Transferowa ofensywa spadkowicza. Czterech graczy na celowniku „Górali”

29.06.2021

Do tej pory wielu kibiców Podbeskidzia Bielsko-Biała miało sporo pretensji do włodarzy klubu, zarzucając im bierność na transferowym rynku oraz rozpoczęcie letnich przygotowań w mocno wybrakowanym składzie. „Górale” pod koniec czerwca postanowili jednak mocniej zabrać się do roboty w kwestii łatania powstałych ubytków i wydaje się, że dniach powinni oni potwierdzić pozyskanie kilku ważnych nazwisk.

Łukasz Sobala/PressFocus

Dowodem na to, jak sytuacja kadrowa Podbeskidzia stała się wręcz alarmowa, niech świadczy fakt, że w pewnym momencie trener Piotr Jawny miał do dyspozycji tylko jednego środkowego obrońcę. Jako że Rafał Janicki oraz Kornel Osyra zakończyli pobyt przy Rychlińskiego wraz z wygaśnięciem swoich kontraktów, szkoleniowiec mógł jedynie korzystać z usług 20-letniego Michała Batelta, który wiosnę 2021 roku spędził na wypożyczeniu w III-ligowym MKS-ie Kluczbork. Nic więc dziwnego, że klub odwołał zaplanowany na dziś sparing z Górnikiem Zabrze, a ponadto musiał zacząć znacznie śmielej działać na transferowym rynku.

Pomijając wracających z wypożyczenia Filipa Laskowskiego, Kacpra Gacha oraz Konrada Sierackiego, do tej pory szeregi „Górali” na zasadzie wolnego transferu zasilili dwaj pomocnicy - Titas Milasius oraz Dawid Polkowski, a także Szymon Stasik ze Stali Mielec, który w systemie gry z trójką środkowych obrońców najprawdopodobniej będzie ustawiany na pozycji prawego wahadłowego. 

Jako że spadkowicz z PKO Ekstraklasy zamierza teraz zintensyfikować swoje transferowe działania, dyrektor sportowy Łukasz Piworowicz zagiął parol na czterech piłkarzy, którzy z miejsca powinni wskoczyć do wyjściowej jedenastki bielskiego I-ligowca. Zacznijmy od środka pomocy, bo wakat, powstały choćby po odejściu Michała Rzuchowskiego, Gergo Kocsisa czy Desleya Ubbinka, najprawdopodobniej zapełnią Vullnet Basha oraz Mathieu Scalet.

Pierwszy z wymienionych zawodników może być dobrze znany kibicom naszej najwyższej klasy rozgrywkowej, gdyż w Polsce występuje już od czterech lat. Od 2017 roku zawodnik, mający na swoim koncie 81 występów w szwajcarskiej Super League, reprezentował barwy krakowskiej Wisły. Albańczyk dość długo należał do grona podstawowych zawodników „Białej Gwiazdy”, ale obraz ten zmienił się wraz z nadejściem poprzednich rozgrywek. W nich 30-latek zaledwie dziewięciokrotnie wybiegł na murawę w rozgrywkach Ekstraklasy (w tym pięć razy od pierwszej minuty), zapisując w międzyczasie na swoim koncie tylko jedną asystę. 

Wobec takiego stanu rzeczy i przegranej rywalizacji o plac, ekstraklasowicz postanowił nie przedłużać wygasającej umowy ze środkowym pomocnikiem. W Bielsku-Białej Basha powinien jednak stanowić naprawdę sporą wartość dodaną i z nawiązką wypełnić lukę, powstałą po odejściu wspomnianych wcześniej trzech środkowych pomocników. Poza jednokrotnym reprezentantem Albanii, dość blisko trafienia na Rychlińskiego jest także Mathieu Scalet, mający w swoim CV pobyt nie tylko w Wiśle Kraków, ale także w Śląsku Wrocław. 

O pochodzącym z Francji pomocniku szczególnie głośno zrobiło się w listopadzie 2017 roku, gdy zaliczył on wręcz wymarzony debiut w Ekstraklasie. Mimo wejścia na boisko w ostatnich sekundach derbowego pojedynku z Zagłębiem Lubin, Scalet się bohaterem miejscowych kibiców, gdyż zaliczył on asystę przy zwycięskiej bramce Piotra Celebana. Mimo to młody zawodnik nie zdołał pójść za ciosem, a na kolejne minuty w najwyższej klasie rozgrywkowej musiał zaczekać blisko 3 lata. W międzyczasie 24-latek głównie występował w rezerwach ekipy z województwa dolnośląskiego, otrzymując szansę na ogrywanie się pod wodzą… obecnego trenera Podbeskidzia, Piotra Jawnego. 

Trzeba jednak powiedzieć, że poprzedni sezon był dość przełomowy w karierze Scaleta. Pomocnik wystąpił bowiem w 14 spotkaniach drużyny „Wojskowych”, zapisując również na swoim koncie dwa gole (w zremisowanych meczach z Lechem Poznań oraz Wisłą Kraków). Podobnie jednak jak w przypadku Bashy, dotychczasowy pracodawca nie zdecydował się na przedłużenie współpracy z młodym pomocnikiem, w efekcie czego piłkarz będzie mógł trafić na Rychlińskiego na zasadzie wolnego transferu. 

Poza wzmocnieniem środka pomocy, „Górale” muszą również zwiększyć pole manewru w kontekście linii defensywy. Liderami odmienionej obrony mają być stoper z przeszłością w lidze chorwackiej oraz bułgarskiej, którego przyjście zapowiedział już dyrektor Łukasz Piworowicz na łamach podcastu „To My Górale”, a także 29-letni Czech Petr Buchta. Urodzony w Brnie zawodnik przez ostanie trzy sezony reprezentował barwy FC Fastav Zlin, łącznie rozgrywając w tym klubie 100 oficjalnych spotkań. 

Jak dodaje również Szymon Janczyk z serwisu weszło.com, który jako pierwszy poinformował o zainteresowaniu Buchtą ze strony „Górali”, doświadczony defensor ma już pewne doświadczenie w grze w trójce stoperów, bo takie ustawienie ma preferować Podbeskidzie pod wodzą Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również