Przełamany impas i odzyskanie lidera. Podbeskidzie odniosło ważne zwycięstwo

28.06.2020

W 28. kolejce Fortuny 1. Ligi piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała podejmowali przy Rychlińskiego przyjezdnych z Olsztyna. Stomil nie zdołał jednak zagrozić „Góralom”, którzy odnieśli pewne, dwubramkowe zwycięstwo. Kolejnego gola do imponującego dorobku strzeleckiego dopisał Karol Danielak, a podopieczni Krzysztofa Brede zanotowali pierwszą wygraną po trzech remisowych starciach, tym samym powracając na fotel lidera zaplecza PKO BP Ekstraklasy.

Łukasz Laskowski/PressFocus

Niedziela, 28 czerwca, to nie tylko dzień zmagań wciąż pełniącego urząd „głowy” Rzeczpospolitej Andrzeja Dudy ze swoimi kontrkandydatami w wyborach prezydenckich, ale także data rywalizacji pomiędzy zdetronizowanym z pozycji lidera Fortuny 1. Ligi Podbeskidziem Bielsko-Biała a zajmującym trzynastą lokatę Stomilem Olsztyn. Zwycięstwo w starciu z drużyną z Warmii i Mazur oznaczało dla „Górali” powrót na czoło tabeli, jak również przełamanie remisowego marazmu, wyrażonego podziałem punktów w trzech ostatnich konfrontacjach zespołu Krzysztofa Brede.

Otwierającego gola dla drużyny z Olsztyna już w pierwszej minucie strzelić mógł Szymon Sobczak, lecz w sytuacji „sam na sam” lepszy okazał się Martin Polaček. W pierwszych dwóch kwadransach najlepszą okazję na trafienie dla gospodarzy miał młodzieżowiec Filip Laskowski, który otrzymał celne dośrodkowanie z rzutu rożnego od Rafała Figla. 19-latek fatalnie się jednak pomylił z pięciu metrów od bramki przeciwników i strzałem głową przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.

Na kilka minut przed przerwą sędzia Sebastian Krasny podjął budzącą kontrowersję o nieprzyznawaniu gościom rzutu karnego po odbiorze – zdaniem arbitra, zgodnym z przepisami – Kornela Osyry. Pierwsza odsłona rozgrywana w upalnej aurze nie przyniosła wielu emocji licznie zgromadzonym kibicom przy Rychlińskiego, którzy na oglądanie swoich ulubieńców czekali od 9 marca.

Niedługo po przerwie prowadzenie objąć mogli olsztynianie po imponującym rajdzie lewą flanką młodego japońskiego talentu Kokiego Hinokio zakończonym zbyt lekkim strzałem, by zaskoczyć słowackiego golkipera Podbeskidzia. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie, bo już w 58. minucie po przeciwnej stronie boiska udany drybling przeprowadził kapitan „Górali” Łukasz Sierpina i posłał silne niskie dośrodkowanie, które zmusiło Piotra Skibę do feralnej interwencji, w wyniku której wybita futbolówka trafiła w jednego z obrońców i wpadła do sieci przyjezdnych.

Podbeskidzie wykorzystało impet, by zaledwie pięć minut później podwyższyć prowadzenie. Znakiem firmowym popisał się Rafał Figiel, który idealnie dośrodkował z bocznego sektora na głową Karola Danielaka, a najskuteczniejszy piłkarz zespołu spod Klimczoka uderzył piłkę z odległości dziesięciu metrów od linii bramkowej. Tym samym, filigranowy skrzydłowy zanotował już dwunaste ligowe trafienie.

Rewelacyjną okazję na zdobycie gola kontaktowego miał kilka chwil później wprowadzony z ławki Artur Siemaszko, lecz napastnika gości ubiegł Aleksander Komor, zastępujący w wyjściowym składzie „Górali” kontuzjowanego Dmytro Baszłaja, ofiarnie blokując wślizgiem strzał oddany z pola bramkowego. Kolejną szansę miał inny rezerwowy Grzegorz Lech, któremu okazję wypracował imponującym dryblingiem oraz podaniem podeszwą za plecy Szymon Sobczak, lecz 37-latek strzelił bardzo słabo prosto w ręce Polačka.

Dramaturgia ostatnich minut mecz równa była tej z pierwszej odsłony, w związku z czym „Górale” utrzymali dwubramkowe prowadzenie i dopisali ważne trzy punkty do ligowego dorobku. Zwycięstwo nad Stomilem Olsztyn pozwoliło bielszczanom przeskoczyć Wartę Poznań oraz Stal Mielec, zawłaszczając sobie fotel lider z jednym oczkiem przewagi nad zespołem z województwa podkarpackiego.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Stomil Olsztyn 2:0 (0:0)

1:0 – Mateusz Bondarenko (sam.) 58’
2:0 – Karol Danielak 73’

Podbeskidzie: Polaček – Jaroch, Osyra, Komor, Gach – Laskowski (Sopoćko 59’), Figiel, Nowak – Danielak (80’ Rzuchowski), Biliński (70’ Roginić), Sierpina.
Trener: Krzysztof Brede.

Stomil: Skiba – Bondarenko, Biedrzycki, Straus – Bucholc, Hajda (63’ Siemaszko), Tecław (64’ Kuban), Carolina – Hinoki, Sobczak, van Huffel (76’ Lech).
Trener: Karol Szweda.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).
Żółte kartki: Aleksander Komor (Podbeskidzie) – Jurich Carolina, Janusz Bucholc, Mateusz Bondarenko (Stomil).

Widzów: 1812.

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również