Transfer prosto z Australii. Michał Janota ponownie zostanie "Góralem"?

12.07.2021

Okienko transferowe na śląskim podwórku stoi przede wszystkim pod znakiem powrotów. Włodarze Podbeskidzia Bielsko-Biała również zdecydowali się sięgnąć po dobrze sobie znanego zawodnika i oczywiście, nie jest to powrót takiego kalibru jak w przypadku Lukasa Podolskiego czy Łukasza Piszczka, ale przymierzany do „Górali” piłkarz powinien stanowić dla spadkowicza sporą wartość dodaną. W tym miejscu mowa o ofensywnym pomocniku Michale Janocie, który występował już przy Rychlińskiego w latach 2016-2017.

Łukasz Sobala/PressFocus

Janota był niegdyś uznawany za jeden z największych talentów w naszym kraju, czego dowodem był m.in. jego sześcioletni pobyt w Holandii i terminowanie w akademii Feyenoordu Rotterdam. Pochodzący z Gubina zawodnik dzielił szatnie m.in. z takimi zawodnikami z Giovanni van Bronckhorst, Roy Makaay, Jon Dahl Tomasson czy Georginio Wijnaldum. Po stosunkowo udanym pobycie w Excelsiorze Rotterdam czy Go Ahead Eagles, w 2013 roku pomocnik zdecydował się na powrót do Polski i zasilił szeregi Korony Kielce.

W kolejnych latach piłkarz reprezentował również barwy Pogoni Szczecin czy Górnika Zabrze, a w 2016 roku Janota podjął decyzję o zejściu poziom niżej i podpisaniu kontraktu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ciężko jednak powiedzieć, by zawodnik mógł zapisać pobyt przy Rychlińskiego do udanych - co prawda zanotował on 21 występy w czerwono-biało-niebieskich barwach, ale tylko w czterech spotkaniach spędził na boisku pełne 90 minut. Dodatkowo Janota tylko raz zdołał wpisać się w nich na listę strzelców, a dorobek mógł być nieco okazalszy, gdyby piłkarzowi udało się wykorzystać rzut karny w wyjazdowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

Po zakończeniu sezonu obie strony postanowiły nie kontynuować współpracy, a Janota przeniósł się do Stali Mielec. I to właśnie wtedy zaczęła się pewna hossa w karierze byłego młodzieżowego reprezentanta Polski. Na Podkarpaciu pomocnik zdołał pięciokrotnie wpisać się na listę strzelców oraz zaliczyć 3 asysty w 27 rozegranych spotkań, w efekcie czego ponownie zwrócił na sobie uwagę klubów PKO Ekstraklasy. Dzięki temu piłkarz mógł trafić do Arki Gdynia, w której zanotował chyba najbardziej owocny okres w swojej dotychczasowej przygodzie z piłką. 

Poza zdobyciem Superpucharu Polski na stadionie warszawskiej Legii, Janota rozegrał 34 oficjalne spotkania w jednym sezonie, podczas którego strzelił on 11 goli oraz sześciokrotnie asystował przy bramkach swoich kolegów. Taki bilans ponownie otworzył pomocnikowi drzwi do zagranicznego transferu, przez co ostatnie 2 lata spędził on w Arabii Saudyjskiej oraz w Australii, a dokładnie w Central Coast Mariners. Wraz z końcem czerwca piłkarz opuścił jednak A-League i wówczas było niemal pewne, że zdecyduje się na występy w naszym kraju.

Wszystko wskazuje na to, że Janota zdecyduje się na dość zaskakujący powrót do Bielska-Białej, ale jeżeli piłkarzowi uda się nawiązać do formy z występów na Pomorzu, powinien stanowić dla zespołu trenera Piotra Jawnego dość istotne wzmocnienie. Tym bardziej, że klub po spadku z PKO Ekstraklasy jest zmuszony całkowicie przebudować środek pomocy po odejściu Michała Rzuchowskiego, Gergo Kocsisa, Desleya Ubbinka, Jakuba Hory czy Marco Tulio.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również