Podbeskidzie - Odra W. 0-2

31.01.2009
Mecz Podbeskidzia z Odrą, choć toczony w anormalnych warunkach, mógł się podobać. - Było to dla nas dobre przetarcie przed zgrupowaniem w Turcji - mówi Ryszard Wieczorek, trener wodzisławian.
Rok temu w analogicznym okresie Podbeskidzie rozgromiło przedstawiciela ekstraklasy aż 6-1. Tym razem bardzo duży wpływ na boiskowe wydarzenia miały fatalne warunki atmosferyczne. - Nie wahałbym się nawet powiedzieć, że były anormalne - podkreśla Bogdan Wilk, drugi trener bielszczan. W podobnym tonie wypowiada się Ryszard Wieczorek, ale jego zdaniem, część winy leży po stronie organizatorów. - Nie spisali się. Boisko nie było najlepiej przygotowane - przekonuje szkoleniowiec Odry.

Sam mecz należał jednak do ciekawych. Już na początku piłkę w bramce Stachowiaka umieścił Danczik. Arbiter gola nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej. Zgodnie z przepisami strzelił już chwilę potem swojego gola Bagnicki, który wykorzystał niezdecydowanie Miklera. Golkiper "górali" nie popisał się także przy drugim trafieniu gości. Po strzale jednego z rywali "wypluł" przed siebie futbolówkę, a ze skuteczną dobitką pospieszył Machovec. Trafienie odebrało nadzieję miejscowym, którzy wcześniej kilka razy byli bliscy doprowadzenia do remisu.

- Przegraliśmy, ale w zdecydowanie lepszym stylu niż ostatnio z MFK Karvina. W starciu z silną Odrą byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Cieszy, że z ciekawej strony pokazał się choćby Piotrek Malinowski - zauważa Wilk. Zadowolony z rozegranego sparingu jest także opiekun zespołu z Wodzisławia. - Zaprezentowaliśmy się znakomicie od strony fizycznej. Było u nas wiele ruchu, walki i chęci do gry. Mimo tego, że Podbeskidzie nie występuje w ekstraklasie, to jednak było to dla nas dobre przetarcie przed zgrupowaniem w Turcji - podsumował Wieczorek.
autor: KAM, SEB

Przeczytaj również