GKS Jastrzębie lepszy od barażowicza z Lublina. „Staramy się rozwijać”

07.08.2022

Coraz lepiej w rozgrywkach drugiej ligi prezentuje się GKS Jastrzębie. Podopieczni trenera Grzegorza Kurdziela tym razem pokonali mający spore aspiracje Motor Lublin 2:1 i dołączyli do ligowej czołówki. - Nie myślimy jednak o tym, co będzie w kolejnych tygodniach, czy też wiosną. Staramy się po prostu rozwijać ten zespół – mówił po sobotnim zwycięstwie trener spadkowicza z Fortuna I ligi.

Łukasz Sobala/ PressFocus

Nie można się dziwić spokojnemu podejściu trenera z Jastrzębia, bo chociaż jego drużyna w tabeli drugiej ligi zajmuje obecnie piąte miejsce, to nawet sobotni mecz pokazał, że drużyna z Jastrzębia ma nad czym pracować. Zwłaszcza początek spotkania z Motorem dla miejscowych był bardzo nieudany. Goście szybko zdobyli bramkę, a gdyby mieli lepiej nastawione celowniki, to powinni prowadzić nawet różnicą dwóch - trzech goli. - Zgadza się, początek w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Podobnie było zresztą w meczu z Górnikiem Polkowice. Najważniejsze jednak, że tym razem zespół się podniósł, wrócił na swoje tory i może w ostateczności świętować zwycięstwo nad trudnym rywalem – mówił po meczu trener GKS, który mógł być zadowolony z gry swojej drużyny dopiero od 30. minuty spotkania.

Jastrzębianie najlepsze sytuacje mieli w końcówce pierwszej połowy oraz na początku drugiej odsłony. Wtedy to dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Daniel Stanclik, który był aktywny od pierwszych minut. - Tak, to chyba mój najlepszy mecz w barwach GKS Jastrzębie, dwie bramki mają w końcu swoją wartość – przyznawał po spotkaniu 22-letni napastnik.

Były gracz bielsko-bialskich klubów najpierw wykorzystał fatalne zachowanie defensywy Motoru, a następnie - po faulu bramkarza Motoru Pawła Budzyńskiego na Szymonie Gołuchu - zamienił na gola rzut karny. - Cieszą te trafienia, ale najważniejsze, że drużyna wygrała spotkanie, że możemy się radować ze zwycięstwa. Na pewno jest jednak nad czym jeszcze pracować. Te pierwsze minuty nie były najlepsze w naszym wykonaniu. Nie wiem, może to kwestia rozgrzewki, coś nie najlepiej na początku u nas to funkcjonuje. Ale z czasem ta energia do nas wróciła – dodawał wysoki napastnik, który trafienia zadedykował bliskim. - Zawsze mnie wspierają, mogę na nich liczyć – przyznawał uśmiechnięty napastnik.

GKS Jastrzębie potwierdził tym samym, że w tym sezonie może być zespołem nieobliczalnym, który może nawet włączyć się do walki o awans. Pierwsze mecze drugiej ligi pokazują, że faworyta w tym gronie trudno wskazać. Motor Lublin, który występu w Jastrzębiu nie musi się wstydzić, cały czas czeka na pierwsze zwycięstwo. - Uważam, że byliśmy stroną lepszą, mieliśmy więcej korzystnych sytuacji. Co jednak z tego, skoro wracamy do domu z niczym... Na pewno nie pomogła nam decyzja arbitra. W jednej sytuacji należał nam się rzut karny, nawet gospodarze byli zdziwieni, że decyzji takiej nie było. Nie wiem dlaczego arbiter tak zdecydował – grzmiał po spotkaniu kapitan Motoru Lublin, Rafał Król.

Sobotnie spotkanie, które oglądało blisko półtoratysięczna grupa kibiców, pokazało że w Jastrzębiu nie zamierzają zadowalać się wyłącznie samą obecnością w drugiej lidze. - Na pewno będziemy chcieli zadowolić naszych kibiców. Patrząc na stawkę ligowych rywali wiemy, że będzie nas stać na dużo, ale podchodzimy do każdego spotkania spokojnie - dodaje napastnik zespołu z Jastrzębia. GKS po sobotniej wygranej jest piąty, ale zaległe spotkanie do rozegrania ma jeszcze KKS Kalisz, który w przypadku wygranej może wyprzedzić jastrzębian. Po czterech meczach jastrzębianie mają na koncie siedem punktów. Już w środę jedynego naszego przedstawiciela w drugiej lidze czeka kolejny mecz ligowy, tym razem w Tarnobrzegu.

 

autor: TD

Przeczytaj również