Ruch wchodzi do gry. „To była pozytywna zima”

07.03.2020

Tydzień po pierwszej i drugiej lidze, miesiąc po ekstraklasie. W weekend wznawiają rozgrywki trzecioligowcy. Z ogromną niecierpliwością startu wyczekują przede wszystkim w Chorzowie, gdzie bardzo poważnie myśli się o awansie. - Dobrze, że okres sparingów się już kończy. Wreszcie zaczynamy granie o punkty – mówią zgodnie piłkarze Niebieskich.

Marcin Bulanda/PressFocus

W Chorzowie mogą być zadowoleni z ostatnich tygodni. Do drużyny trafili mający doświadczenie z gry w pierwszej i drugiej lidze Piotr Kwaśniewski i Kacper Kawula oraz przede wszystkim Łukasz Janoszka. - Jestem zadowolony z okienka transferowego, to była pozytywna zima. Trzeba jednak pamiętać, że w dwóch pierwszych meczach z powodu dwunastu żółtych kartek nie zagra Kawula, nie jest pewny także Ecik Janoszka, więc z tej trójki zostaje tylko Kwaśniewski – tłumaczy trener chorzowian, Łukasz Bereta, który może być zadowolony równie mocno z tego, że z drużyny nikt nie odszedł.

W kwestii transferów z Ruchu najwięcej mówiło się o ofertach kierowanych do Mateusza Bartolewskiego. - Głowę już mam wyczyszczoną, skupiam się na lidze, nie myślę o transferze. Teraz już tylko Zagłębie Lubin i walka o trzy punkty – mówi pomocnik, który przez kilka dni był na obozie z Rakowem Częstochowa, było także zainteresowanie jego osobą ze strony Warty Poznań. - Dla nas to ważne, że Bartolewski zostaje. Fajnie, że Mateuszem interesują się silne kluby, ale my chcemy mieć takiego zawodnika u siebie. To także mentalny sygnał dla wszystkich, bo Bartolewski zapieprza na treningach, jest pozytywną postacią, a mamy kilka problemów, więc tym większa byłaby to strata – mówi trener chorzowian.

Kibiców musi na pewno cieszyć fakt, że w klubie został również Mariusz Idzik. Najskuteczniejszy napastnik Ruchu w zimowych sparingach nie zatracił skuteczności, a co ciekawe, na bramki zamieniał również rzuty wolne. - Zostaje po treningach, ćwiczy rzuty wolne. Tak samo było, gdy nie strzelał. Również wtedy dokładał sobie zajęć, ale teraz czuje się zdecydowanie pewniej – mówi trener Łukasz Bereta.

W ostatnich dniach z problemami zdrowotnymi zmagali się Tomasz Podgórski, Łukasz Janoszka, Michał Mokrzycki, jak również Konrad Kasolik. Każdy z nich czuje się już coraz lepiej, ale jeszcze wątpliwe, by Ruch rozpoczął rundę w optymalnym zestawieniu. W tej sytuacji trenerzy Ruchu w ostatnich sparingach testowali różne warianty ustawienia, zwłaszcza w linii defensywnej. - Szukamy optymalnego ustawienia, ostatni sparing ze Szczakowianką Jaworzno dał nam odpowiedzi na kilka pytań – dodaje Bereta.

Oczekiwania związane z rundą wiosenną można było odczuć na środowej prezentacji w hali przy ulicy Dąbrowskiego. - Dla pochodzącego z Rudy Śląskiej i wychowanego niemal na Cichej trenera taka prezentacja to spełnienie marzeń – komentował trener zachowanie kibiców i ogłuszający doping fanów.

Ruch obecnie traci sześć punktów do lidera, rezerw Śląska Wrocław, które rozpoczną wiosnę meczem z Gwarkiem Tarnowskie Góry. - Troszkę się interesowaliśmy tym, co się dzieje we Wrocławiu. Ale jednak w przypadku rezerw ciężko stwierdzić, kto będzie u nich grał, to nie jest taka prosta sytuacja, jak chociażby w Polonii Bytom, gdzie wszystko jest podane na tacy. Nie wiemy, kto kogo „spuści” do rezerw, czasem może być nawet 5-6 zmian. Ciężko się na takie sytuacje przygotować – kończy Bereta, który spodziewa się, że podobna sytuacja, jak we Wrocławiu może mieć miejsce w Lubinie. Pierwsza drużyna Zagłębia gra w sobotę, więc można się spodziewać, że w rezerwach w niedzielę przeciwko Ruchowi zagrają zawodnicy, którzy w sobotę nie będą mieć okazji wyjść na murawę.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również