Valērijs Šabala: "Moja decyzja była składową kilku powodów. Nie kierowałem się wyłącznie perspektywą awansu"

20.09.2019

W środę na Stadion Miejski w Bielsku - Białej wraz z Miedzią Legnica przyjechał Valērijs Šabala, były napastnik "Górali", który latem postanowił opuścić Podbeskidzie. Król strzelców Fortuny 1. Ligi z poprzedniego sezonu nie ukrywa, że jego decyzja motywowana była nie tylko aspektami sportowymi, a sam prezes TSP na przedsezonowej konferencji prasowej przyznał, że bardzo zależało mu na zatrzymaniu Łotysza. Oprócz kwestii transferu, Šabala opowiedział nam także o swojej niemocy strzeleckiej z bieżących rozgrywek oraz najbliższym spotkaniu reprezentacyjnym przeciwko Polsce.

Łukasz Sobala/PressFocus

Mateusz Antczak: Zabolały gwizdy i okrzyki z trybun, którymi przywitali cię kibice przy Rychlińskiego?
Valērijs Šabala: Nie zwróciłem nawet na to uwagi, ponieważ kiedy wchodzę na boisko, myślę tylko o meczu. Nie mam osiemnastu lat, żeby takie zagrywki robiły na mnie wrażenie. Kibice są różni, więc nie widzę najmniejszego sensu się tym przejmować.  

Jak czujesz się w nowym klubie?
Dobrze, podoba mi się życie w Legnicy. Dużą zaletą jest bliska odległość od Wrocławia, do którego dojazd zajmuje mi około godziny. Na organizację klubu, jak i atmosferę w szatni również nie mogę narzekać. W każdym aspekcie da się odczuć, że jest to drużyna, która dopiero co spadła z PKO Ekstraklasy.

Na transfer zdecydowałeś się właśnie dlatego, że w Legnicy widziałeś większe szanse awansu?
Moja decyzja była składową kilku powodów. Nie kierowałem się wyłącznie perspektywą awansu, ale nie chcę zdradzać co jeszcze zadecydowało o moim ruchu.

Nadal uważasz, że było to słuszne posunięcie, pomimo, iż dzisiejszym zwycięstwem „Górale” uciekli wam w ligowej tabeli na dystans pięciu miejsc?
Tak. Cieszę się, że trafiłem do Miedzi. Na razie jesteśmy za Podbeskidziem, ale mam nadzieję, że w końcowym rezultacie to my będziemy patrzeć na nich z góry.

Jesteś najlepszym strzelcem ligi z ubiegłego sezonu, w którym zdobyłeś 12 goli. W bieżących rozgrywkach nie możesz się jednak przełamać i po dziewięciu spotkaniach twój dorobek bramkowy wciąż wynosi zero. Czy aby nie ciąży Ci ta korona króla strzelców?
Nie odczuwam stresu związanego z wywalczonym przeze mnie tytułem, a jedyną presję tworzy moja świadomość oczekiwań zarządu klubu, zespołu, czy kibiców, wobec mojej gry. Myślę, że na razie brakuje mi jednak trochę szczęścia. Nawet w przywołanym już meczu z TSP po jednym ze strzałów zacząłem już podnosić ręce w górę, po czym obrońca jakimś cudem odbił piłkę i ta ostatecznie trafiła w słupek. Chcę jak najszybciej się przełamać, bo dla napastnika nie ma nic gorszego, jak brak skuteczności.

Tym bardziej, że twoja bramkowa posucha trwa również w reprezentacji, w której ostatniego gola strzeliłeś 10 października 2017 roku. Najbliższe zaplanowane spotkanie Łotwy, to mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy przeciwko Polsce. Rozegracie go dokładnie dwa lata po szczęśliwym dla ciebie starciu z Andorą. Myślisz, że z pomocą tej magicznej daty, uda ci się wreszcie trafić do siatki?
Jeżeli tak długo nie mogę wpisać się na listę strzelców, to może faktycznie potrzebny jest ten pozaziemski pierwiastek (śmiech). Na pewno bardzo chciałbym zdobyć w tym spotkaniu bramkę, ponieważ mecze z Polską zawsze są dla mnie wyjątkowymi starciami. Oczywistym jest, że gra przeciwko reprezentacji kraju, w którym żyję, wzbudza we mnie dodatkowe emocje. Dlatego też bardzo liczę, że uda mi się trafić do siatki w tej rywalizacji.

Skoro padło już to słowo, to muszę zapytać cię o jeszcze jedną kwestię związana z łotewskim zespołem. Przed ostatnim meczem z biało - czerwonymi powiedziałeś w wywiadzie dla Podbeskidzie TV, że jesteś lepszy niż twój konkurent w ataku, Vladislavs Gutkovskis. Selekcjoner Slavisa Stojanović jest jednak odmiennego zdania, bowiem odkąd objął on stery nad waszą reprezentacją – a stało się to właśnie przed pierwszym starciem z Polską - łącznie rozegrałeś zaledwie 6 minut w barwach swojego kraju.
Ja i Gutkovskis to dwa różne typy napastników, a jak wiadomo, każdy trener dobiera sobie graczy, którzy pasują do jego koncepcji. Wcześniejszemu selekcjonerowi bardziej odpowiadała moja specyfika gry, a obecny woli takiego zawodnika, jakim jest Vladis. Nic na to nie mogę poradzić. Jedyne co mi pozostaje, to jeździć na zgrupowania i starać się pracą oraz umiejętnościami przekonać do siebie trenera Stojanovicia.

A co obecnie uważasz na temat twojej rywalizacji z napastnikiem Termaliki?
Dalej twierdzę, że jestem lepszy. Być może zmienię swój pogląd, jeżeli strzeli w tym sezonie więcej bramek ode mnie, ale jak na razie stoję twardo przy swoim zdaniu (śmiech).

Przemiany natomiast nastąpiły ostatnio w twoim życiu. Oprócz transferu i przeprowadzki do Legnicy, postanowiłeś także się ożenić. Czy ten fakt wpłynął jakoś na ciebie i twoją małżonkę Aleksandrę?
Jesteśmy ze sobą od dziewięciu lat, a od siedmiu mieszkamy razem, tak więc za dużo się nie zmieniło. Niemniej jednak, bardzo cieszę się, że udało nam się przypieczętować nasz związek. Bez wątpienia, był to dla mnie jeden z najważniejszych momentów w życiu.

Gratulacje i powodzenia prywatnie, jak również sportowo.
Dziękuję.

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również