Selekcjonerzy ze Śląska

28.01.2009
Za wyniki polskiej kadry w futsalu odpowiadają ludzie ze Śląska. Mowa o pierwszym trenerze, Tadeuszu Wolny, (Clearex Chorzów), jak i menedżerze, Romanie Sowińskim (P.A. Nova Gliwice).
W miniony weekend obaj trenerzy gościli wzajemnie na swoich meczach. Najpierw Roman Sowiński obserwował inaugurację rundy w Chorzowie, a dwa dni później z rewizytą na spotkaniu mistrza Polski zjawił się Tadeusz Wolny. - Bardzo często odwiedzamy swoje spotkania. W miarę możliwości oglądam też inne hale i podpatruję zawodników, którzy mają aspiracje, by grać z orzełkiem na piersi - podkreśla Wolny. - Współpraca między mną a trenerem Sowińskim układa się bardzo dobrze. To, że obaj jesteśmy ze Śląska, ma oczywiście swoje plusy, ale nie oznacza, że skupiamy się tylko na graczach z naszego regionu i że będą oni dostawali nominacje "za darmo" - zaznacza.

- Każdy wybór do kadry jest subiektywny i odzwierciedla aktualną formę piłkarza. Mam nadzieję, że nasze decyzje o powołaniach zaowocują awansem do mistrzostw Europy - dodaje opiekun Cleareksu. Swojemu koledze wtóruje menedżer drużyny narodowej. -  Śmiało mogę powiedzieć, że zawodnicy P.A. Novej nie mają łatwiej. Powiem więcej. Jest im nawet trudniej dostać się do reprezentacji. Nie będę stosował żadnego nepotyzmu! Wręcz przeciwnie. Swoim piłkarzom zawieszę poprzeczkę jeszcze wyżej - mówi Sowiński. - Na każdym treningu widzę, kto aktualnie w jakiej dyspozycji się znajduje i jak przykłada się do zajęć. Myślę, że to ich mobilizuje do jeszcze większej pracy - dodaje trener aktualnego mistrza kraju.

Obaj panowie na stanowiskach trenerów kadry zadebiutowali styczniowymi potyczkami z Ukrainą. Nie był to jednak debiut udany. Polacy przegrali oba mecze. - W pierwszym spotkaniu niewiele zabrakło do remisu. Tamta konfrontacja dała nam nieźle w kość i w rewanżu odczuwaliśmy jeszcze jej trudy. To chyba taka polska mentalność, że zawsze ma się w nogach poprzednie starcie - mówi przekornie Wolny. - Trzeba mieć nadzieję, że poziom polskiego futsalu się podniesie. Nie należy jednak spać spokojnie i bezczynnie czekać. Warto odwiedzać hale i obserwować zawodników, by wyszukiwać talenty, których w Polsce nie brakuje - kończy z przekonaniem pierwszy trener reprezentacji.
autor: Krzysztof Dębowski

Przeczytaj również