Trener Bereta daje zielone światło. Michał Biskup będzie piłkarzem Ruchu

24.01.2021

Efektownym zwycięstwem 5:0 nad rezerwami Śląska Wrocław rozpoczęli sparingowe granie w tym roku piłkarze Ruchu Chorzów. Nie mniej jednak niż gra u progu okresu przygotowawczego, kibiców interesowała kwestia nowych twarzy w obozie lidera trzeciej ligi. Pierwsze zagadki zostały już rozwiązane.

Rafał Rusek/PressFocus

Ruch do sparingowego meczu z rezerwami Śląska przystąpił niemal na „galowo”. Zabrakło jedynie Tomasza Foszmańczyka. - Drobny uraz, od poniedziałku powinien z nami trenować – uspokajał po meczu trener Łukasz Bereta, który właściwie nie miał żadnych powodów do narzekania.

Chorzowianie przystąpili do gier sparingowych jako jedna z ostatnich drużyn i ten głód rywalizacji był widoczny już od pierwszych minutach. Nie dał o sobie zapomnieć Mariusz Idzik, który wpisał się na listę strzelców po szybkiej kontrze, ale także zamienił na gola rzut wolny. Zresztą w podobny sposób na listę strzelców wpisał się Michał Mokrzycki. - Były jeszcze dwie poprzeczki i następne sytuacje po rzutach wolnych. Fajnie, ale nie możemy przywiązywać wagi do tego wyniku. – mówił po meczu trener Bereta. - Gdybyśmy przegrali w takich rozmiarach, to pewnie by się działo... Zagraliśmy dobry mecz, pokazaliśmy się z dobrej strony. Mamy swój plan, wszyscy zagrali po 45 minutach. Dobrze zagraliśmy w defensywie, rywal miał mało sytuacji do goli, to na pewno cieszy. Musimy jednak częściej być przy piłce.

W drugiej połowie na listę strzelców wpisał się Michał Biskup, którego już wkrótce kibice Ruchu powinni poznać jako nowego piłkarza "Niebieskich". - Nigdzie nie grał ostatnio, ale na każdym treningu wyglądał dobrze. I jest coraz bliżej. Dzisiaj pokazał się z niezłej strony. Dobrze się prezentował, ja dałem zielone światło na ten transfer. Byłem zdziwiony, że nie grając przez pewien czas nigdzie można wyglądać dobrze. Strzelił bramkę, mógł w tej sytuacji zagrać, ale był pewien, że strzeli. Miał również kilka innych sytuacji, utrzymywał się przy piłce – mówił Bereta o 23-latku, który przedwcześnie opuścił plac gry, ale we wtorek powinien wrócić do treningów z kolegami.

W Chorzowie w tej sytuacji nie pojawi się zapewne Michał Fidziukiewicz. - Zostaje Mariusz Idzik. To już jest pewne i to jest duże wzmocnienie. Może jeszcze dołączy młody napastnik, jest jeszcze Ecik, który w ostateczności może zagrać na dziewiątce. Więc mamy alternatywę – dodaje Bereta, który dał zielone światło na transfer 20-letniemu Mateuszowi Duchowskiemu. W ostatnich dniach był on na testach w drugoligowym KKS Kalisz, ale wrócił już do Chorzowa.

Kolejnymi testowanymi zawodnikami w sobotnim meczu byli bramkarz Podhala Nowy Targ, 19-letni Maciej Styrczula oraz o rok od niego młodszy Tomasz Mamis. Prawy pomocnik ostatnie pół roku spędził w Polonii Nysa, ale wcześniej był piłkarzem Śląska Wrocław. - Miał całą dobrą rundę, zbierał pochlebne opinie. Nie wyglądał najgorzej – powiedział krótko o tym drugim trener Niebieskich. Mamis, jak słyszymy, został pozytywnie oceniony przez Niebieskich.

W kręgu zainteresowań Ruchu jest także 26-letni Rafał Adamek. Skrzydłowy Pniówka Pawłowice grał już pierwszoligowym GKS-ie Jastrzębie, wcześniej wzbudzał zainteresowanie nawet klubów z Ekstraklasy, ale ostatni rok kalendarzowy spędził w Pawłowicach. Jesienią dla trzecioligowca zdobył trzy bramki, ale właściwie od tego zawodnika rozpoczynano wyjściowy skład. Zainteresowanie tym pomocnikiem wyrażały Wigry Suwałki.

Nie wyjdzie nic z transferu innego zawodnika, który grał w Pniówku, czyli Filipa Łukasika. Zresztą większość testowanych w ostatnich dniach graczy, o których na bieżąco informowaliśmy, nie zostanie piłkarzami Ruchu. - Mieliśmy ich dużo, ale zrobiliśmy takie sito, chcieliśmy takich zawodników, którzy rzeczywiście będą grali albo takich, których nie mamy w kadrze. A jeżeli są w akademii naszej na tym samym poziomie, to jednak postawimy na nich, bo oni robią postęp – tłumaczył trener Niebieskich, który nie wyklucza jednak jeszcze jakiegoś wzmocnienia z listy „testowanych”.

Teraz chorzowianie będą chcieli przede wszystkim finalizować transfery, ale nie wykluczają, że jeszcze jacyś zawodnicy na testach się pojawią. - Na początek lutego chcemy by kadra była zamknięta, ewentualnie do jednego zawodnika było miejsce wolne – dodaje na koniec Bereta, który być może w najbliższy weekend w meczach sparingowych ze Zniczem Kłobuck i GKS-em Tychy będzie dysponował już wyłącznie formalnie piłkarzami Ruchu.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również