie czy Kaliszu, to także byli silni przeciwnicy, dlatego nie rozpatrywałbym spotkania w Stężycy w kategoriach najtrudniejszego wyjazdu w rundzie. Każde spotkanie jest inne, wiele zależy od nas. Jeśli zagramy to, co chcemy, o wynik jestem spokojny - mówi trener Ruchu Chorzów, Jarosław Skrobacz.

Seria Niebieskich wygląda jeszcze okazalej, gdy spojrzymy na aktualny rok kalendarzowy. W 2021 roku Niebiescy przegrali tylko dwa mecze ligowe. Z rezerwami Górnika Zabrze i LKS-em Goczałkowice właśnie, na zakończenie poprzedniego sezonu, gdy kwestia awansu do drugiej ligi była już przesądzona. Wcześniej wiosną Niebiescy zanotowali szesnaście zwycięstw – z obecną serią to bilans 23 wygranych meczów i czterech remisów w 29 tegorocznych spotkaniach o punkty. Każdy kolejny mecz dla Niebieskich może być jednak coraz trudniejszym wyzwaniem. - W ogóle nie zwracam na to uwagi. Wychodzę na każdy mecz skoncentrowany na pracy, jaką mam do wykonania. Nie patrzę na to, czy przeciwnik znajduje się na górze czy na dole tabeli. Wybiegam na boisko z jasnym celem, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i żeby pomóc Ruchowi wygrać mecz – odcina się od tej kwestii defensor Niebieskich Filip Nawrocki, który od początku sezonu spisuje się bardzo dobrze.

Ruch wysoką i równą formą imponował już w ubiegłym sezonie, dzisiaj w podobnej sytuacji jest LKS Goczałkowice. Drużyna, która we wcześniejszych miesiącach była na ustach kibiców przede wszystkim ze względu na osobę Łukasza Piszczka, teraz zachwyca fanów swoją grą. I ciężko wszystko sprowadzić do postaci byłego reprezentanta Polski, nawet jeżeli jest to tak wybitna osoba. LKS w jedenastu meczach dał sobie wbić tylko jednego gola, tylko w jednym meczu stracił punkty.

– Tutaj wychodzi nasza konsekwencja, cierpliwość i realizacja zadań, którego wymagamy od siebie na boisku. Jest to dopiero jedenasta kolejka, podchodzimy do tej serii z chłodnymi głowami i staramy się, by do każdego meczu przystępować właśnie w taki sam sposób. Czy to jest mecz u siebie, czy na wyjeździe. Czy to jest mecz, czy też trening. To jest dla nas najważniejsze, by realizować zasady, których od siebie wzajemnie oczekujemy i które są nakierowane przez sztab. I w taki sposób staramy się do tego podchodzić z dnia na dzień, do każdego treningu. Najważniejsze byśmy realizowali swoje założenia – mówił po ostatnim meczu w Brzegu przedstawiciel sztabu szkoleniowego z Goczałkowic, Mateusz Potoczny. Ale podobnie jak Ruch, LKS w weekend czeka kolejny trudny egzamin – tym razem do Goczałkowic zawitają rezerwy Zagłębia Lubin, które w trzecioligowej tabeli plasują się na trzecim miejscu.

Ruch i LKS Goczałkowice to zdecydowanie najgłośniejsze przypadki drużyn niepokonanych w naszym regionie, co nie znaczy, że to jedyne takie ekipy. Łącznie takich drużyn jest blisko pięćdziesiąt. Z pewnością jednak LKS Goczałkowice to w tym zestawieniu wyjątkowy klub – bowiem niepokonane w klasie A są także rezerwy tej ekipy. W czwartej lidze furorę robi Ruch Radzionków, który w dziewięciu meczach zanotował aż osiem zwycięstw. Cidry powolutku myślą o awansie na szczebel makroregionalny, ale muszą cały czas być czujne – rezerwy Rakowa Częstochowa przegrały dotychczas tylko jedno spotkanie. Z uznanych ekip bez porażki w tym sezonie jest także Concordia Knurów, która po dobrym starcie zapewne będzie chciała wydostać się z zabrzańskiej klasy A. „Suchą stopą” przechodzi przez rozgrywki także Górnik Wesoła, który obecnie startuje w katowickiej klasie B.

Nie zawsze jednak seria meczów bez porażki automatycznie przekłada się na pozycje w tabeli. W częstochowskiej lidze okręgowej niepokonany jest Znicz Kłobuck. Ma jednak tyle samo punktów co druga w tabeli Victoria Częstochowa, która ma na swoim koncie... dwie porażki. A na piątym miejscu w tabeli w tej grupie jest Amator Golce - również niepokonany w tym sezonie. W lidze okręgowej, w grupie bytomsko - zabrzańskiej bez porażki są Odra Miasteczko Śląskie i Orzeł Miedary. Ale do pozycji lidera to nie wystarcza. Drama Zbrosławice ma na swoim koncie jedną porażkę, ale rywale częściej swoje spotkania remisują. Wobec tego to Drama spogląda na rywali z góry.

Najciekawsza sytuacja jest jednak w lidze okręgowej, w grupie Tychy – Bielsko-Biała. Tam niepokonane są aż cztery zespoły: rezerwy Rekordu Bielsko-Biała, GLKS Wilkowice, MKS Lędziny oraz ZET Tychy. Sytuacja tej ostatniej drużyny jest wyjątkowa. Tyszanie, mimo, że nie przegrali jeszcze meczu, w tabeli są dopiero na piątym miejscu i do lidera obecnie tracą sześć punktów.

autor: TD

Przeczytaj również