Tychy - Pogoń 2-1

24.01.2009
Bramkarz Pogoni dokonywał cudów, a jedna z bramek GKS-u nie została uznana, bowiem na parkiecie znalazło się aż sześciu tyszan. Dopiero gol na 3 sekundy przed końcem pogrążył gości!
Bardzo długo trwało rozwiązywanie supła na worku z bramkami. GKS Jachym wydawał się być bliższy celu. Sam na sam z bramkarzem był Skrzypczyk. Groźnie z dystansu strzelali Górecki i Myszor, zaś Michał Słonina trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Nie dość, że nie pokonał świetnie broniącego Kubraka, to w dodatku... sprokurował groźną kontrę. Piłka została uderzona tak mocno, że odbiła się i... trafiła pod nogi Żebrowskiego. Temu zabrakło precyzji.

Futsalowe szachy w końcu zakończył Sikorski, który otrzymał kapitalne podanie spod własnej bramki. GKS powinien był wyrównać jeszcze przed przerwą. Myszor posłał nawet piłkę do siatki, lecz trafienie nie zostało uznane, gdyż pośpiech i emocje dały o sobie znać - na parkiecie znajdowało się w tym momencie sześciu tyszan. - Od razu przyznałem, że tak było. Sędzia podszedł potem i podziękował - zdradził trener gospodarzy, Grzegorz Morkis.

Bombardowanie bramki Kubraka rozpoczęło się na dobre w drugiej połowie. Bramkarz Pogoni grał jak w transie. Po dwie fantastyczne okazje mieli Myszor i Skrzypczyk, lecz górą okazywał się Kubrak. - Nie było taktyki w tym meczu. Waliliśmy na bramkę przeciwnika, bo liczyło się tylko zwycięstwo - nie krył Piotr Myszor.

W międzyczasie, najpewniej poważnej, kontuzji kolana doznał gracz ze Szczecina. Tubacki przez kilka minut leżał na parkiecie, nie kryjąc bólu. W końcu został zniesiony i wezwano karetkę. Świecąca pustkami hala pożegnała go brawami.

Mecz chylił się ku końcowi,a Kubrak nadal był w opałach i dokonywał cudów. Harazim próbował z ostrego kąta, a strzał Adamczyka z kilku metrów został wybroniony intuicyjnie. Wreszcie dwóch wymienionych tyszan dokonało niemożliwego. Harazim dostawił nogę i doprowadził do wyrównania.

Na pięć minut przed końcem, Kubrak ratował swój zespół trzykrotnie w jednej akcji! Potem potrzebował pomocy masażysty i ponownie stanął między słupkami. Nie udało mu się jednak wybronić Pogoni cennego remisu, gdyż na 3 sekundy przed końcem spotkania Michał Słonina strzałem głową ustalił wynik meczu!

Pod szatniami
[b]
Łukasz Żebrowski [/b](zawodnik Pogoni): Dominik Kubrak bohaterem meczu. Dokonywał cudów. Żałuję bardzo, że wychodziliśmy z większych opresji, a straciliśmy bramkę w samej końcówce.

[b]Piotr Myszor [/b](zawodnik GKS-u): Momentami można się było załamać, bo piłka nie chciała wpadać. To co robił bramkarz Pogoni przechodziło ludzkie pojęcie.
[b]
Grzegorz Morkis[/b] (trener GKS-u): Na moje oko gramy naprawdę dobrze. Poprawiliśmy grę w obronie, lecz tym razem zawodziła skuteczność. Pogoń stworzyła sobie ledwie pięć klarownych sytuacji, a mogliśmy zremisować i wypaść z gry. To niewygodny rywal, który powinien zajmować znacznie wyższą pozycję.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również