Śląsku, głowy do góry! IV-ligowiec postawil się Arce

25.09.2018
Nie było sensacji w meczu 1/32 Pucharu Polski pomiędzy Śląskiem Świętochłowice a Arką Gdynia. IV-ligowcy mocno postawili się ekstraklasowemu rywalowi, i zebrali za swój występ sporo pochlebnych recenzji, ale trzy gole stracone przed przerwą wybiły im z głowy marzenia o grze w kolejnej rundzie pucharowych zmagań.
Marcin Bulanda/PressFocus
Śląsk na boisku Grunwaldu Halemba wyszedł bez żadnych kompleksów względem zdecydowanie wyżej notowanych rywali. Podopieczni trenera Janusza Kluge nie przestraszyli się ekstraklasowicza, twardą ale i naprawdę ciekawą grą mocno uprzykrzając życie arkowcom. Kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby IV-ligowiec wykorzystał którąś ze swoich pierwszych okazji stworzonych w szesnastce Kacpra Krzepisza. W 8. minucie piłkę przed bramkę zagrywał Mateusz Kaiser, ale nie sięgnął jej Adrian Lesik. Kwadrans później po dośrodkowaniu Daniela Koniarka głową strzelał Damian Wasiak, nie trafił jednak w światło bramki.

Gdynianie przewyższali gospodarzy rozgrywanego w Rudzie Śląskiej meczu doświadczeniem i skutecznością. W pierwszych fragmentach dwa razy z rzutów wolnych strzelał Robert Sulewski - za pierwszym razem efektowną i skuteczną paradą popisał się Łukasz Gambusz, przy drugiej próbie futbolówka obijła spojenie słupka z poprzeczką. Wynik wyrównanego do tamtej pory widowiska w 27. minucie otworzył Nabil Ankour. Piłkę na rzecz Marokańczyka stracił Daniel Czapla, później napastnik Arki ograł próbującego ratować sytuację Łukasza Wawrzyniaka, na koniec precyzyjnym uderzeniem wpakował futbolówkę do siatki. Sześć minut później gdynianie wykorzystali kolejny błąd rywala. Znowu przejęli piłkę na jego połowie, z prawej strony dośrodkował Tadeusz Socha, futbolówki nie sięgnął Gambusz i Marcus Vinicius dopełnił formalności podwyższając prowdzenie swojego zespołu. W 39. minucie piłkę wrzuconą z autu sprytnie uderzył Rafał Siemaszko i było jasne, że tego dnia niespodzianki w Halembie nie będzie.

Świętochłowiczanom należy jednak oddać, że ani na moment nie zwiesili głów, do końca starając się o zaznaczenie swojej postawy choćby honorowym trafieniem. Szans na gola mieli kilka. Jeszcze przed przerwą w potężnym zamieszaniu nie udało im się wepchnąć piłki do siatki, domagali się zresztą w tej sytuacji rzutu karnego po zagraniu ręką przez jednego z defensorów Arki. Już po zmianie stron podopieczni trenera Kluge wyprowadzili sprawną kontrę. Adrian Lesik oddał piłkę Damianowi Wasiakowi, ten dośrodkował na głowę Dawida Hewlika po którego uderzeniu jakiś cudem futbolówkę z linii bramkowej wygarnął Kacper Krzepisz. 22-letni pomocnik okazję na trafienie miał również w końcówce meczu, kiedy po dograniu Kamila Ściętka trafił tylko w boczną siatkę. W doliczonym czasie gry mocno z dystansu kopnął jeszcze Lesik, Krzepisz sparował piłkę przed siebie, a poprawka Łukasza Wawrzyniaka wylądowała na poprzeczce.

Śląsk Świętochłowice przegrał z Arką 0:3, ale jego piłkarze w pomeczowych wypowiedziach podkreślali, że całe spotkanie potraktowali jako wyjątkowe spotkanie. Wyjątkowe na tyle, że w trwających już rozgrywkach regionalnych zamierzają powalczyć o kolejną szansę na pokazanie się na szczeblu centralnym. Już za tydzień będą więc kontynuować swoją walkę o kolejną pucharową przygodę - ich najbliższym rywalem na szczeblu Podokręgu Katowice będzie Slavia Ruda Śląska.

Śląsk Świętochłowice - Arka Gdynia 0:3 (0:3)
0:1 - Nabil Aankour 27'
0:2 - Marcus Vinicius 33'
0:3 - Rafał Siemaszko 37'

Śląsk: Gambusz - Koniarek, Wagner, Wawrzyniak, Ściętek, Hewlik, Lesik, Kaiser, Łebko, Czapla - Wasiak (79' Kaciuba). Trener: Janusz Kluge.

Arka: Krzepisz - Socha, Maghoma, Danch, Danielak - Sulewski, Sołdecki, Aankour (82' Bohm), Cvijanović (46' Bohdanow), Marcus Vinícius - Siemaszko (72' Zbozień). Trener: Zbigniew Smółka.
autor: ŁM

Przeczytaj również