Ruch na krawędzi. Rozpaczliwy apel pracowników "Niebieskich"

25.07.2019

- Po raz ostatni apelujemy do właścicieli o zaangażowanie w ratowanie Klubu. To Wasze działania doprowadziły do tej krytycznej – najgorszej w historii Ruchu – sytuacji. Panowie Bik, Kotala i Kurczyk, weźcie odpowiedzialność za swoje czyny! - apelują w otwartym oświadczeniu strajkujący od tygodnia pracownicy chorzowskiego Ruchu. Perspektywa wycofania "Niebieskich"  z rozgrywek wydaje się coraz bardziej prawdopodobna!

Łukasz Laskowski/Press Focus

Na nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem III-ligowych rozgrywek Ruch Chorzów jest nieprzygotowany do rozegrania inauguracyjnego starcia. Od tygodnia strajkują jego pracownicy, solidaryzujący się z nimi piłkarze także już kilkukrotnie nie wyszli na trening.

W czwartek "załoga" Niebieskich spotkała się w klubie z wiceprezesem Marcinem Waszczukiem. Po raz kolejny osoby pracujące dla Spółki przedstawiły swoje postulaty i oczekiwania, punktując przy okazji problemy z którymi boryka się klub. - Przebieg ostatniego tygodnia, w którym nie wydarzyło się właściwie nic, utwierdza nas w przekonaniu, że jedynymi osobami, którym zależy na dalszym istnieniu Ruchu Chorzów, są jego pracownicy. wiceprezes Marcin Waszczuk oraz kibice. Brak działań wskazuje, że nie zależy na tym głównym akcjonariuszom Klubu, którzy nabrali wody w usta i przerzucają się odpowiedzialnością za obecną sytuację. - czytamy w komunikacie wydanym przez pracowników na oficjalnej stronie Ruchu.

Chorzowianie chcieli wierzyć, że dziś sytuacja ulegnie zmianie. Waszczuk po spotkaniu z pracownikami udał się na spotkania z głównymi udziałowcami, miał rozmawiać ze Zdzisławem Bikiem i Aleksandrem Kurczykiem. Wrócił bez konkretnych deklaracji i jakichkolwiek optymistycznych wniosków.

Zaplanowana na 3 sierpnia inauguracja rozgrywek, w której Ruch ma się zmierzyć z rezerwami Zagłębia Lubin stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Jak słyszymy przy Cichej spadkowicz z II ligi ze względów finansowych i organizacyjnych nie jest dziś w stanie sprostać formalnościom niezbędnym do zorganizowania meczu. Zawodnicy nie zostali zarejestrowani, nie ma zapewnionej ochrony i zaplecza medycznego, drużynie brakuje ubezpieczeń, badań lekarskich czy nawet sprzętu do gry. - Do tego zobowiązania licencyjne i nawet sześciomiesięczne zaległości w wypłatach wynagrodzeń. To jedynie część olbrzymich problemów Klubu, bowiem pod dużym znakiem zapytania stoi również dalsze funkcjonowanie Akademii Piłkarskiej. Od miesięcy nie opłacani są trenerzy, Klub wciąż nie uregulował należności za obozy dla dzieci i młodzieży, na które – co ciekawe – pieniądze wpłacali rodzice naszych młodych zawodników! - ujawniają pracownicy Ruchu.

Krytyczna sytuacja coraz mocniej dotyczy również piłkarzy, którzy mieli w nadchodzących rozgrywkach grać w barwach "Niebieskich". Dziś podopieczni trenera Łukasza Berety znowu nie wyszli na trening. Część z nich w związku z 2-miesięcznymi zaległościami złożyła wezwania do zapłaty, co jest pierwszym krokiem w procedurze rozwiązywania umów z winy klubu. - O wszystkich sprawach akcjonariusze oraz Rada Nadzorcza Klubu wiedzą od wielu tygodni. Mimo to brak z ich strony jakichkolwiek działań. Dwa tygodnie temu opinia publiczna była zapewniana o świetnej kondycji Spółki. Mówiło się o budżecie w wysokości 7 mln zł, cała Polska czytała o „obecnej sytuacji finansowej, która stawia Ruch w jednej z lepszych sytuacji wśród polskich klubów.” Tego typu określenia mogą wzbudzać jedynie śmiech, ale jest to niestety śmiech przez łzy - piszą pracownicy. - Stanęliśmy pod ścianą. Brak natychmiastowego – najpóźniej do jutra – zastrzyku gotówki w wysokości ok. miliona złotych na najpilniejsze płatności doprowadzi do tego, czego się obawiamy i przeciwko czemu wszyscy walczyliśmy – doprowadzi do końca Ruchu Chorzów w obecnej formie. Przykro nam, że obawy i walka o przetrwanie dotyczą jedynie pracowników i wiceprezesa Waszczuka. Jako pracownicy jesteśmy w stanie swoją pracą przynieść do Klubu pieniądze w postaci realizacji promocji miasta, sprzedaży karnetów, biletów i gadżetów oraz innych planowanych działań. Do tego potrzebne są jednak narzędzia, których od dawna nie mamy, oraz kibice - w jasny sposób wyraża swoje stanowisko "załoga" spółki.

- Dlatego po raz ostatni apelujemy do właścicieli o zaangażowanie w ratowanie Klubu. To Wasze działania doprowadziły do tej krytycznej – najgorszej w historii Ruchu – sytuacji. Panowie Bik, Kotala i Kurczyk, weźcie odpowiedzialność za swoje czyny! Tylko realny i natychmiastowy wkład finansowy może wyciągnąć nas znad przepaści. A jeśli macie zamiar wciąż twardo tkwić okopani na swoich pozycjach, przynajmniej wyślijcie jasny komunikat, okazując resztki uczciwości wobec zawodników, trenerów i pracowników. Albo ratujecie Klub, albo ogłoście upadłość – nie ma innego wyboru. A teraz właśnie nadszedł czas decyzji - czytamy w komunikacie podpisanym przez "zatroskanych o los Ruchu pracowników".

Pełna treść apelu opublikowana przez pracowników Ruchu Chorzów dostępna jest tutaj

źródło: SportSlaski.pl/Ruch Chorzów
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również