ROW - Polonia 1:2. Zabójcza końcówka gości

02.09.2016
Polonia Bytom bardzo dobrze czuje się w Rybniku. To już trzeci mecz pomiędzy tymi zespołami na Gliwickiej i trzecia wygrana gości. ROW 1964 Rybnik nie odczarował własnego stadionu i nadal w aktualnych rozgrywkach w roli gospodarza pozostaje bez zwycięstwa.

Rafał Rusek/Press Focus
Rybniczanie po trzech wyjazdowych spotkaniach powrócili na własny stadion. Z dziewięciu możliwych do zdobycia punktów ROW 1964 Rybnik przywiózł zaledwie trzy – zaliczając jedno zwycięstwo z Kotwicą Kołobrzeg i dwie porażki z Olimpią w Zambrowie oraz Rakowem w Częstochowie. „Zielono-Czarni” od początku sezonu grają w kratkę, a do tego przy Gliwickiej jeszcze nie wygrali. Podobnie sytuacja wygląda u dzisiejszego rywala – Polonii Bytom. Bytomianie w ostatnich dwóch kolejkach ulegli wysoko (po 0:4) najpierw Gryfowi Wejherowo, a tydzień temu w Legionowie miejscowej Legionovii. Obie ekipy sąsiadują ze sobą w tabeli. Po sześciu kolejkach ROW plasował się na dwunastym miejscu z siedmioma punktami, zaś Polonia miała o jedno oczko mniej. W ubiegłym sezonie lepszy bilans mieli goście, którzy  zremisowali u siebie 1:1, ale wiosną wygrali w Rybniku 1:0.

Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy od rzucili się do ataku. Godne do odnotowania było minimalnie niecelne uderzenie z dystansu Mariusza Muszalika. Goście będący w głębokiej defensywie zmuszeni byli do gry z kontry. I po jednym z takich szybkich ataków bytomianie zdobyli bramkę, lecz sędzia gola nie uznał, słusznie odgwizdując spalonego. Jeszcze przed przerwą z prowadzenia mogli cieszyć się rybniczanie - szybką akcję prawą stroną Roberta Tkocza atomowym strzałem wykończył Dawid Drozdowski i gospodarze schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Po udanej pierwszej połowie wydawało się, że piłkarze ROW-u odczarują Stadion Miejski w Rybniku i wreszcie zainkasują komplet punktów.

Początek drugiej części spotkania również na to wskazywał. Gospodarze co chwila atakowali bramkę Polonii i seryjnie wykonywali rzuty rożne tworząc zagrożenie. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, kiedy to Witold Cichy ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i wyleciał z boiska. Podopieczni Diethmara Brehmera cofnęli się do defensywy chcąc za wszelką cenę dowieźć korzystny wynik. Zawodnicy Polonii Bytom rzucili się do ataku i dopięli swego w 81. minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym Kajzera, piłkę głowa do bramki skierował Arkadiusz Kowalczyk. Bytomianie poczuli wiatr w żaglach i po czterech minutach wyszli na prowadzenie. Fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Aleksander Januszkiewicz. Rybniczanie nie zdobyli nawet punktu. Jest to cena za niefrasobliwości i błędy doświadczonego obrońcy „Zielono-Czarnych”. Dzięki temu zwycięstwu Polonia Bytom złapała kontakt z czołówką, zaś rybnicki ROW zbliżył się znacznie do strefy spadkowej.

ROW 1964 Rybnik - Polonia Bytom 1:2 (1:0)
1:0 - Drozdowski   38’
1:1 - Kowalczyk  81’
1:2 - Januszkiewicz 85’

ROW: Kajzer - Cichy, Jary, Balul, Gojny - Muszalik, Nowak - Polak (82. Jaroszewski), Tkocz (70. Janik), Koch (80. Spratek)  - Drozdowski

Polonia: Perdijić - Rylukowski, Szal, Janosik , Szyndrowski (67. Januszkiewicz) - Ceglarz (90. Musiolik), Lachowski  (87. Zalewski), Setlak, Stefański (90. Kuzdra), Żmuda - Kowalczyk.

Żółte kartki:  Cichy  - Janosik, Lachowski, Stefańczyk, Kowalczyk

Czerwona kartka: Cichy - za dwie żółte (65’)
autor: MG

Przeczytaj również