To już dziś? Ruch mrozi szampany

29.05.2021

Około godziny 19.00, trochę w cieniu medialnego zamieszania o akredytacje, w Tarnowskich Górach awans na poziom centralny może sobie zapewnić Ruch Chorzów. Niebiescy potrzebują jednak do tego zwycięstwa z Gwarkiem, ale również potknięcia Polonii Bytom w Zielonej Górze.

Marcin Bulanda/PressFocus

Ruch w tym roku nie stracił jeszcze punktu, więc do meczu z Gwarkiem przystąpi w roli zdecydowanego faworyta. Na dodatek "Niebieskich" motywować zapewne będzie jeszcze przedmeczowa sytuacja z brakiem akredytacji medialnej dla „Asceto”, który kręci meczowe kulisy dla Ruch TV, jak i ogólnie nie najlepsza atmosfera przedmeczowa pomiędzy obiema stronami. Wiadomo już, że na obiekcie Gwarka zabraknie przedstawicieli Ruchu.

W Tarnowskich Górach o punkty nie jest łatwo, o czym wiosną przekonała się już Polonia Bytom, ale dla Ruchu będzie to pierwsza bezpośrednia szansa na wywalczenie awansu. Niebiescy muszą swoje spotkanie wygrać. Drugim warunkiem koniecznym, by Ruch już dzisiaj mógł świętować jest potknięcie Polonii Bytom w Zielonej Górze. Lechia w tym sezonie nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale w ostatnich tygodniach kibiców rozczarowuje. W trzech ostatnich meczach nie zdobyła nawet punktu, przegrywając kolejno z Piastem Żmigród, Ślęzą Wrocław i rezerwami Zagłębia Lubin.

Dzisiaj ekipę z województwa lubuskiego czeka trudne zadanie także dlatego, że w ostatnich tygodniach rozpędza się Polonia. Bytomianie od momentu porażki w Chorzowie w sześciu spotkaniach zanotowali pięć zwycięstw. - Byłem pewien, że przed meczem z Ruchem uzyskaliśmy pewność siebie i coraz bardziej budowaliśmy się. Do meczu w Chorzowie mieliśmy jednak pewien problem z psychiką. Teraz to ciśnienie zeszło, a jedyny nasz cel to zajęcie drugiego miejsca. Ale radzimy sobie z tym – mówi trener Polonii Bytom, Kamil Rakoczy, który krótko komentuje mecz w Zielonej Górze. - To będzie ciężki bój.

Potwierdzeniem dobrych ostatnich tygodni w wykonaniu Polonistów był środowy mecz z Foto-Higieną Błyskawicą Gać, w którym gospodarze w wielu momentach prezentowali bardzo efektowny futbol. - Pokazaliśmy to, co co trenujemy na treningach. Bardzo mocno na zajęciach kładziemy nacisk na ofensywny styl gry. Do tej pory jednak niezbyt często udawało nam się zdobywać aż tyle bramek – mówi trener Rakoczy, który powody do zadowolenia może mieć również z dwójki debiutantów.

Mateusz Anklewicz i Łukasz Piontek to chłopcy z rocznika 2005, którzy w środowym meczu pojawili się na boisku w ostatnim kwadransie. – Wszyscy trenerzy w klubie cieszymy się z tego, że dwóch młodych adeptów mogło zadebiutować. Oni swoją ciężką pracą zasłużyli na to. Obserwowałem ich wcześniej w meczach juniorów, byli jednostkami wyróżniającymi się w tych spotkaniach, dlatego przy dobrym wyniku daliśmy im szansę debiutu. Weszli bez żadnych kompleksów, oddali strzały, mieli kilka dobrych zagrań, Łukasz zaliczył asystę. Jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi trener Rakoczy.

- Najważniejsze są trzy punkty, z gry swojej możemy być zadowoleni, ale sukces drużyny najważniejszy – mówili po meczu zgodnie obaj młodzi zawodnicy. - Debiut w Polonii to było moje marzenie od dziecka, teraz się spełniło. Weszliśmy na końcowe minuty, gdy rywal był już trochę podmęczony, więc gra była trochę łatwiejsza, ale uważam, że grając na swoim bardzo dobrym poziomie, to jestem w stanie grać, co tydzień – dodaje Anklewicz.

Przeczytaj również