Trener „Górali” w dobrym nastroju: „Niełatwo było zadbać o optymalną regenerację, ale przełamaliśmy się po dwóch porażkach”

26.08.2019

W sobotę Podbeskidzie pokonało na własnym stadionie gości z Grudziądza i zatrzymało najlepszego strzelca ligi, Omrana Haydary'ego. Dzięki trzem punktom bielszczanie wrócili do górnej części tabeli i po sześciu kolejkach zajmują czwartą pozycję. Spotkanie obfitowało także w debiutanckie gole, o które zapytaliśmy szczęśliwych strzelców.

Łukasz Laskowski/PressFocus

Początek sezonu w wykonaniu piłkarzy TSP to istny rollercoaster. Po fenomenalnym starcie i siedmiu punktach w trzech pierwszych konfrontacjach, „Górale” zboczyli ze zwycięskiej ścieżki. W ostatnich wyjazdowych meczach musieli dwukrotnie uznać wyższość rywala, zdobywając w tych spotkaniach tylko jednego gola. Przełamanie nastąpiło jednak przed własną publicznością, a Podbeskidzie w sobotę wygrało drugie starcie na Stadionie Miejskim. Miejmy nadzieję, że pokonując beniaminka z Grudziądza, podopieczni Krzysztofa Brede zażegnali krótkotrwały kryzys.

- Chciałbym zacząć od gratulacji dla piłkarzy oraz całego mojego sztabu. Przeszliśmy bardzo trudny okres, gdyż z racji dalekich wyjazdów spędziliśmy w autokarze już 32 godziny. W takiej sytuacji niełatwo było zadbać o optymalną regenerację, ale poradziliśmy sobie i pomimo niewielu zmian przeprowadzanych w wyjściowej „11”, dzisiaj przełamaliśmy się po dwóch porażkach. Cieszy mnie fakt, że zwycięstwo przyszło w meczu domowym, lecz nadal żałuję straty punktów w poprzednich kolejkach, gdyż nasza gra w tamtych konfrontacjach także wyglądała zadowalająco – rozpoczął pomeczową konferencję szkoleniowiec bielszczan.

Po kilku zdaniach na temat minionych starć, przyszedł czas na ocenę sobotniego spotkania przez trenera „Górali”. - Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej postawy swojego zespołu. Najbardziej cieszy mnie fakt, że potrafiliśmy skutecznie przeciwstawić się bardzo groźnej ofensywie beniaminka oraz płynnie zmienialiśmy systemy gry w trakcie meczu, a m. in. temu poświęciliśmy sporo czasu podczas przygotowań do ligi. Zależało mi także na zwycięstwie w pojedynku z Mariuszem Pawlakiem, moim dobrym kolegą z czasów gry w Olimpii, w której razem święciliśmy sukcesy, dwukrotnie awansując do wyższej klasy rozgrywkowej – przyznał Krzysztof Brede.

W czwartek Podbeskidzie pozyskało na zasadzie wypożyczenia nowego zawodnika, który spełnia wymóg młodzieżowca. Mateusz Sopoćko, wychowanek akademii Lechii Gdańsk, ma poszerzyć wachlarz możliwości Brede, w dokonywanych przez szkoleniowca rotacjach. 20-latek będzie rywalizować o miejsce w wyjściowej „11” z Konradem Sierackim, który z kolei swoje umiejętności zdobywał od małego w klubie z Bielska-Białej. - Mateusz jest z nami od dwóch dni, ale już dzisiaj zdecydowałem się w okolicach 60. minuty dać mu szansę. Postawiłem go w niełatwej sytuacji, jednak udało mu się z nią poradzić i wykonał dobrą pracę w ofensywie. O tym, że mogło być to dla niego trudne wejście, niech świadczy sytuacja z ostatniego treningu, podczas którego chłopcy jeszcze pytali, jak mają się do niego zwracać – tłumaczy szkoleniowiec, który sam w przeszłości reprezentował barwy pomorskiej drużyny.

Pozostając w klimacie debiutów, w starciu z Olimpią Grudziądz premierowe trafienia zdobyło dwóch „Górali”. Mowa o pozyskanym w lipcu Tomaszu Nowaku i mogącym pochwalić się dłuższym stażem w drużynie z Rychlińskiego, środkowym obrońcy Aleksandrze Komorze. Co ciekawe, w tym sezonie Podbeskidzie zdobyło już dziewięć bramek, a każdą z nich strzelił zawodnik, który został pozyskany w trwającym oknie transferowym albo ta sztuka udała mu się pierwszy raz od momentu zasilenia bielszczan.

W bieżących rozgrywkach Tomasz Nowak jest jednym z motorów napędowych ofensywnych akcji zespołu spod Klimczoka, a przeciwko grudziądzanom 33-latek popisał się efektownym trafieniem. - Bardzo się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem piłkę w sieci. Wcześniej oddawałem wiele strzałów, ale nie znajdowały one drogi do bramki, dlatego jestem zadowolony, że jak już wpadło, to z takim „przytupem” (śmiech). Najważniejsze nie jest jednak to, kto wpisze się na listę strzelców, lecz ile punktów zdobędziemy, jako cała drużyna. Dzisiaj udało nam się wygrać i mam nadzieję, że zaczniemy to robić regularnie – zaznaczył po zwycięstwie nad Olimpią doświadczony pomocnik kupiony z Zagłębia Sosnowiec.

Z kolei urodzony w Lublinie stoper zdobył ostatniego gola w kwietniu 2016 roku, kiedy reprezentował jeszcze barwy tamtejszego Motoru. - Dobrze, że w końcu się odblokowałem i przełamałem tak długą niemoc strzelecką. Radość podwójna, bo po kolejnym dobrym meczu wreszcie zgarnęliśmy trzy punkty. To był wyjątkowo trudny tydzień, gdyż z obu dalekich wyjazdów wróciliśmy pokonani, dlatego bardzo liczyliśmy na zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu – stwierdził Komor, który rozegrał już trzecie ligowe starcie w tym sezonie.

W poprzednim meczu na listę strzelców pierwszy raz w seniorskiej drużynie Podbeskidzia wpisał się wcześniej wspomniany Konrad Sieracki. Oprócz emocji związanych z golem, młodzieżowiec powiedział nam także o swoich przemyśleniach na temat najnowszego transferu bielszczan. - Moje debiutanckie trafienie przeciwko drużynie z Poznania, rzecz jasna, także mnie ucieszyło, ale nie mogę mówić o takiej radości, jaką dziś odczuwają Alek z Tomkiem, ponieważ nie dało nam ono zwycięstwa, a to jest najważniejsze w piłce nożnej – stwierdził młody piłkarz. – A co do transferu Mateusza Sopoćko, to kiedy usłyszałem o tej informacji, nie było we mnie złości ani jakiejkolwiek zazdrości. Uważam, że rywalizacja jest bardzo potrzebna i na pewno pomoże mi w rozwoju – powiedział Sieracki, utrzymując rozwagę towarzyszącą mu również na boisku.

Podsumujmy, Podbeskidzie po dwóch wyjazdowych porażkach pokonało Olimpię Grudziądz, występującą w Fortuna 1. Lidze w roli beniaminka. Drugie zwycięstwo na własnym stadionie umożliwiło podopiecznym Krzysztofa Brede przesunięcie się ze środka tabeli na czwartą lokatę, przez co „Górale” wciąż są w bliskim kontakcie z czołówką rozgrywek.   

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również