Strzelanina w Tychach. GKS szczęsliwie remisuje z Podbeskidziem

15.09.2018
Po pierwszej połowie Podbeskidzie prowadziło w Tychach już dwoma bramkami. Tyszanie pokazali jednak charakter i w drugiej połowie potrafili odrobić straty. W końcówce goście mogli zapewnić sobie zwycięstwo, ale Jałocha po raz kolejny w tym sezonie obronił rzut karny. 
Rafał Rusek/Press Focus
Teoretycznie spotkanie dwóch drużyn ze środka tabeli nie powinno mieć aż tak dużego znaczenia. Jednakże ze względu na to jak "płaska" jest tabela Fortuna 1 ligi, 3 punkty zdobyte w dzisiejszym meczu pozwalały na doskoczenie do czołówki.

Ze względu na kartkową absencję Grzybka oraz Abramowicza trener Ryszard Tarasiewicz musiał nieco przemeblować linię obrony. Na prawej stronie zagrał Marcin Kowalczyk, natomiast Maciej Mańka powędrował na lewą stronę defensywy.

Spotkanie od pierwszych minut było bardzo wyrównane. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, ale mieli problemy z przedostawaniem się w okolice pola karnego Bielszczan. Na pierwszy strzał w tym spotkaniu musieliśmy czekać do 10 minuty, kiedy to Bogusławski oddał mocny strzał z dystansu, ale piłka minęła bramkę Leszczyńskiego. Chwile później zza pola karnego uderzał Daniel, ale z jego strzałem pewnie poradził sobie golkiper gości. W 25 minucie "zagotowało" się pod bramką Podbeskidzia, gdy Bernhardt wpadł w pole karne, poradził sobie z dwoma obrońcami i zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale Vojtus nie sięgnął piłki. "Górale" niemal natychmiast odpowiedzieli strzałem Sierpiny, ale dobrze ustawiony Jałocha zdołał obronić uderzenie kapitana Podbeskidzia. Dwie minuty później fatalny błąd Leszczyńskiego o mały włos nie zakończył się golem dla gospodarzy. Bramkarz gości zupełnie niepotrzebnie wyszedł do wysokiej piłki na 12 metr, gdzie szybszy był Vojtus, który przelobował bramkarza, ale zmierzającą do bramki piłkę w ostatniej chwili wybił na rzut rożny Paweł Oleksy. Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do Podbeskidzia. W 44 minucie Kozak miękko dośrodkował na 11 metr, gdzie na piłkę nabiegł Rzuchowski, który mocnym uderzeniem głową skierował piłkę do siatki. Sporo kontrowersji było w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Sabala zagrywał do Kostorza, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Jałochę, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę wskazując pozycję spaloną zawodnika gości. Tyszanie już mieli wznowić grę z rzutu wolnego, ale arbiter zmienił decyzję uznając jednak gola dla Podbeskidzia.

Tyszanie od początku drugiej połowy ruszyli do odrabiania strat, jednak Bielska defensywa była dziś bardzo szczelna i nie pozwalała rywalom przedostawać się we własne pole karne. Dlatego też sytuacji bramkowych było niewiele. Tak było jednak tylko do 62 minuty, gdy Adamczyk przebojowo wszedł w pole karne rywali i płasko dograł wzdłuż bramki, a piłkę do siatki z najbliższej odległości wpakował Grzeszczyk. Tyszanie poczuli, że rywal "jest do ruszenia" i zaatakowali jeszcze bardziej zdecydowanie. Efektem tego był wyrównujący gol z 71 minuty. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła na 2 metr wprost pod nogi Adamczyka, który zdobył w ten sposób swojego pierwszego gola w Trójkolorowych barwach. Podbeskidzie było w rozsypce i wydawało się, że lada moment tyszanie zdobędą trzeciego gola, a tymczasem to goście mieli w 85 minucie idealna okazję do zdobycia bramki. W niegroźnej sytuacji Kowalczyk przewrócił rywala we własnym polu karnym i arbiter wskazał na "jedenastkę". Do rzutu karnego podszedł Palawandiszwili, ale Jałocha wyczuł jego intencje i obronił kolejny w tym sezonie rzut karny. Swoją fenomenalną interwencją tyski bramkarz uratował remis dla swojego zespołu.

GKS Tychy - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:2)

0:1 Rzuchowski, 44 min. (głową)
0:2 Kostorz, 45+2
1:2 Grzeszczyk, 62 min.
2:2 Adamczyk, 71 min.

GKS: Jałocha - Kowalczyk, Biernat, Tanżyna, Mańka - Adamczyk, Daniel, Bogusławski (46' J.Piątek), Grzeszczyk, Bernhardt (67' Monterde) - Vojtus

Podbeskidzie: Leszczyński - Modelski, Komor, Jończy, Oleksy - Kozak (72' Płacheta), Rzuchowski (79' Rakowski), Kostorz (88' Goncerz), Palawandiszwili, Sierpina - Sabala

Żółte kartki: J.Piątek, Biernat - Rzuchowski, Sabala
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 4544
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również