Rafał Górak: "Bardzo liczę na Krzyśka, ale nic na siłę"

01.12.2016
Na szóstym miejscu z dorobkiem 28 punktów zakończyli tegoroczne zmagania piłkarze III-ligowego BKS-u Stali Bielsko-Biała. Czy ten wynik przyjęto z pokorą, czy ambicje w klubie sięgają zdecydowanie wyżej? O to, a także o wiele innych spraw związanych z zespołem z Białej pytaliśmy trenera drużyny, Rafała Góraka.
Rafał Rusek/PressFocus
Piotr Porębski: Pana zdaniem 6. miejsce to wynik na miarę aspiracji klubu, czy jest pan nim rozczarowany?
Rafał Górak: Ani nie jestem rozczarowany, ani nie jestem zbytnio szczęśliwy z tego wyniku. Na pewno stać nas na więcej punktów, ale i tak dużo dobrego w tej rundzie zrobiliśmy.
 
Który okres w ciągu całej rundy uważa pan za najgorszy?
Na pewno mieliśmy złą środkową strefę rozgrywek, kiedy nie wygraliśmy pięciu spotkań pod rząd i potraciliśmy dużo punktów. Najbardziej żal nam meczów w Kowarach i Dzierżoniowie, bo uważam, że śmiało powinniśmy być o te 6 punktów bogatsi.
 
Właśnie odnośnie tych zawstydzających porażek w Kowarach i Dzierżonowie - podziałały mobilizująco na zespół?
Podziałały mobilizująco, natomiast nikt po tych porażkach aż tak bardzo się nie wstydził, ponieważ nie wyglądaliśmy tam aż tak tragicznie. Byliśmy w tych meczach zdecydowanie lepszymi drużynami i tylko zabrakło nam skuteczności. Jednocześnie straciliśmy w obu tych spotkaniach po jednej bramce i przegraliśmy je – to jest element sportu, element tych rozgrywek i jak najbardziej można przegrać. O wstydzie nie ma mowy, natomiast szybko wyciągnęliśmy wnioski, staraliśmy się jak najlepiej grać w następnych meczach i wyszliśmy ze wszystkich problemów obronną ręką.
 
Zaskoczyła pana - na plus lub minus - postawa któregoś z zawodników?
Nie chcę nikogo indywidualnie typować, natomiast bardzo się cieszę, że w trudnym momencie dla naszej linii obronnej nasz zawodnik - Ariel Dzionsko - stał się środkowym obrońcą. Jak wiadomo, Juraj Dančik w pierwszej kolejce zerwał więzadła (w meczu przeciwko rezerwom Miedzi – przyp. Red.) i nie mieliśmy do dyspozycji naszego kluczowego defensora przez całe rozgrywki. W pewnym momencie postawiliśmy na Ariela i bardzo się z tego powodu cieszę, że tak fajnie uniósł tą grę w środku obrony. Co prawda nie imponuje on jakimiś wybitnymi warunkami fizycznymi, bo jest raczej średniego wzrostu, ale dał sobie świetnie radę i jestem z niego bardzo zadowolony.
 
Czeka pan dalej na ponowną eksplozję formy Krzysztofa Chrapka? W końcu runda jesienna w jego wykonaniu wyglądała znacznie gorzej niż wcześniejsze pół roku.
Tak, na pewno runda wiosenna zeszłego sezonu wyglądała znacznie lepiej, teraz jest gorzej, ale jest to związane z wieloma sprawami. Krzysiek nigdy nie był okazem zdrowia i o tym trzeba szczerze powiedzieć. W ogóle się z nami nie przygotowywał do tej rundy lecząc zapalenie ścięgna Achillesa, dlatego nie uczestniczył w wielu jednostkach treningowych. Liczyliśmy na jego doświadczenie i grę w ofensywie . Brakowało nam go w takiej formie, w jakiej był w rundzie wiosennej. Bardzo na niego liczę, natomiast nic na siłę, w końcu to jest dorosły człowiek. Będziemy z nim rozmawiać na dniach, czy zdecyduje się kontynuować karierę ze swoimi wszystkimi bólami, czy będzie nam dalej pomagał, czy zdecyduje inaczej. Każdą jego decyzję uszanuję i przyjmę, bo jest to kapitalny chłopak i z początku, kiedy się do nas zgłosił, bardzo chciałem mu pomóc. Na pewno cierpiał podczas tej rundy i będziemy się zastanawiać nad jego przyszłością.
 
Czy brak skutecznego napastnika, typowego łowcy goli mógł przyczynić się do takiej pozycji w ligowej tabeli?
W ostatnich sezonach nasi zawodnicy znajdowali się w czołówce klasyfikacji strzelców – dwa sezony temu był Filip Wiśniewski, rok temu bardzo wysoko był Damian Zdolski, natomiast teraz akcenty, jeżeli chodzi o strzelanie bramek, rozłożyły się równomiernie pomiędzy zawodników. Chciałoby się mieć zawodnika, na którego można liczyć i być pewnym tego, że da jakość i te 10 bramek w rundzie strzeli. Takiego zawodnika się nie doczekaliśmy, ale swój zespół oceniam pod kątem dobrej defensywy, niż ze względu na to, co powinniśmy osiągnąć w działaniach ofensywnych. Uważam, że mieliśmy o wiele większy potencjał w grze ofensywnej niż defensywnej, a jednak wszystko ułożyło się inaczej – tak już jest, musimy wyciągnąć wnioski i szukać jakiś nowych rozwiązań na nową rundę.
 
Spodziewał się pan tak znakomitej dyspozycji zespołu GKS-u Jastrzębie?
Tak, spodziewałem się. W zeszłym sezonie byłem mocno zdziwiony, że Jastrzębie ma taką trudność ze zdobywaniem punktów i tak ciężko im to wszystko idzie. W ostatnim sezonie zdobyliśmy z tym zespołem sześć punktów, co wówczas dawało nam ogromny kapitał, ale już wtedy wiedzieliśmy, że nie jest to zespół słabszy od nas, wprost przeciwnie, w wielu elementach nawet lepszy. Wiedziałem, że ta ekipa  powinna być w czołówce ligi i w tym sezonie zakotwiczy w górze tabeli. Faktem jednak jest, że była to tzw. „runda konia” w wykonaniu Jastrzębia i naprawdę zdobyć tyle punktów i grać tak znakomicie w Pucharze Polski to kapitalny wynik. Tak dużego dorobku punktowego się w ich wykonaniu nie spodziewałem, ale że będą walczyć o awans już jak najbardziej.
 
Jakie cele stawia pan przed drużyną przed nadchodzącą rundą wiosenną? Czy jeszcze za wcześnie na takie dywagacje?
Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie byli „na pudle”, jeżeli chodzi o te rozgrywki.
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również