Śląskie kluby ze szczebla centralnego niemal w komplecie zainaugurowały już sezon 2022/23 na swoich obiektach. Świetne liczby zanotowali w Zabrzu i Chorzowie, przywitanie rozgrywek przy Bukowej odbyło się zaś w cieniu bojkotu fanów z Katowic..
Zabrze i Chorzów z rekordami. W Katowicach bojkot
Dobra mina do złej gry
Kibice z Katowic ogłosili bojkot i póki co nie zamierzają pojawiać się na stadionie przy Bukowej. Obiekt, który w wyniku burd wywołanych podczas ubiegłosezonowego starcia z Widzewem Łódź był zamknięty przez cztery miesiące, pustkami świecił również przy okazji spotkania z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Klub stara się robić dobrą minę do złej gry i za pośrednictwem dziennikarzy wysyła sygnał, że frekwencja wcale nie była najgorsza, a... zysk z biletów nawet wyższy, niż przy okazji meczów rozgrywanych jeszcze przed protestem kibiców. To o tyle ciekawe, że liczba widzów obecnych przy Bukowej na inaugurację sezonu nigdy nie była tak niska, nawet dając wiarę oficjalnej, ocenionej w niedzielę na 1021 osób frekwencji. A przecież nie każdy z obecnych za wejściówkę musiał zapłacić.
W 2020 roku, przy ograniczonej przez stan zagrożenia epidemicznego widowni, trybuny "GieKSy" wypełniły się bardziej. Poza tym od dziesięciu lat zainteresowanie pierwszymi występami w rozgrywkach było w Katowicach co najmniej dwukrotnie wyższe. I choć faktem jest, że w ostatniej dekadzie tendencja dotycząca frekwencji przy Bukowej musiała martwić, bagatelizowanie świecącego pustkami "Blaszoka" musi budzić zdziwienie. Atmosfera panująca na linii kibice - zarząd nie pomaga drużynie. Trener Rafał Górak pytania o brak dopingu nazwał "poniżej pasa", zaś Adrian Błąd cytowany przez portal "Gieksa.pl" przyznawał wprost, że publiczności po prostu brakowało.
Ruch murem za kibicami
Frekwencyjny rekord XXI wieku zanotowali za to tydzień wcześniej w Chorzowie. Mecz Ruchu ze Skrą Częstochowa zgromadził na trybunach przy Cichej ponad 8 tysięcy widzów. Ostatni raz inauguracja sezonu tak duże zainteresowanie wśród "Niebieskich" wzbudziła...26 lat temu. Wówczas 14-krotni Mistrzowie - wtedy jako beniaminek Ekstraklasy, podejmowali w derbach Górnika Zabrze. Pozostali śląscy I-ligowcy takiej frekwencji póki co mogą rywalowi zza miedzy tylko pozazdrościć. Mecz przyjaźni w Tychach ściągnął na Edukacji niespełna 4 tysiące osób, podobnie jak hitowe starcie pierwszej kolejki w Bielsku-Białej, w którym "Górale" podejmowali Arkę Gdynia.
(foto: Marcin Bulanda/PressFocus)
W minioną sobotę kibice Ruchu wybrali się na pierwszy w sezonie wyjazd. W Głogowie zameldowało się 350 osób, ale ci, którzy kupili bilety na sektory inne niż przeznaczony dla gości, nie zostali na obiekt wpuszczeni. Powstało zamieszanie, po którym swoich fanów w obronę bierze klub, wydając stosowne oświadczenie:
"W ocenie naszego Klubu decyzje podejmowane przez przedstawicieli organizatora meczu, brak z ich strony zrozumienia i życzliwości oraz nadgorliwość, wywołały niepotrzebne napięcie wśród fanów obu klubów w stosunku do służb ochrony.
W ostatnich miesiącach Kibice Ruchu jeździli za swoją drużyną w znacznie większych – nawet kilkutysięcznych grupach – i wszystkie te wyjazdy odbyły się bez negatywnych zdarzeń i przebiegały w świetnej atmosferze. Podobnie miało być w Głogowie, jednak kilka niezrozumiałych decyzji wywołało złe emocje. O pozytywnym nastawieniu Kibiców Ruchu niech świadczy fakt, że gdy cała grupa wreszcie znalazła się na stadionie, do końcowego gwizdka skupiała się jedynie na dopingowaniu „Niebieskich”, a po meczu mogła wspólnie z piłkarzami cieszyć się z pierwszego ligowego zwycięstwa" - czytamy na oficjalnej stronie "Niebieskich".
Zabrze z rekordem
Ekstraklasowy rekord sezonu póki co dzierżą tymczasem w Zabrzu. Tam, na inaugurację z Cracovią, zameldowało się 16 748 widzów. Takiej publiki w tym sezonie nie zgromadził jeszcze w kraju nikt inny. Stosunkowo sporym zainteresowaniem cieszą się domowe mecze Rakowa Częstochowa. Mający swoje ograniczenia obiekt przy Limanowskiego w meczu z Wartą Poznań przyjął na trybunach 4837 ludzi, a już w rozgrywkach europejskich bariera 5 tysięcy widzów została przekroczona. Ostatnim klubem ze śląskiego podwórka, który na szczeblu centralnym przed własną publicznością jeszcze nie zagrał, jest sponsorowany przez FlyingAtom Piast Gliwice. Jego spotkanie z Rakowem Częstochowa zostało przełożone, co oznacza, że fani z Okrzei pierwszą okazję do wybrania się na swój stadion dostaną w najbliższy piątek, przy okazji pojedynku z Zagłębiem Lubin.