Podział punktów na inaugurację. Podbeskidzie remisuje w Sosnowcu

27.07.2019

W pierwszym meczu Fortuna 1. Ligi Zagłębie Sosnowiec podejmowało na swoim stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Pomimo licznych okazji, żadna drużyna nie zdobyła wystarczającej ilości trafień, by móc cieszyć się ze zwycięstwa.

Rafał Rusek/PressFocus

Na brak emocji w pierwszej połowie starcia pomiędzy drużynami, które aspirują do gry na wyższym poziomie rozgrywkowym, kibice na Stadionie Ludowym w Sosnowcu nie mogli narzekać. Od początku spotkania do natarcia przystąpili gracze Zagłębia i już w 5. minucie zagrozili bramce strzeżonej przez Martina Polačka. Po wstępnej „zadyszce” piłkarze Podbeskidzia nawiązali walkę, a najjaśniejszym punktem drużyny był Tomasz Nowak, niegdyś kapitan sosnowieckiego zespołu. W 17. minucie strzałem z rzutu wolnego zaskoczyć słowackiego bramkarza próbował lewy obrońca, Rafał Grzelak. Obawy kibiców „Górali” o dyspozycje ich środkowego napastnika z Chorwacji, Marko Roginicia okazały się uzasadnione, chociaż warto dodać, że nie była to dobra odsłona obu „dziewiątek”. Grę ofensywną napędzali jednak doświadczeni piłkarze, jak Szymon Pawłowski, który w 24. minucie był bliski wpisania się na listę strzelców. Po podaniu od Patryka Małeckiego  minął dwóch rywali w polu karnym i przy strzale pomylił się zaledwie o kilka centymetrów.

W odpowiedzi na akcję lidera Zagłębia, kapitan Podbeskidzia – Łukasz Sierpina – przeprowadził równie efektowną akcję z drugiej strony boiska. Skrzydłowy także przedryblował parę defensorów w bocznym sektorze, przebił się z piłką przez… stojącą w polu karnym wodę i celnym dośrodkowaniem obsłużył zbiegającego z drugiej flanki Karola Danielaka. Nowy nabytek „Górali” uderzył głową z bliskiej odległości, ustanawiając wynik spotkania na 1:0. W 31. minucie  odezwała się niewyleczona kontuzja łydki Rafała Grzelaka, który zmuszony był opuścić boisko, a w jego miejsce na murawie zameldował się Dawid Rydnak. Przesadna motywacja spowodowała, że już trzy minuty po wejściu zawodnik obejrzał żółty kartonik. Gra w końcówce pierwszej połowy toczyła się głównie w środku boiska, a wynik nie uległ zmianie.

Za to już kilkadziesiąt sekund po gwizdku sędziego, obwieszczającego rozpoczęcie drugiej połowy meczu, środkiem boiska składną akcję wyprowadzili piłkarze Zagłębia. Okazję z zimną krwią wykorzystał Fabian Piasecki, doprowadzając do remisu. Odpowiedź znów nadeszła szybko, gdyż widzący lepszą grę napastnika sosnowiczan Marko Roginić, popędził z futbolówką i w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem trafił w ręce Matko Perdijicia. Kolejną okazję po dośrodkowaniu Chorwat miał już w 51. minucie, jednak znów lepszy okazał się jego rodak, broniący dostępu do bramki drużyny znad Brynicy. Zaledwie 60 sekund później szczęścia spróbował Kornel Osyra, lecz Perdijić i tym razem nie dopuścił do utraty gola. W krótkim odstępie czasu chorwacki bramkarz popisał się trzema świetnymi interwencjami.

Po oblężeniu pola karnego sosnowiczan, nastąpiła chwila oddechu. Dyspozycję bramkarza Zagłębia dopiero w 81. minucie sprawdził silnym strzałem zza pola karnego Rafał Figiel, jednak i ta próba zakończyła się fiaskiem. Golem dla „Górali” zapachniało także po kolejnym rzucie rożnym w 88. minucie gry, lecz defensor gospodarzy zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. W ostatniej akcji meczu Marko Roginiciowi znów udało się wybiec za linię obrońców, a kibice na Stadionie Ludowym zamarli. Piotr Polczak dogonił jednak nieskutecznego snajpera i wybił piłkę, a sędzia zakończył spotkanie. Pomimo dominacji bielszczan, wyrażonej także dłuższym utrzymywaniem się przy piłce, Podbeskidziu nie udało się przeciągnąć szali zwycięstwa na swoją korzyść. O zadowoleniu Krzysztofa Brede z gry swojego zespołu może świadczyć fakt, że nie zdecydował się on na przeprowadzenie ani jednej zmiany.

W drugiej połowie zdecydowanie lepiej wyglądała gra obu napastników. Roginiciowi nie udało się co prawda skierować piłki do siatki, lecz kilkukrotnie dochodził do sytuacji strzeleckich. Wydaje się jednak, że bielszczanie i tak z niecierpliwością będą czekać na debiut niedawno pozyskanego z Odry Opole Ivana Martina. Szczęścia częstymi strzałami z dystansu szukał także Tomasz Nowak. Widoczne było, że doświadczonemu pomocnikowi bardzo zależy na trafieniu przeciwko swojej byłej drużynie. Pojedynek Zagłębia z Podbeskidziem zakończył się tym samym jednobramkowym remisem. Był to wynik do przewidzenia, gdyż sześć ostatnich starć drużyn prowadzonych przez Radosława Mroczkowskiego kończyło się podziałem punktów. "Górale" podtrzymali także serię siedmiu meczów wyjazdowych bez wygranej (ostatnia 1 grudnia 2018 roku). Wart odnotowanie jest również jubileusz dobrze prezentującego się w tym pojedynku Łukasza Sierpiny, który w Sosnowcu rozegrał swój 100. mecz w barwach Podbeskidzia.

Zagłębie Sosnowiec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:1)

1:0 – Karol Danielak 26’
1:1 – Fabian Piasecki 46’

Zagłębie: Perdijić – Nowotka, Kraczunow, Polczak, Grzelak (31’ Ryndak) - Biłeńki, Sinior (66’ Radkowski), Pawłowski, Mularczyk (46’ Karbowy), Małecki – Piasecki.
Trener: Radosław Mroczkowski

Podbeskidzie: Polaček – Jaroch, Osyra, Baszłaj, Modelski – Danielak, Figiel, Nowak, Sieracki, Sierpina – Roginić.
Trener: Krzysztof Brede

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Żółte kartki: Ryndak (Zagłębie) - Jaroch, Baszłaj (Podbeskidzie)

Widzów: 2745

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również