Ivi znowu błyszczy. Pewnym korkiem przez Europę

04.08.2022

Suchą stopą przechodzą póki co kolejne przeszkody w europejskich pucharach piłkarze Rakowa Częstochowa. Tym razem podopieczni trenera Marka Papszuna "do zera" ograli w Trnavie tamtejszego Spartaka, czym zbliżyli się do awansu do decydującej rundy eliminacji Pucharu Konferencji.

Łukasz Sobala/PressFocus

Wydarzenie

Raków Częstochowa rozegrał dziewiąty mecz w historii swoich występów w europejskich pucharach. Ósmy raz nie stracił ani jednej bramki. Duży wyczyn dobrze zorganizowanej ekipy trenera Marka Papszuna, w której w roli bramkarza wystąpił dziś 18-letni Kacper Trelowski. Młodzieżowiec zachował czyste konto, a w drugiej odsłonie nabrał na tyle pewności siebie, że w trudnej sytuacji "nawinął" gracza przeciwnika, wychodząc spod mocnego pressingu Słowaków.

Bohater

Kto, jak nie Ivi Lopez? W 30. minucie piękna akcja Rakowa zakończyła się jego szczęśliwym trafieniem. Po krótkiej wymianie podań pod polem karnym Spartaka świetnym zagraniem nad głowami obrońców Hiszpana obsłużył Mateusz Wdowiak. Król strzelców Ekstraklasy ubiegłego sezonu stanął oko w oko z Dominikiem Takacem i choć nie trafił czysto w piłkę, zdołał skierować ją do siatki. Potem potrafił ograć jednocześnie trzech przeciwników i oddać strzał z siłą, która omal nie wepchnęła bramkarza przeciwnika do jego bramki. Wreszcie w 45. minucie ustalił wynik meczu, skutecznie egzekwując rzut karny po faulu na składającym się do strzału Mateuszu Wdowiaku.

Rozczarowanie

Michal Gasparik mógł jesienią poprowadzić Górnika Zabrze. Zdecydował się na pozostanie w Trnavie, która pozwalała mu na budowanie przygody w europejskich pucharach. Marek Papszun i jego podopieczni doskonale zneutralizowali wszelkie atuty Słowaków, którzy dopiero w końcówce - już po zejściu z boiska największych gwiazd częstochowian - mocniej docisnęli defensywę spod Jasnej Góry.

Co ciekawego

- Erik Daniel, Martin Miković, roman Prochazka, Samuel Stefanik, Martin Bukata - kto ogląda Ekstraklasę, ten dobrze znał nazwiska połowy składu Spartaka Trnava. W czwartkowy wieczór fanom z Polski przypomniał się głównie Bukata. Były pomocnik Piasta Gliwice faulował Wdowiaka w swoim polu karnym, prokurując "jedenastkę" wykorzystaną przez Lopeza.

- Poza kadrą meczową Słowaków znaleźli się jeszcze Miłosz Kozak, Lubos Kamenar i Dobrivoj Rusov - kolejne postaci znane z polskich boisk.

- Raków rozegrał niemal perfekcyjną pierwszą połowę. W drugiej rywal miał swoje momenty. Z dobrej strony pokazał się Trelowski, który w 55. minucie skutecznie bronił strzał Lukasa Stetiny. Niecelne okazywały się m.in. uderzenia Kyriakosa Savvdisa i Alexa Ivana, żadnej z sytuacji stworzonej przez gospodarzy nie można było jednak określić mianem "klarownej".

- Częstochowianie kropkę nad "i" mogli postawić za sprawą Vladislavsa Gutkovskisa, który mocnym uderzeniem kończył wyprowadzony przez siebie kontratak, ale piłkę na rzut rożny sparował Takac.

- W doliczonym czasie czyste konto po stronie strat zagwarantował swojej ekipie Zoran Arsenić, który dobrym wślizgiem w ostatniej chwili powstrzymał Alexa Ivana, pozbawiając go szansy na pokonanie Trelowskiego.

-  W meczu potencjalnych rywali Rakowa w kolejnej rundzie rozgrywek Pucharu Konferencji Slavia Praga wygrała u siebie z greckim Panathinaikosem 2:0. Mecze rewanżowe zaplanowano na 11 sierpnia.

Spartak Trnava - Raków Częstochowa 0:2 (0:2)

0:1 - Ivi Lopez 30'
0:2 - Ivi Lopez 45'-k

Spartak: Takac - Kostrna, Stetina, Kosa, Mikovic (82' Bolaji) - Daniel (82' Ivan), Prochazka (46' Paur), Savvidis, Bukata (70' Stefanik), Yusuf - Ristovski (70' Boateng). Trener: Michal Gasparik.

Raków: Trelowski - Svarnas, Arsenić, Rundić - Tudor, Papanikolaou, Lederman (57' Koczerhin), Wdowiak (57' Czyż, Lopez (77' Długosz), Kun - Gutkovskis (76' Musiolik). Trener: Marek Papszun.

Sędzia: Igor Pajac (Chorwacja)
Żółte kartki: Daniel, Yusuf, Bukata, Miković (Spartak), Czyż (Raków)
Widzów: 8 720

Przeczytaj również