Operacja Motor w pełni. Kibice wykupili wszystkie wejściówki

27.05.2022

Ledwie kilkadziesiąt godzin trwała sprzedaż biletów na niedzielny mecz Ruchu Chorzów z Motorem Lublin. Patrząc po zainteresowaniu jakie zbudza ten pojedynek, to chyba bez większego ryzyka można stwierdzić, że gdyby pojemność obiektu na Cichej była dwukrotnie większa, to i tak nie wszyscy kibice mogliby na żywo zobaczyć Niebieskich w akcji.

Marcin Bulanda/PressFocus

Operacja Motor w Chorzowie wchodzi w decydującą fazę. Niebiescy rozpoczęli ją już właściwie kilkadziesiąt minut po meczu z Radunią Stężyca, nie chcąc tracić czasu. – Tak jak po meczu ze Stalą Rzeszów mówiłem, że ta wygrana nic nam nie da, jeżeli nie pójdzie za tym zwycięstwo w meczu z Radunią, tak teraz nic nam nie da wygrana z Radunią bez sukcesu w niedzielę – trener Jarosław Skrobacz już na pomeczowej konferencji wybiegał w przyszłość, do decydującego meczu sezonu.

Jeszcze podczas konferencji trener chorzowian typował, że rywalem Niebieskich w decydującym meczu może być zespół z Suwałk. – Zobaczymy jak będzie – rzekł, gdy dowiedział się, że Motor prowadzi 1:0. Gdy konferencja dobiegła końca okazało się, że zespół trenera Marka Saganowskiego ma już dwubramkową zaliczkę. Na pewno szybko zdobyte dwie bramki w pewien sposób ułożyły ekipie z Lublina mecz z Wigrami, ale sam wynik i efektowna wygrana musiały zrobić wrażenie na chorzowianach.

Motor przełamał się po słabszej końcówce sezonu zasadniczego, zresztą o Ruchu można powiedzieć to samo. W finale baraży spotkają się drużyny, które w ostatnich tygodniach nie błyszczały. Łącznie w ostatnim miesiącu Ruch i Motor wygrały tylko dwa mecze na osiem prób. – Baraże mają swoją specyfikę. Dla zespołu Raduni zapewne jednym z najważniejszych celów była uważna gra w tyłach, tak by nie stracić bramki. Wtedy trzeba się odkryć, zaatakować, dając pole manewru przeciwnikowi do kontr. Takie mecze jak baraże rzadko się zdarzają. Tu szans na odrobienie strat punktowych nie ma, może decydować jeden moment. Jeden prosty błąd może zniweczyć całą pracę – mówi trener Ruchu Jarosław Skrobacz, który przypomniał, że Ruch jest pierwszą drużyną drugiej ligi z trzeciego miejsca, która w barażach wygrała mecz. Wcześniej na pierwszej przeszkodzie potykały się drużyny GKS Katowice i Chojniczanki Chojnice.

Ruch w środowym barażu przypominał drużynę z najlepszych momentów w tym sezonie. Przede wszystkim nie miał żadnych problemów fizycznych. Bramka Daniela Szczepana zdobyta w ostatnich minutach dogrywki jeszcze utwierdziła w tym przekonaniu. Motor z kolei wygrał różnicą czterech goli w Suwałkach, gdzie w sezonie zasadniczym wygrały jedynie… Ruch i Chojniczanka Chojnice. – Nikt się chyba nie spodziewał, że będzie to dla nas taki przyjemny mecz. Rzadko się zdarzają cztery bramki w półfinale barażu – przyznaje Rafał Król z Motoru.

W czwartek chorzowianie zaliczyli odnowę biologiczną na Stadionie Śląskim. – Byliśmy tam już po meczu z Hutnikiem Kraków. Warunki doskonałe, więc korzystamy – mówi trener Skrobacz, który w ostatnich godzinach przed finałem przede wszystkim będzie się skupiał na analizach rywala i zajęciach taktycznych. – Nie będziemy się już szarpać, chcemy zyskać jak największą świeżość przed niedzielą – dodaje trener Ruchu.

Operacja Motor zakończyła się już dla wielu kibiców, którzy już nie mogą pozyskać biletów. Wszystkie wejściówki rozsprzedały się na pniu, a co bardziej przewidujący fani zaczęli je kupować zaraz po środowym spotkaniu półfinałowym z Radunią. W piątkowe południe Ruch oficjalnie ogłosił, że wszystkie bilety zostały sprzedane i mecz obejrzy komplet 9 300 widzów. Aż szkoda, że wraz z realizacją celów sportowych nie idzie niestety wypełnianie obietnic dotyczących infrastruktury…

Przeczytaj również