Przy Rychlińskiego mają lidera. "Górale" lepsi w meczu na szczycie

09.03.2020

Piłkarze Podbeskidzia podtrzymali świetną serię meczów na swoim stadionie i pokonali w hicie tej serii gier Wartę Poznań. "Górale" po bramkach Rafała Figiela i Bartosza Jarocha ograli dotychczasowego lidera tabeli 2:0, a dzięki zdobytym punktom i lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań, wyprzedzili poniedziałkowego rywala i wskoczyli na szczyt pierwszoligowej stawki. 

Krzysztof Dzierżawa/PressFocus

Poniedziałkowe spotkanie Podbeskidzia z Wartą śmiało można było uznać nie tylko za szlagier 22. serii gier, ale właściwie całej rundy wiosennej. Na murawie stadionu przy Rychlińskiego spotkały się bowiem pierwsza z trzecią drużyną w tabeli, które w świetnym stylu rozpoczęły zmagania w 2020 roku, odnosząc efektowne zwycięstwa. Starcie najskuteczniejszej ofensywy z najszczelniejszą defensywą Fortuna 1. Ligi zapowiadano jednak przede wszystkim jako pojedynek o lidera tabeli. W przypadku zwycięstwa drużyny z Poznania, podopieczni Piotra Tworka powiększyliby swoją przewagę nad „grupą pościgową” i ponownie potwierdzili, że absolutnie nie zamierzają odpuszczać walki o awans.

„Górale”, którzy w dotychczasowym sezonie tylko dwa razy stracili punkty u siebie, też mieli o co walczyć. Wobec szokującej porażki Stali Mielec z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 0:3, bielszczanie stanęli przed szansą awansu na pierwszą lokatę po raz pierwszy w tym sezonie. Warunkiem było jednak zwycięstwo 1:0 lub różnicą dwóch goli, gdyż w pierwszym spotkaniu Warta wygrała w Grodzisku Wielkopolskim z Podbeskidziem 2:1. Hitowy pojedynek zapowiadano również jako starcie „starych, dobrych znajomych” - w końcu po dłuższej przerwie do Bielska powrócili Mateusz Kupczak, Mateusz Szczepaniak oraz szkoleniowiec Piotr Tworek, który w latach 2013-2015 pełnił funkcję asystenta byłego trenera „Górali”, Leszka Ojrzyńskiego.

Na przeszkodzie do prawdziwego futbolowego święta mógł jednak stanąć rozprzestrzeniający się w Polsce koronawirus. Co prawda w naszym kraju odkryto do tej pory tylko pojedyncze przypadki zarażonych osób, jednak sytuacja z dnia na dzień zaczyna się robić coraz bardziej poważna. Z tego powodu premier Mateusz Morawiecki na dzisiejsze popołudnie zwołał spotkanie z prezesami związków sportowych, mające na celu ustalenie dalszego planu działania. Wiele wskazuje na to, że rząd wyda zakaz organizowania imprez masowych, a z tego powodu kolejne mecze piłkarskie odbywać się będą „za zamkniętymi drzwiami”.

Prezes Podbeskidzia Bogdan Kłys zapowiedział jednak na Twitterze, że pojedynek Podbeskidzia z Wartą odbędzie się bez żadnych zmian, a kibice będą mogli pojawić się na trybunach. Ostatecznie spotkanie rozpoczęło się bez żadnych przeszkód, a od pierwszego gwizdka fani obu drużyn mieli okazje obserwować naprawdę żywe widowisko. Właściwie pierwsza dogodna okazja bramkowa przyniosła otwarcie wyniku, a na listę strzelców wpisał się zawodnik, mający na swoim koncie wyjątkowo udany początek rundy. Mowa o Michale Rzuchowskim, który po wyjątkowo efektownym uderzeniu z pierwszej piłki w pojedynku z Wigrami, tym razem zmusił bramkarza do kapitulacji strzałem z okolic 16 metra. 

Gol ten z pewnością dodał animuszu bielszczanom, którzy w kolejnych minutach stwarzali zagrożenie m.in. po często wykonywanych stałych fragmentach gry. Dłużny nie pozostawał również zespół gości, a najlepszą okazję do wyrównania stworzył sobie w 30. minucie. Wówczas jeden z zawodników drużyny przyjezdnej był bliski wykończenia szybkiej i kombinacyjnej akcji, ale na posterunku stanął Martin Polacek. 

Tempo spotkania było jednak dość wyrównane,g a już się wydawało, że do przerwy na murawie nie wydarzy się już nic godnego uwagi, nadeszła 45. minuta. Wówczas spóźniony  kapitan Warty Bartosz Kieliba powalił wychodzącego na czystą pozycję Marko Roginicia i musiał opuścić boisko z powodu drugiej żółtej kartki. Chwilę później „Górale” wykonywali rzut wolny z groźnej pozycji, a do ustawionej piłki podszedł ostatnio niezawodny Rafał Figiel. Mocny strzał pomocnika zatrzymał się jednak tylko na poprzeczce. I choć w tej sytuacji zabrakło wspomnianemu zawodnikowi szczęścia, niedługo po zmianie stron zdołał udowodnić, że prawą nogę ma on ułożoną nie od parady. W 50. minucie właśnie Figiel dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a najlepiej w polu karnym odnalazł się obrońca Bartosz Jaroch. Prawy obrońca popisał się skuteczną główką i tym samym zdobył swojego drugiego gola w obecnych rozgrywkach. 

Na tym Jaroch nie zamierzał jednak poprzestać, a niecałe 20 minut później miał on szanse na ustrzelenie dubletu. Boczny defensor uderzył piłkę z ok. 25 metra, ale Adrian Lis wyczuł intencję strzelającego i sparował futbolówkę poza boisko. „Górale” spokojnie kontrolowali przebieg rywalizacji, często rozgrywając piłkę w środku pola i starając się nadmiernie nie forsować tempa. Bielszczanie cały czas musieli jednak uważać, by w ich poczynania nie wdarła się nadmierna nonszalancja oraz pewność siebie. W kilku sytuacjach podopieczni Krzysztofa Brede stracili bowiem piłkę w dość prosty sposób, co mogło umożliwić Warcie dojście do groźnych strat. W ogólnym rozrachunku Martin Polacek był jednak dość bezrobotny i to gospodarze byli bliscy zdobycia kolejnych bramek. Adrian Lis musiał podjąć interwencje szczególnie w dwóch sytuacjach, które miały miejsce w odstępie kilku sekund. W 80. minucie szanse na swoje debiutanckie trafienie miał Kamil Biliński, jednak nieudana okazała się jego próba z ostrego kąta. Odbite uderzenie napastnika mógł jeszcze dobić Mateusz Sopoćko, ale Lis efektownie sparował futbolówkę nad poprzeczkę.

Ostatecznie wynik meczu nie uległ już zmianie, dzięki czemu Podbeskidzie odniosło piąte zwycięstwo z rzędu u siebie. Najważniejszą informacją jest jednak to, że „Górale” wyprzedzili poniedziałkowego rywala i do 23. kolejki przystąpią w roli lidera pierwszoligowej tabeli. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Warta Poznań 2:0 (1:0)

1:0 - Michał Rzuchowski 8’

2:0 - Bartosz Jaroch 50’

Składy:

Podbeskidzie: Polacek - Gach, Osyra, Bashlai, B. Jaroch - Sierpina (66’ Biliński), Rzuchowski, Sopoćko (84’ Laskowski), Figiel, Danielak - Roginić (89’ Hilbrycht). Trener: Krzysztof Brede

Warta: Lis - Kiełb, Kieliba, Ławniczak, Grobelny - Jakóbowski, Trałka, Janicki (58’ Szczepaniak), Kupczak, Apolinarski (46’ Stępiński) - G. Jaroch (71’ Napołow). Trener: Piotr Tworek

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)

Żółte kartki: Sierpina, Figiel, Bashlai (Podbeskidzie) - Kieliba, Grobelny (Warta)

Czerwona kartka: Kieliba (za dwie żółte)

Widzów: 4988

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również