"GieKSa" głośniejsza, "Górale" skuteczniejsi. Przerwane serie pod Klimczokiem

31.07.2022

Dobre, szybkie widowisko w deszczowe popołudnie w Bielsku-Białej. Z trzema punktami kończą je piłkarze Podbeskidzia, którzy za sprawą kapitalnej bramki Goku Romana pokonali GKS Katowice i wspięli się na czwartą pozycję w tabeli Fortuna I Ligi.

Krzysztof Dzierżawa/PressFocus

Wydarzenie

Podbeskidzie i GKS Katowice kończą serie budowane jeszcze od minionego roku. To, co cieszy miejscowych, smuci przyjezdnych. Dla "GieKSy" niedzielne spotkanie to pierwsza delegacja bez punktowej zdobyczy od 13 listopada 2021. Tylko tydzień krócej na wygraną na swoim obiekcie czekali "Górale". Osiem razy z rzędu nie potrafili wykorzystać atutu boiska przy Rychlińskiego, które pod wodzą Mirosława Smyły odczarowali dopiero przy okazji wiktorii nad ekipą jego "krajana" z Bytomia, trenera Rafała Góraka. 

Bohater

W 62. minucie oglądaliśmy jedyne trafienie przy Rychlińskiego. Akcję "Górali" złamał do środka Goku, po czym huknął zza pola karnego. Piłka po strzale Hiszpana wylądowała w samym okienku bramki bezradnego w tej sytuacji Dawida Kudły. 29-latek, który gry w piłkę uczył się w akademiach Manchesteru City, czy Barcelony, golem prawdziwie europejskiego formatu ostemplował swój przyzwoity występ przeciwko GKS-owi.

Rozczarowanie

Tuż po stracie gola przez "GieKSę" "zagotował się" Bartosz Jaroszek. W spięciu z Bonifacio na połowie przeciwnika obrońca gości zamachnął się łokciem. Na szczęście tylko otarł nią twarz Argentyńczyka, który nie pozostał dłużny i głową rewanżował się bardziej rosłemu rywalowi. Sędzia Sebastian Jarzębak najpierw pokazał obu graczom po żółtej kartce, ale po analizie VAR zdecydował o wyrzuceniu ich z placu gry.  

Co ciekawego

- Podbeskidzie postawiło na grę kombinacyjną, skrupulatnie budując swoje akcje, GieKSa szukała przede wszystkim sposobu na szybkie kontry po przechwytach. Tempo gry mogło się podobać, brakowało jednak bramkowych akcji

- Obiecujący był strzał z dystansu Michała Janoty, a naprawdę ładną akcja finalizowana efektownym, choć minimalnie niecelnym uderzeniem "nożycami" Kamila Bilińskiego.

- Najciekawszą próbą "GieKSy" przed przerwą była ta z końcówki pierwszej połowy. Marko Roginić świetnie przepuścił piłkę zagraną spod linii końcowej, a Adrian Błąd z dobrej pozycji uderzył mocno, jednak spudłował.

- Goście mocno zaczęli drugą odsłonę. Najpierw po przejęciu piłki na połowie rywala piłkę z lewej strony dogrywał Marcin Wasielewski, a "piętkę" Roginicia z trudem wybronił Matvei Igonen. Po chwili z dośrodkowania korzystał wprowadzony po przerwie za Alana Bróda Daniel Dudziński, ale przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką

- Podbeskidzie "obudziło się" kwadrans po zmianie stron. Trener Mirosław Smyła łapał się za głowę, gdy kapitalną akcję jego zespołu nieudanie kończył Kamil Biliński. Król strzelców ubiegłego sezonu rozegrał piłkę z Marcelem Misztalem, ale z idealnej pozycji trafił wprost w interweniującego Dawida Kudłę.

- Po objęciu prowadzenia przez gospodarzy i czerwonych kartkach dla Jaroszka i Bonifacio, na boisko zrobiło się więcej miejsca. Z przestrzeni lepiej korzystali goniący wynik katowiczanie, ale choć momentami doprowadzali do oblężenia pola karnego "Górali", brakowało im konkretów. Obrońcy gospodarzy przecinali ostatnie podania, lub blokowali próby strzałów swoich rywali.

- Podbeskidzie polowało na kontrę, która pomogłaby mu zamknąć to spotkanie. Kapitalną okazję miał Titas Milasius, ale przegrał pojedynek z Dawidem Kudłą.

- Tak, jak katowiczanie stracili punkty w doliczonym czasie z Niecieczą, tak mogli je odzyskać w końcówce starcia z "Góralami". Kapitalnie strzał Dominika Kościelniaka wybronił Matvei Igonen. 

- Na boisku górą "Górale", na trybunach "GieKSa". Katowiczanie w końcu zagrali przy wsparciu swojego dwunastego zawodnika. Kibice z Katowic absolutnie zdominowali trybuny pod Klimczokiem. Do Bielska-Białej wybrało się 2 tysiące fanów, którzy ani na moment nie przerywali chóralnych śpiewów, niosących się daleko poza obiekt przy Rychlińskiego.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice 1:0 (0:0)

1:0 - Goku Roman 62'

Podbeskidzie: Igonen - Simonsen, Rodriguez, Markov, Bonifacio - Sitek (85' Drzazga), Misztal (69' Bernard), Milasius, Janota, Goku (79' Jodłowiec) - Biliński. Trener: Mirosław Smyła

GKS: Kudła - Jaroszek, Jędrych, Kołodziejski - Wasielewski, Bród (46' Dudziński), Urynowicz (69' Kościelniak), Repka, Błąd, Rogala - Roginic (79' Arak). Trener: Rafał Górak. 

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Żółte kartki: Janota, Igonen (Podbeskidzie), Repka, Wasielewski (GKS)
Czerwone kartki: Bartosz Jaroszek (72', za niesportowe zachowanie), Bonifacio (72' za niesportowe zachowanie)
Widzów: 5 014

autor: ŁM

Przeczytaj również