Polonia wciąż niepokonana. "Czuliśmy z boiska, że jesteśmy lepsi"

14.09.2020

Polonia Bytom wciąż pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w swojej grupie III ligi. W emocjonujących derbach z chorzowskim Ruchem "Niebiesko-Czerwoni" punkt wyrwali w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Przekonują jednak, że przez całe spotkanie czuli, że nie zasłużyli w niedzielę na porażkę.

Norbert Barczyk/PressFocus

W 90. minucie gospodarze wykonywali rzut rożny. Jakub Belica dośrodkował, Tomaszowi Nowakowi "poprzeszkadzał" pod bramką Marcin Lachowski, a Norbert Radkiewicz głową doprowadził do wyrównania. Wyrównania, które zdaniem gospodarzy z punktu widzenia piłkarskiej sprawiedliwości, po prostu im się należało.

Czuli, że są lepsi

- Czuliśmy z boiska, że jesteśmy lepszą drużyną. Szkoda, że to Ruch otworzył wynik, bo to był chyba ich pierwszy wypad. Cały czas myśleliśmy o tym, żeby przechylić szalę wygranej na swoją korzyść, ale na pewno trzeba szanować ten punkt, bo bardzo nam się w kontekście całego sezonu na pewno przyda - komentował na gorąco Dawid Krzemień, kapitan gospodarzy.

27-latek pretensje mógł mieć jednak do samego siebie. Gdyby wykorzystał okazję w pierwszych fragmentach, pewnie ułatwiłby drużynie kontrolę nad dalszym przebiegiem gry. - To była stuprocentowa okazja i powinienem ją wykorzystać. Gdybyśmy wyszli na prowadzenie inaczej poukładalibyśmy to spotkanie - bił się w pierś pomocnik Polonii.

Ruch zaskoczył miejscowych defensywnym nastawieniem, groźny był jednak przy systematycznie wyprowadzanych kontrach. Tak objął zresztą prowadzenie. W 35. minucie prawym skrzydłem urwał się Mariusz Idzik, po jego dośrodkowaniu piłki nie sięgnął Dominik Brzozowski i po chwili musiał wyciągać piłkę z sieci za sprawą celnego uderzenia Mateusza Winciersza. - Uczulaliśmy w tygodniu drużynę na takie akcje, analizowaliśmy grę Ruchu. Wiedzieliśmy, że ich bardzo mocną stroną jest szybkie i skuteczne przejście z obrony do ataku. Nadzialiśmy się na jedną z takich kontr. Mam też pretensje do zespołu o błędy w kryciu w polu karnym, mogliśmy przez to stracić bramkę w końcówce. Jestem za to zadowolony z tego, że utrzymujemy swój styl, gramy piłką, choć sytuacji trochę brakowało. Cały czas nad tym pracujemy - analizował trener bytomian, Kamil Rakoczy.

Derby w dobie pandemii

Istotnie, to gospodarze byli w niedzielę drużyną bardziej skorą do prowadzenia gry. Długimi fragmentami mieli jednak problem ze sforsowaniem defensywy "Niebieskich", która przy korzystnym rezultacie skupiała się na jego bronieniu. Pierwsze minuty po zmianie stron zwiastowały zresztą kolejnego gola dla Ruchu, a 19-letni Brzozowski dostał kilka okazji do tego, by udowodnić swoją wartość. - Nie wydaje mi się, by były to jakieś groźne sytuacje, ale jest coś w tym, że jak wychodzimy z szatni Szombierek na boisko to pierwsze minuty są jakieś dziwne w naszym wykonaniu, spokojne. Przegrywając jedną bramką od razu trzeba było rwać do przodu - przyznaje Krzemień.


Polonia Bytom punkt w derbach z Ruchem zapewnia sobie w ostatniej minucie (fot. N. Barczyk/PressFocus)

To były zresztą jedyne fragmenty, w których cierpliwość do swojego zespołu zaczęli tracić miejscowi fani i w nieco mocniejszych słowach mobilizowali swoją drużynę do odważniejszych ataków. Poza tym kibice "Królowej Śląska" niemal bez przerwy zdzierali gardła, by pomóc drużynie Rakoczego w pogoni za "Niebieskimi". - Kibice zawsze wymagają gry do przodu. Czuliśmy z boiska, że kontrolujemy grę, ale nie można przez 90 minut podawać do przodu, czasem trzeba uspokoić. Mam wielki szacunek dla kibiców, bo w czasach tej śmiesznej pandemii robią niesamowitą atmosferę swoim dopingiem - komplementuje widownię kapitan Polonii.

Niepokonani

Po końcowym gwizdku wraz z zespołem przyjął od publiczności zupełnie uzasadnione gratulacje. Nie tylko za punkt, wywalczony dopiero w końcówce, ale przede wszystkim za postawę i charakter demonstrowany od pierwszych minut. - Czułem do końca, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Remis był sprawiedliwy, los dał nam go w końcówce. Bardzo szanuję sobie ten punkt. Nie przyjechał tu byle kto, tylko 14-krotny Mistrz Polski. Trudno być rozczarowanym, gdy zdobywa się bramkę w końcówce. Szacun dla chłopaków za to, że wierzyli do samego końca. Ciągle jesteśmy drużyną, która nie przegrała w lidze. Przed nami mnóstwo meczów i dużo do udowodnienia - zauważał Kamil Rakoczy. 

Bytomianie, choć obok Gwarka Tarnowskie Góry rozegrali najmniej spotkań w lidze, plasują się na szóstej pozycji w stawce. Wyższą średnią punktów notuje w tym sezonie tylko Ślęza Wrocław, co zaostrza apetyty kibiców Polonii. - To był dopiero nasz piąty mecz, do końca zostało ich 31. To wcale nie był najważniejszy mecz, będą ważniejsze - tonuje nastroje Krzemień, ale sam niejednokrotnie powtarza, że w tym sezonie interesuje go tylko gra o pełną pulę.

autor: ŁM

Przeczytaj również