Podbeskidzie - Stal 3-0. Napastnik gości ułatwił zadanie bielszczanom

09.05.2009
Podbeskidzie Bielsko-Biała pewnie pokonało osłabiony zespół Stali Stalowa Wola i nadal może myśleć o ekstraklasie.
Bielszczanie, aby pozostać w gronie kandydatów do awansu, musieli to spotkanie wygrać. Zadanie zdobycia kompletu punktów gospodarzom znacznie ułatwił napastnik... rywali. Salami zachował się bardzo lekkomyślnie i w ciągu niespełna półgodziny ujrzał dwa żółte kartoniki. Pierwsze napomnienie było za próbę wymuszenia faulu, a kolejne za zagarnięcie piłki ręką. - Uczulałem go na kartki. Ma ich na swoim koncie sporo, przez co osłabia i tak już mocno przetrzebiony skład - nie krył rozgoryczenia trener Stali, Władysław Łach.

Grający w przewadze miejscowi nie potrafili jednak znaleźć recepty na zdobycie gola. - Wyraźnie się nie kleiło - przyznał Łukasz Merda, bramkarz bielszczan. Dopiero stały fragment przyniósł efekt. Dośrodkowanie Matawu z rzutu rożnego golkiper gości odbił wprost pod nogi Cienciały, a ten, długo się nie zastanawiając, skorzystał z prezentu. - W pierwszej połowie było nam ciężko sforsować ich obronę, graliśmy zbyt wolno. W szatni padły ostre słowa i wtedy ruszyliśmy - tłumaczył "tylko" jednobramkowe prowadzenie do przerwy Łukasz Matusiak, pomocnik Podbeskidzia.

Męska rozmowa, a przede wszystkim roszady dokonane przez trenera Brosza, przyniosły efekt. Bardzo dobrze zaprezentował się Chmiel. Niedługo po swoim wejściu zaliczył asystę. 22-latek dośrodkował z lewego skrzydła w pole karne. Akcję zamykał Matawu, strzelając swoją pierwszą bramkę na polskich boiskach. Tuż przed końcem spotkania Chrapek otrzymał prostopadłe podanie i będąc oko w oko z Wietechą ustalił wynik.

Pod szatniami

[b]Łukasz Merda[/b] (bramkarz Podbeskidzia): Nie zaprezentowaliśmy nic specjalnego, a zwyciężyliśmy 3-0. Na Widzewie było odwrotnie. Taki już urok piłki. Najważniejsze jednak, że mamy komplet punktów.
[b]
Tadeusz Krawiec[/b] (pomocnik Stali): Czerwona kartka miała ogromny wpływ na losy spotkania. Gra w wyrównanych składach wyglądałaby zupełnie inaczej. Rywale zwyciężyli zasłużenie. W środę czeka nas ważniejszy mecz, dlatego musimy o tym szybko zapomnieć i skupić się na kolejnym pojedynku.

[b]Damian Świerblewski[/b] (pomocnik Podbeskidzia): Było ciężko. Udało się jednak na zero z tyłu, zdobyliśmy trzy bramki i nadal liczymy się w walce o awans.
[b]
Tomasz Wietecha[/b] (bramkarz Stali): Podbeskidzie nie pokazało nic wielkiego. Mogliśmy się pokusić o punkty. W przerwie mobilizowaliśmy się nawzajem, ale niestety, walcząc tyle czasu w osłabieniu nie mieliśmy szans.
 
Konferencja prasowa

[b]Władysław Łach[/b] (trener Stali): Mamy spore problemy kadrowe. Kontuzje oraz kartki mocno osłabiły skład. Wiadomo, że rywale to czołowa drużyna naszej ligi. Chciałoby się powiedzieć: z kim Podbeskidzie ma wygrywać jak nie ze Stalową Wolą?
[b]
Marcin Brosz[/b] (trener Podbeskidzia): Wygraliśmy i w naszej sytuacji to jest najważniejsze.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również